Na drodze do głosowania nad obywatelskim projektem uchwały pod nazwą "Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego in vitro dla mieszkańców Miasta Biała Podlaska w latach 2021-2024", stanęły dwie kwestie.
\Zła podstawa prawna, na którą powołali się w projekcie uchwałodawcy była sygnalizowana na komisjach przez radnego Edwarda Borodijuka (Zjednoczona Prawica), to pierwsza z nich. Drugą wskazał radny Sudewicz (ZP), mówiąc o braku opinii prezesa Agencji Ochrony Technologii Medycznej i Taryfikacji. - Z uwagi na to, że jest to ustawowym wymogiem przy podejmowaniu tego typu uchwał, wnioskuję o zdjęcie tego punktu z porządku obrad – wnioskował Karol Sudewicz. Radni zdecydowali jednak, że punkt będzie procedowany.
Ideologiczna papka
Wybrzmieć więc musiały opinie radnych, którym pomysł na finansowanie in vitro przez miasto jest skrajnie obcy. Radny Sławomir Potocki (ZP) stwierdził, że in vitro nie jest metodą leczenia. - To, że ja noszę okulary i wtedy dobrze widzę, nie znaczy, że nie mam wady wzroku – porównywał radny. - To jest metoda, która może korygować tylko pewne wady człowieka. Dziwnie się też składa, że zwolennicy in vitro są też za aborcją, są za związkami partnerskimi. To się gryzie, że ludzie, którzy chcą być tacy dobrzy dla innych, są za chwilę źli, bo aborcja jest mordowaniem dzieci.
Ta wypowiedź spotkała się z ostra reakcją przewodniczącego rady Bogusława Broniewicza: - Użył pan języka insynuacji. Pan oskarża mieszkańców naszego miasta, którzy poparli projekt o wprowadzeniu miejskiego in vitro, o to że są mordercami. To wypowiedź haniebna – stwierdził Broniewicz, odbierając radnemu głos. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 10 sierpnia
Napisz komentarz
Komentarze