Jak wyjaśnia Paweł Duklewski rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, podstawowym organem ochrony przyrody jest wójt, burmistrz lub prezydent miasta.
- Te organy w pierwszym rzędzie powinny się tą sprawą zająć. Na pewno gniazdo na kominie może być kłopotliwe. Uważam, że pomoc byłaby wskazana, gdyż bociany z przyzwyczajenia będą przylatywać w to samo miejsce. W wielu gminach wójtowie w porozumieniu z Ochotniczą Strażą Pożarną, która posiada odpowiedni sprzęt, zajmują się bocianami – tłumaczy.
Dodaje, że są to różne interwencje, czasami jest to redukcja gniazda, które jest za ciężkie i może spaść podczas burzy, innym razem jest to zamontowanie platformy, na którą przenoszone jest się gniazdo, by zminimalizować ryzyko porażenia prądem bociana lub uszkodzenia linii energetycznej. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 16 marca
Napisz komentarz
Komentarze