Kierowcy od dłuższego czasu alarmują o fatalnym stanie nawierzchni na skrzyżowaniu ulic Podleśnej i Łomaskiej oraz o pogarszającym się z dnia na dzień stanie całej ulicy Podleśnej. – Nawierzchnia jest w dramatycznym stanie. Za chwilę będzie można jeździć tamtędy tylko autami terenowymi, takie są dziury. Wjeżdżając na Podleśną trzeba uważać, żeby nie urwać koła i nie pokiereszować samochodu. Po ostatnich deszczach prawie całkowicie zniknął asfalt ze skrzyżowania z Łomaską. Mamy XXI wiek, ale jadąc Podleśną można poczuć się jak 100 lat temu, bo jeździ się jak po kocich łbach – denerwuje się pan Adam, mieszkaniec osiedla Za Torami. Najgorzej wygląda skrzyżowanie ulicy Podleśnej z Łomaską. Tam też niemiła niespodzianka spotkała pana Jana. – Jechałem tamtędy rowerem, wjeżdżając z Łomaskiej nie spodziewałem się takiej dziury w jezdni. Niestety straciłem równowagę i upadłem na ulicę. Dobrze, że nie jechał samochód, bo oprócz bólu nogi, mogło się to skończyć gorzej – opowiada mężczyzna.
Zapytaliśmy w bialskim magistracie, czy miasto wie o stanie nawierzchni i czy w najbliższym czasie będzie możliwa jej naprawa. – Stale kontrolujemy stan nawierzchni na skrzyżowaniu ulic Podleśnej i Łomaskiej. Jest ono naprawiane, niestety tak duże natężenie pojazdów ciężarowych niweczy naprawę, a problem narasta. Jak można zauważyć na trylince położona jest bardzo cienka warstwa masy mineralno-asfaltowej. Aby wyeliminować problem wykruszania się warstwy ścieralnej należy gruntownie przebudować skrzyżowanie, a w chwili obecnej nie możemy zamknąć tam ruchu – tłumaczy Renata Tychmanowicz, naczelnik Wydziału Dróg Urzędu Miasta Biała Podlaska.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 21 września
Napisz komentarz
Komentarze