W poniedziałek (13 marca) na terenie Białej Podlaskiej doszło do kilku prób usiłowania oszustwa metodą "na wnuczka". Za każdym razem scenariusz działania był podobny.
– Na numer stacjonarny mieszkańców miasta zadzwonił mężczyzna, podający się za członka rodziny, który roztrzęsionym głosem mówił, że miał wypadek samochodowy. Po tym przekazywał słuchawkę rzekomemu policjantowi. Ten w trakcie rozmowy wyjaśniał, że potrzebna jest pomoc materialna dla ofiar zdarzenia – mówi Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy bialskiej Komendy Miejskiej Policji.
Z taką właśnie prośbą sprawcy zadzwonili do 88-letniej bialczanki. Dopiero, gdy kobieta oświadczyła, że idzie do budynku komendy, aby osobiście spotkać się z „funkcjonariuszem”, ten zakończył połączenie. Taką samą historię nieznajomi rozmówcy telefoniczni przedstawili 77-letnej mieszkance miasta.
– Sprawca zażądał od niej kwoty 150 tys. złotych odszkodowania dla rzekomych ofiar wypadku – dodaje rzecznik.
Jak ustalili funkcjonariusze, w ciągu minionej doby, takie połączenie otrzymało co najmniej dziewięcioro mieszkańców Białej Podlaskiej. Żadna z osób, które otrzymały telefon z taką prośbą, nie dała się jednak zwieść oszustom i nie przekazała gotówki. Sprawców usiłowania oszustw poszukują bialscy policjanci.
Policja przestrzega, żeby w przypadku takich telefonów zawsze wykazać się czujnością.
– Prawdziwi policjanci nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie i nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy. Żeby nie stać się ofiarą takiego przestępstwa musimy działać rozważnie i nie ulegać emocjom oraz kierować się zasadą ograniczonego zaufania do nieznanych nam osób – przestrzega Salczyńska-Pyrchla.
I przypomina, żeby nie przekazywać pieniędzy osobom, których nie znamy. Zawsze należy potwierdzić prośbę „o pomoc”, na przykład kontaktując się osobiście z członkami rodziny. Gdy ktoś dzwoni w takiej sprawie lub pojawia się podejrzenie, że to może być oszustwo, należy koniecznie powiadomić policję.
(mp)
Napisz komentarz
Komentarze