Rolnicy zgodnie twierdzą, że wiosna w tym roku była zimna, ale później natura nadrobiła zaległości, bo padały deszcze i zrobiło się ciepło. Jan Dzyr, rolnik z Romaszek (gmina Rossosz) zebrał już owies z jęczmieniem. – Plon jest lepszy niż w ubiegłym roku. Może nie jest rewelacyjny, bo zebrałem ok. 4 ton z 1 hektara, ale o wiele lepszy niż rok temu, kiedy zmagaliśmy się z suszą. A ziemia jest klasy V, więc słaba – zaznacza.
Rolnik wspomina też o gradzie, który w lipcu nawiedził region. – Pokaleczył dynie, uszkodził liście. Jeśli chodzi o pszenicę, to położył ją. Jęczmień się pozapadał, kukurydza się pochyliła. Później się jednak podniosła i zapowiada się nieźle. Podobnie z sianem. Pierwsza trawa urosła ładnie, drugi pokos też powinien być dobry – mówi z nadzieją Jan Dzyr. Mimo wszystko ziemie w Romaszkach są przepuszczalne i dobrze nawilżone. Deszcz był potrzebny, dzięki niemu rośliny urosły i dojrzały.
Gorzej sytuacja wygląda w pobliskich Mokrych (także gm. Rossosz), gdzie grad wielkości kurzych jaj zniszczył większość upraw. – Padał około 2 godzin. W tym czasie pobił dynie. Nic z nich nie będzie. Ogólnie zniszczenia są ogromne. Na mojej ziemi straty są bardzo duże. Wynoszą około 80 procent. Niektórzy koszą owies, ale raczej z przyzwyczajenia. Reszta zaorze pole. U mnie trochę owsa zostało, ale w większości kłosy są puste – opowiada rolnik z Mokrych, Marian Sawonik. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 10 sierpnia
Napisz komentarz
Komentarze