– Jeśli ktoś by mi przed sezonem powiedział, że jako beniaminek będziemy mieli po trzech meczach pięć punktów, to wziąłbym to w ciemno – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Miłosz Storto, trener Podlasia.
Jego podopieczni rozpoczęli spotkanie bardzo ostrożnie, zapewne doskonale pamiętając wysoką (0:5) sparingową porażkę w czasie przedsezonowych przygotowań. Gra toczyła się najczęściej w środku pola, lecz częściej przy piłce znajdowali się radzynianie. Oni też wypracowali trzy okazje bramkowe. Zaczęło się od przechwytu na własnej połowie i wyjściu w przewadze 3 na 2. Na szczęście dla gospodarzy Piotr Zmorzyński nie zdecydował się na rozegranie piłki z kolegami a jego strzał bez problemów obronił Adam Wasiluk. Chwilę później w podobnym pojedynku znów górą był bramkarz Podlasia, by w 17. minucie w sytuacji sam na sam kapitalnie obronić nogą strzał Mateusza Majewskiego, dokładnie obsłużonego przez Rafała Borysiuka.
Pierwszą groźną akcję bialczanie przeprowadzili po dwudziestu minutach. Z wolnego dośrodkował Kamil Kocoł, do wypuszczonej przez Adriana Wójcickiego piłki dopadł Paweł Komar, ale kopnięta przez niego piłka odbiła się jeszcze od bramkarza Orląt i opuściła boisko. Na uwagę zasługuje jeszcze próba Adriana Hołowni (zmienił kontuzjowanego Serhija Krykuna) w doliczonym czasie pierwszej połowy, obroniona przez Wójcickiego.
Drugą część meczu lepiej zaczęli gospodarze i dwukrotnie przed szansą zdobycia gola stanął Kocoł. Najpierw spudłował, a w 59. minucie, po odebraniu przez Arkadiusza Drapsę piłki Przemysławowi Kanarkowi, piłka po jego kapitalnym strzale odbiła się od poprzeczki. Trzecią w drugiej połowie okazję mieli niedługo później, kiedy wybita głową przez Adriana Zarzeckiego piłka trafiła do Komara, lecz ten przeniósł ją nad poprzeczką. Podobną sytuację miał jeszcze Łukasz Sawtyruk, ale on również uderzył z woleja nad radzyńską bramką. Radzynianie w drugiej połowie tylko raz zagrozili bramce Wasiluka. W 86. minucie po wrzutce z wolnego piłkę do siatki skierował Karol Rycaj, lecz znajdował się na pozycji spalonej i gol przez dobrze sędziującego Rafała Sawickiego nie został uznany, wskutek czego obie nasze drużyny mogły dopisać sobie po jednym punkcie.
PODLASIE Biała Podlaska – ORLĘTA-SPOMLEK Radzyń Podlaski 0:0.
Podlasie: Wasiluk, Radziszewski, Kursa, Łakomy, Komar, Nieścieruk (88 Goździołko), Grajek, Andrzejuk, Kocoł (75 Sawtyruk), Krykun (33 Hołownia), Drapsa (80 Czapski).
Orlęta-Spomlek: Wójcicki, Wrzesiński (79 Leszkiewicz), Zarzecki, Mazurek, Kanarek, Zmorzyński, Borysiuk, Kot (72 Powałka), Zuber, Piątek (62 Rycaj), Majewski.
Sędzia: R. Sawicki (Tarnobrzeg).
Kartki-żółte: Grajek (Podlasie) oraz Kanarek i Zmorzyński (Orlęta-Spomlek).
Blisko 2 tys. zł dla Tadeusza Misia
Podczas meczu licznie zgromadzeni na bialskim stadionie kibice znacząco wsparli finansowo byłego bramkarza Podlasia, dziś 60-letniego Tadeusza Misia, który ma amputowane obie nogi i przebywa w jednym z domów pomocy społecznej w Kielcach. Inicjator akcji red. Mateusz Połynka (o sytuacji Misia dowiedział się od Cezarego Hince, bialskiego statystyka piłki nożnej) zebrał 1906,47 zł i 3 euro.
Druga tego typu akcja zostanie przeprowadzona 3 września, podczas meczu Podlasia z Motorem Lublin. Tydzień później łączna kwota zostanie przekazana byłemu piłkarzowi Podlasia w podkieleckich Daleszycach, gdzie bialski zespół zmierzy się ze Spartakusem, a grę tą ma m.in. oglądać potrzebujący pomocy pan Tadeusz. W jego imieniu serdecznie dziękujemy za wsparcie.
Fot.: Kibice znacząco wsparli znajdującego się w potrzebie Tadeusza Misia
Napisz komentarz
Komentarze