Mistrzyni frywolitek niedługo będzie obchodzić 70. urodziny. Przez wiele lat pracowała jako księgowa, potem krawcowa. Kiedy ponad 10 lat temu przeszła na emeryturę, stwierdziła, że nie będzie siedzieć bezczynnie. Tym bardziej, że wcześniej często robiła na drutach, wyszywała i haftowała obrusy i serwetki.
– To była zima. Nagle odkryłam, że mam bardzo dużo czasu. A jestem nerwowa, muszę coś robić – śmieje się mieszkanka Dubowa. – Wtedy też zobaczyłam w Internecie po raz pierwszy frywolitkę. Znalazłam portret Madame Adelajdy z czółenkiem, autorstwa Jeana-Marca Nattiera z 1756 r. Zaczęłam się zastanawiać, co robi kobieta na tym zdjęciu. W opisie była informacja, że robi czółenkiem frywolitkę. Poszukałam wiadomości na temat tej techniki, obejrzałam kilka filmów instruktażowych i w ten sposób nauczyłam się wykonywać koronkę ozdobną. Oczywiście miałam dużo czasu, bo już nie chodziłam do pracy. Technika ta jest trudna i skomplikowana, nauka wymaga czasu i skupienia.
Nitka i czółenko
Frywolitka to technika wykonywania koronki ozdobnej znana już w starożytności. – Aby ją zrobić trzeba mieć czółenko i cienką nitkę. Taką koronką oprawia się jajka wielkanocne, bombki, dzwoneczki świąteczne, ale też taką techniką wykonuje się bieżniki, kołnierzyki do bluzek czy sukienek, biżuterię i wiele innych rzeczy – wyjaśnia artystka.
To zupełnie inna technika niż szydełkowanie. Na czółenko nawija się nitkę, potrzebne jest też szydełko do łączenia. To jest praca, która wymaga dużo czasu. Niektórzy wykonują w ten sposób bluzki, szale. - Sama dwa lata temu miałam ciekawe wyzwanie. Zgłosiła się do mnie jedna z bialskich licealistek, która przygotowywała się do studniówki. Chciała nałożyć czarną sukienkę i poprosiła mnie, żebym zrobiła jej koronkowy kołnierzyk. Wiem, że była bardzo zadowolona z efektu końcowego – opowiada mieszkanka Dubowa. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 16 marca
Napisz komentarz
Komentarze