- W czasie konkursu, na Facebooku można było oddać swój głos na konkretnego brodacza. Każdy z nich miał nagraną własną prezentację. Głosowanie trwało od 29 grudnia do 31 grudnia. W konkursie wzięło dziewięciu brodaczy. Głosowanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, oddano ponad 2500 głosów. Każdy post ze zdjęciami czy filmikami, na których byli brodacze miał od 20 tys. do 80 tys. odbiorców – mówi wójt Arkadiusz Misztal.
Dodaje, że dzięki temu, tradycją brodaczy zainteresowały się osoby z całej Polski. – Zdjęcia i filmy trafiły na wiele grup, w tym turystycznych i dotyczących kultury oraz folkloru. Co roku zwyczaj przyciąga lokalne i krajowe media, tym razem było podobnie – przyznaje wójt Sławatycz. Wyjaśnia, iż sławatycką tradycję można obserwować przez ostatnie trzy dni starego roku.
Zwyczaj ma kilkaset lat
– Zwyczaj ma kilkaset lat. Dokładnie ile – nie wiadomo, dlatego, że nie ma zachowanych źródeł. Z pewnością jest to ponad sto lat, a prawdopodobnie dużo, dużo więcej. Młodzi mężczyźni przebierają się w wysokie czapki, ozdobione kwiatami. Ręcznie wykonanymi, jeszcze kilka tygodni przed rozpoczęciem tradycji. Do czapek przyczepione są długie, kolorowe wstążki wykonane z bibuły, a na twarzach brodacze mają maski. Często z długimi, zakrzywionymi nosami, w kolorze czerwonym. Maski są też wykonywane ręcznie i powstają ze skóry. Brodacze mają też pomalowane oczy. Do maski doczepione są wąsy i bardzo długa broda wykonana z włókna lnianego. Symbolizuje ona wiek, starość, doświadczenie oraz to, co stary rok czyli przemijanie – tłumaczy wójt Arkadiusz Misztal. Zaznacza, że każdy brodacz ma też kożuch nałożony baranicą na zewnątrz, a na nogach tzw. słomianki. Jest to niemłócona słoma obwiązana sznurkiem. (...)
Brodacze trafią na listę
Z kolei Bolesław Szulej dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, przypomina, iż tradycja brodaczy jest bardzo dobrze udokumentowana, szczególnie od 1991 r. kiedy zaczęły powstawać filmy o tym unikatowym zwyczaju. Przyznaje też, że GOK jest w posiadaniu zdjęć upamiętniających obrzęd jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, a także późniejszych z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Od lat osiemdziesiątych ogromne archiwum poświęcone brodaczom zgromadził fotoreporter Słowa Podlasia Adam Trochimiuk, który przez lata odwiedzał Sławatycze. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 5 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze