Lipniak to mała miejscowość w gminie Sosnowica. Podobno ta wioska była ostatnim miejscem ucieczki dla mieszkańców Polesia Lubelskiego przed najeźdźcami. Ponoć rosyjskie wojska bały się uderzyć na Lipniak, bo były przekonane, że w tamtejszym lesie stacjonuje pięciotysięczna armia, ufortyfikowana i uzbrojona w armaty.
W rzeczywistości powstańców dowodzonych przez Karola Krysińskiego było może około tysiąca i mieli jedynie race z granatami. A wokół obozowiska pokopali rowy i usypali nasypy.
- Krysiński odegrał tu wielką rolę. Uczestniczył w licznych potyczkach i bojach. Miał bardzo dobry wywiad, a walki toczył w małych grupach. Po zakończonym powstaniu wiele osób doceniło jego talent – przekonuje Adam Panasiuk w rozmowie z Sikorskim, specjalizujący się w dziejach historii naszego regionu.
Okoliczni mieszkańcy przez lata dbali o to miejsce, bo kilku poległych powstańców zostało tu pochowanych. Obecność pięciu mogił na skraju obozu potwierdziły przeprowadzone georadarem badania przed 12 laty przez Adama Sikorskiego.
Jakiś czas temu żołnierze z 245 Kompanii Lekkiej Piechoty Wojsk Obrony Terytorialnej postanowili na nowo upamiętnić to miejsce. Zorganizowali wśród siebie zbiórkę pieniędzy na wykonanie i postawienie krzyża. 23 stycznia został on uroczyście poświęcony. Była msza za poległych, a po niej złożono wieńce i zapalono znicze.
W uroczystościach wzięli udział nie tylko żołnierze WOT, ale również lokalne władze samorządowe i przedstawiciele Poleskiego Parku Narodowego w Urszulinie, którzy mają ten teren pod swoimi skrzydłami.
Napisz komentarz
Komentarze