Z całej Polski napływają do mediów tego typu relacje: – Słuchaj, mam tutaj osobę, jak twierdzi, po pobiciu, z ranami otwartymi na głowie. Osoba leczy się kardiologicznie, ma zaburzenia widzenia. Także chciałbym zapytać, jak długo będziemy czekać na najbliższą załogę? – takie pytanie postawił stołeczny policjant dyspozytorce pogotowia. W odpowiedzi usłyszał, że wolnych zespołów nie ma. Działo się to 1 września, kiedy to ratownicy medyczni rozpoczęli protest.
Pacjenci mogą czuć się bezpieczni
W obrębie działania Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej ratownicy pracują normalnie. – Z końcem sierpnia Związki Zawodowe działające w Stacji poinformowały mnie o planach czynnego włączenia się w ogólnopolską akcję protestacyjną koordynowaną przez Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych, informując jednocześnie, że podjęte działania nie są skierowane w zarządzającego stacją. W Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej działa pięć związków zawodowych. Mogę śmiało powiedzieć, że rozmowy i negocjacje, których się wspólnie podjęliśmy przynoszą efekty. Dzięki nim unikamy nieprzyjemnych sytuacji i na tą chwilę nie grozi nam żadna akcja protestacyjna – mówi dyrektor bialskiego pogotowia Artur Kozioł. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 14 września
Napisz komentarz
Komentarze