Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 23:26
Reklama dotacje rpo
Reklama

Zwierzęta zjadały zwierzęta. Gdzie byli urzędnicy?

Do gospodarstwa w Wygnance wkroczyli przedstawiciele Fundacji TARA. Zastali zdziczałe zwierzęta i szczątki ich kompanów. W lesie bytował dwuletni ogier, zdziczały i pozostawiony samemu sobie na cały rok. W tym gospodarstwie, kilka kilometrów od siedziby Urzędu Gminy, przez lata zwierzęta zjadały zwierzęta. Czemu nikt ich dotąd nie odebrał?
Zwierzęta zjadały zwierzęta. Gdzie byli urzędnicy?

Autor: Fundacja TARA

W listopadzie 2013 dochodzi do incydentu. – 5 listopada po godzinie 15.00 na drogę w gm. Kąkolewnica wybiegł koń. Zderzył się z busem. Z uwagi na to, że nikt nie ucierpiał zdarzenie zakwalifikowano jako kolizję drogową. Koń był własnością gospodarza z Wygnanki – informuje Piotr Mucha, rzecznik prasowy policji w Radzyniu Podlaskim.

Rzeczonym gospodarstwem już w lutym następnego roku zaczęły interesować się różne służby. Fundacja "Pegasus" złożyła wniosek o inspekcję bytujących tam zwierząt. Pod koniec lutego do gminy wpłynął wniosek Leszka Goleckiego, Powiatowego Lekarza Weterynarii z Radzynia Podlaskiego o odebranie zwierząt. Wójt gm. Kąkolewnica na początku czerwca 2014 roku wydał decyzję o umorzeniu postępowania w sprawie czasowego odebrania zwierząt. Weterynaria działa dalej, wszczyna kontrole, sprawdza jak w gospodarstwie wywiązują się z zaleceń pokontrolnych, koresponduje z właścicielem gospodarstwa, prowadzi rozmowy. Wreszcie gospodarz ucina kontakt i przestaje odbierać korespondencję PLW. W połowie grudnia 2014 inspektor weterynarii powiatowej po raz drugi wnioskuje do wójta o odebranie zwierząt. W tym samym terminie składa doniesienie do prokuratury w Radzyniu  o popełnieniu czynu zabronionego przez gospodarza z Wygnanki, oględnie mówiąc, chodzi o znęcanie się nad zwierzętami. Już po tygodniu wójt gminy Kąkolewnica odstępuje od odebrania zwierząt, natomiast pod koniec lutego 2015 roku prokuratura umarza postępowanie w sprawie doniesienia PLW.

Spokoju jednak nie ma, bo już w marcu 2016 r., na podstawie kolejnych zebranych w międzyczasie dowodów na temat tego co dzieje się w gospodarstwa, weterynarz powiatowy znów wnioskuje do wójta o odebranie zwierząt z tego gospodarstwa, również w połowie marca Fundacja TARA przesyła PLW zdjęcia z Wygnanki, a gmina wszczyna kolejne postępowanie w sprawie zwierząt w tamtejszym gospodarstwie. Niestety w połowie kwietnia zostaje ono umorzone. Weterynarz powiatowy koresponduje z kolejnymi fundacjami, składa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia wykroczeń. W maju 2016 roku prokuratura znów umarza dochodzenie. Lekarz weterynarii składa zażalenia. Sprawa opiera się o Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim. Sąd uchyla zażalenie na prokuraturę.

W październiku ubiegłego roku w sprawie interweniuje Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Zgłasza niewłaściwe warunki utrzymania zwierząt w gospodarstwie w Wygnance. Rozpoczynają się kolejne kontrole weterynaryjne, które skutkują kolejnym wnioskiem do wójta, o odebranie zwierząt. Tym razem wnioskuje inspektor TOnZ. Natomiast PLW składa na policję wniosek o ustalenie właściciela padłych kóz na terenie gospodarstwa we wsi Wygnanka.

Na początku kwietnia tego roku PLW po raz piąty złożył w gminie wniosek o odebranie zwierząt z gospodarstwa w Wygnance. Jednocześnie do radzyńskiej policji wpłynęła od niego prośba o ustalenie właściciela padłych kur na tamtym terenie.

– Łącznie od 2014 roku do dnia obecnego PLW wystosował 5 wniosków do wójta o odebranie zwierząt, które ten umarzał. Złożył też dwa zawiadomienia do prokuratury . Wyczerpał tym samym wszelkie przewidziane prawem czynności leżące w kompetencji organów inspekcji weterynaryjnej – informuje w piśmie do Fundacji TARA Paweł Piotrowski, Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Lublinie. Dodaje, że kontrolerzy oddelegowani do gospodarstwa przez WLW stwierdzili rażące zaniedbania oraz niechlujstwo w utrzymaniu zwierząt. Właśnie dlatego PLW po raz piąty wnioskował o ich odebranie.

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 20

Joanna Danielewicz

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ściekiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama