Jest pani dietetykiem holistycznym, diagnosta medycyny informacyjnej i ratownikiem medycznym. Od 2012 zaczęła pani zgłębiać wiedzę holistycznego podejścia do ciała, odkwaszania i oczyszczania ciała z toksyn. W jaki sposób pomaga pani ludziom z insulinoopornością, zaburzeniami tarczycy odzyskać zdrowie, uwolnić się od nadwagi i zyskać szczupłą sylwetkę?
Pracuję całościowo, zwracając uwagę nie tylko na poprawę funkcjonowania ciała i pozbycie się bólu, ale również na procesy myślowe wpływających na nasze zdrowie. Uczę kobiety, jak odżywiać się i dbać o siebie, żeby cieszyć się zdrowiem bez zmęczenia przewlekłego i utrzymać szczupłą figurę już na zawsze. Moje podopieczne chudną często od 11 do 13 kg tylko w 2 miesiące. Z wielką precyzją pokazuję, co im szkodzi i na co należy zamieniać produkty spożywcze, jak poprawić nawyki żywieniowe, żeby cieszyć się lekkością i zdrowiem na co dzień. Głęboko wierzę, że każda kobieta niezależnie od wieku i chorób współistniejących może odzyskać zdrowie, pozbyć się frustracji, zmęczenia, nadwagi i bólu ciała, odzyskując chęć do życia w pełni energii.
Jakim pacjentom pani pomaga?
Na co dzień prowadzę osoby z tzw. otyłością patologiczną, zaparciami, insulinoopornością, niedoczynnością tarczycy, Hashimoto, brakiem energii do podstawowego funkcjonowania oraz słabą koncentracją. Jak widać, to jest już dużo objawów a ja wymieniem te najczęstsze. Obecne społeczeństwo niestety cierpi na przewlekły brak edukacji w temacie zdrowego odżywiania się i prawidłowych nawyków zdrowotnych. Cywilizacja umożliwia nam każdy produkt na wyciągnięcie ręki, nie trzeba się wysilać fizycznie, nikt nie pości, jemy nie raz 15 godzin na dobę, a nasz organizm nie jest w stanie odpocząć tylko trawi. Do mojego gabinetu zgłasza się sporo osób dorosłych, ale również rodzice z dziećmi i tu pojawia się najczęściej nadwaga, przewlekłe zaparcia z bólami głowy i brzucha, stany zapalne, autoagresje, zaburzenia pamięci, brak apetytu oraz, o zgrozo, są jeszcze gorsze stany. Niepokoi mnie bagatelizowanie wpływu diety na stan naszego zdrowia. Przecież jesteśmy tym, co jemy i pijemy, nie tabletką, suplementem, koktajlem białkowym czy lekiem. To owoce i warzywa nas nawadniają, dodają witamin, prostych aminokwasów i minerałów. To woda powinna być spożywana zamiast 3-4 kaw dziennie czy wszystkich napojów kolorowych. Kiedy stoję pod szkołą podstawową, czy w trakcie edukacji szkół podstawowych z projektu unijnego, obserwuję, co dzieci piją. Niewiele z nich posiada butelkę z wodą, z której w większości składa się nasze ciało. Zazwyczaj jest to kolorowy napój z cukrem lub słodzikiem oraz barwnik i aromat. Coś co tak naprawdę odwadnia i podnosi glukozę i wyrzut hormonu insuliny we krwi. Takie nawyki w połączeniu z nieprawidłową dietą prowadzi w prostej linii do cukrzycy w młodym wieku.
Na co dzień obserwując pozytywny wpływ odpowiednio odżywczej diety na zdrowie moich podopiecznych. To niesamowite jak bardzo ludzie nie są świadomi świata roślin i jak dobrze czują się po wprowadzeniu już kilku kolorowych potraw do diety. Wystarczy kilka zmian, żeby poczuć ulgę w organizmie.
Jak to się stało, że została pani dietetykiem?
Zawsze pasjonowało mnie zdrowie i diety, składniki odżywcze i ich wpływ na ciało, a szczególnie dlatego, że sama ciągle borykałam się z nadwagę od wieku nastoletniego. W tamtym czasie przez wiele lat byłam ciągle na jakiejś diecie redukcyjnej, cud diecie lub bardzo dużo uprawiałam sportu. Zostałam ratownikiem medycznym i przez wiele lat obserwując ludzi, którym pomagałam w pogotowiu i szpitalu. Miałam takie poczucie, że można było uniknąć ich stanu dietą i zdrowym stylem życia. W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Urodziłam dziecko i zaczęła się przygoda ze złym stanem zdrowia mojego synka, który cierpiał na ostre AZS, ostro łojotokowe zapalenie skóry oraz przewlekły brak odporności. Dzięki diecie, oczyszczaniu ciała mojego dziecka jest zdrowy i świetnie się rozwija. W niedługim czasie ja zaczęłam chorować na insulinooporność, autoagresję tarczycy z niedoczynnością, boreliozę. Miałam świetną szkołę życia, za którą tak naprawdę jestem wdzięczna. Dziś klienci nie muszą mi tłumaczyć trudów życia ze swoimi jednostkami chorobowymi, ponieważ sama ich doświadczyłam, a co najważniejsze wyszłam z tego w 100 procentach i mamy się wszyscy świetnie. Zawsze jest nadzieja na lepsze jutro. Nasze organizmy są cudowne, ponieważ mają moc samouzdrawiania się, tylko musimy wiedzieć, jak dać siłę i po kolei realizować proces wspomagający nasze ciała. Nie ma nic bez pracy. Moja droga do zdrowia zajęła mi kilka lat, było usiana potknięciami, frustracjami, odpuszczaniem sobie z niemocy. Ja byłam sama w wielu procesach, ale moi klienci nie są. Daję podopiecznym już gotowy proces do wykonania i rezultaty są szybko odczuwalne. Ale każdemu powtarzam, że jestem tylko tzw. drogowskazem a pracę trzeba wykonać nad sobą samemu. Ale najważniejsze jest to, żeby szanować swoje ciało i dbać o nie każdego dnia dostarczając mu witamin, minerałów oraz wodę strukturalną w surowych owocach i warzywach, które przecież ziemia produkuje specjalnie do naszego użytku.
Więcej na temat działalności dietetyk Diany Michalczuk znajdziecie na www.bioredia.pl
Napisz komentarz
Komentarze