Mieczysław Bienia archeolog Muzeum Południowego Podlasia, wyjaśnił, iż pomysł na prace wykopaliskowe przy kuchniach pojawił się dwa lata temu. – Udało nam się wejść na obiekt, który jest poza tematem rewitalizacji Parku Radziwiłłowskiego.
Wiadomo, iż zostałby odsłonięty przy okazji prac przy tworzeniu kładki na fosach. W tym miejscu odkryliśmy pozostałości po dużym obiekcie, kolejnej oficynie - wielkości istniejącej oficyny zachodniej. Odsłoniliśmy też pozostałości prawdopodobnie po chłodni, czyli dużej „lodówce”, która służyła do przechowywania żywności. Głównie ostryg, których spożywano tutaj duże ilości. Wskazują na to chociażby muszle, które znajdujemy na terenie zespołu. Żywność była przywożona w lodzie dostarczanym z Krzny. Odkryliśmy w tym miejscu niecki, które były utworzone po to, by kumulowała się w nich woda - pozostałość po topiącym się lodzie - tłumaczy.
Dodaje, że w chłodni został też odpowiednio położony bruk, tak by nie dostawały się do niej gryzonie. – Obok odsłoniliśmy kuchnię, budynek był jeszcze wykorzystywany w okresie lat dwudziestych, kiedy zapewne został rozebrany. Na mapie z 1932 r. w tym miejscu jest już przekreślony obiekt. Miejsce spełniało kilka funkcji, była to kuchnia pałacowa, a także mieszkania bialczan od XIX do początków XX wieku. Udało się stamtąd pozyskać wiele zabytków ruchomych. To z pewnością wzbogaci zbiory - zaznaczył. - Są to m.in. kafle z orłami, herbami Radziwiłłów. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 18 maja
Napisz komentarz
Komentarze