Wiesław Próchnicki od kilku lat w mieszkaniu na parterze bloku przy ul. Warszawskiej prowadzi biuro świadczące usługi ubezpieczeniowe. Lokal jest jego własnością, ale w nim nie mieszka, prowadzi tam tylko działalność. – Biuro otwarte jest w dni robocze do godziny 16.00. Później nikogo tu nie ma. Nie sądzę, że nasza działalność może być uciążliwa. W godzinach pracy mamy kilku klientów dziennie – mówi właściciel biura.
Na prowadzenie działalności zyskał wszelkie pozwolenia, ale już kolejny rok nie może spokojnie pracować, bo zarządca bloku, wspólnota mieszkaniowa, chce zabronić mu działalności w budynku.
Pan Wiesław biuro w lokalu przy Warszawskiej otworzył w 2013 roku. Na początku nie było żadnych sprzeciwów. – Zacząłem się starać o pozwolenie na wejście alternatywne do lokalu, by klienci nie musieli wchodzić przez klatkę, gdzie jest domofon. Poniekąd z powodu sąsiadów, którym nie chciałem sprawiać dyskomfortu. Pozwolenie na wejście otrzymałem. Niestety pojawił się problem, bo w miejscu, gdzie ono miało być, są pomieszczenia piwniczne przewodniczącego zarządu Wspólnoty – mówi Próchnicki.
Twierdzi, że od tego momentu zaczęły się problemy. – Chciałem zamienić piwnice. Proponowałem nawet dwie w zamian za tę sąsiada, tak by mu zrekompensować stratę i móc wykonać to przejście do biura – wspomina Próchnicki. – Niestety nie zgodził się, a dodatkowo od tego momentu zaczęły się problemy. To znaczy moja działalność zaczęła sprawiać problemy.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 22.
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze