Biała Blues Festival to od kilkunastu lat jedno z największych i najciekawszych muzycznych wydarzeń w Polsce wschodniej. Występowały tu największe gwiazdy polskiej i zagranicznej muzyki, a z roku na rok dyrektor i pomysłodawca festiwalu Jarek Michaluk i Bialskopodlaskie Stowarzyszenie Jazzowe ściągają do Białej Podlaskiej wspaniałych muzyków, by publiczność choć przez te kilka godzin posłuchała na żywo muzyki najwyższych lotów.
Zagrały legendy
– Po raz drugi po przebudowie amfiteatru spotykamy się właśnie w tym miejscu. Podczas czternastej edycji występuje troje wykonawców. Jako pierwszy gra duet niemiecko-włoski, Mauro Pandolfino i Big Joe Stolle, wsparty olsztyńską formacją The Cylinders. Grupa gra muzykę bardzo energetyczną, połączenie muzyki boogie, soul z bluesowym brzmieniem – opowiadał Jarosław Michaluk, dyrektor i pomysłodawca Biała Blues Festival. Na początku lat dziewięćdziesiątych duet wydał płytę LP z pianistą Alexandrem Blume'em i jego Intercity Blues Band. Ich najnowsze wydawnictwo "Plug in and out" pokazuje pełen zakres ich muzycznych wpływów. Na dużych scenach i w klubach interpretują głównie utwory z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, czym doprowadzają publiczność do wrzenia.
I rzeczywiście, ta muzyczna mieszanka bardzo spodobała się bialskiej publiczności, która mogła usłyszeć m.in. cover utworu The Beatles. Nic dziwnego, że prawdziwe hity sprzed lat w nowych aranżacjach sprawiły, że widzowie domagali się bisów. Na szczęście artyści dali się namówić i jeszcze przez dłuższą chwilę widzowie bawili się przy soulowo-bluesowych dźwiękach.
– Kolejnym wykonawcą jest Leszek Winder, lider znakomitego i kultowego już zespołu lat. 80, Krzak. Z nim wystąpią również wspaniali polscy muzycy, bo m.in. na basie zagra sam Krzysztof Ścierański, na skrzypcach Jan Gałach, na harmonijce Michał Kielak. Są to topowi muzycy z różnych kręgów, jedni z jazzowych, inni z rockowych czy bluesowych, ale wszyscy znakomici – mówił dyrektor festiwalu.
Piękne, głębokie bluesowe brzmienie zaczarowało bialski amfiteatr. Można było na chwilę zamknąć oczy i odpłynąć przy dźwiękach basowej gitary Ścierańskiego, fantastycznej grze za skrzypcach Gałacha czy niesamowitych dźwiękach harmonijki Kielaka. Oczywiście nad wszystkim czuwał lider grupy Czarny Pies, Leszek Winder. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 13 lipca
Napisz komentarz
Komentarze