W ostatnim czasie Roman Laszuk, przestał pełnić funkcję łowczego okręgu w Białej Podlaskiej.
- Obowiązki łowczego okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Białej Podlaskiej przejął Bartłomiej Kurkus będący równocześnie łowczym okręgowym PZŁ w Siedlcach. Zmiana na stanowisku łowczego okręgowego nie powoduje zagrożeń w zakresie szacowania szkód łowieckich i walki z ASF. Bartłomiej Kurkus aktywnie uczestniczy w wypracowywaniu rozwiązań także w odniesieniu do stanu wyjątkowego, obejmującego część okręgu Biała Podlaska. W sprawie gospodarki łowieckiej na terenie objętym stanem wyjątkowym Zarząd Główny PZŁ wydał zalecenia, które opublikowane są na naszej stronie internetowej – przekazuje Dominik Szary rzecznik Zarządu Głównego PZŁ.
- Stan wyjątkowy poprzez ustanowienie zakazu przemieszczania się z bronią palną znacząco ogranicza możliwość prowadzenia gospodarki łowieckiej, tj. ochrony, hodowli i pozyskiwania zwierzyny. Z prowadzeniem gospodarki łowieckiej związany jest obowiązek wynagradzania, przez dzierżawców obwodów łowieckich, szkód wyrządzonych w uprawach i płodach rolnych przez dziki, jelenie, daniele i sarny oraz przy wykonywaniu polowania. O ile zatem na terenie objętym stanem wyjątkowym wyłączona jest aktualnie możliwość odbywania polowań (poprzez ustanowienie zakazu przemieszczania się z bronią palną), co wyklucza możliwość zaistnienia szkód w tym zakresie, o tyle obowiązki w zakresie szacowania szkód łowieckich powinny być realizowane na tyle, na ile zezwolą na to władze publiczne realizujące zadania na terenie objętym stanem wyjątkowym – czytamy na stronie internetowej Polskiego Związku Łowieckiego.
Jak sytuacja wygląda w praktyce?
O tym mówi Artur Soszyński, łowczy koła łowieckiego nr 18 Ponowa i pracujący w Nadleśnictwie Chotyłów.
– Nie możemy polować, bo na teren strefy objętej stanem wyjątkowym nie można wjechać z bronią. Dodatkowo, przez ten zakaz myśliwi mieszkający na tym terenie, nie mogą wyjechać poza niego na polowanie, gdyż nie mogą wziąć ze sobą broni. Ostatnio mieliśmy sytuację, kiedy trzeba było odstrzelić rannego łosia, wówczas myśliwy, pochodzący z miejscowości położonej w strefie, musiał pojechać na miejsce w asyście policji – wyjaśnia Artur Soszyński.
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 19 października
Napisz komentarz
Komentarze