Według niemieckiej propagandy bomby V-2 miały przynieść Rzeszy ostateczne zwycięstwo. Na łamach prasy Paul Joseph Goebbels – minister propagandy w rządzie Adolfa Hitlera, zachwalał skuteczność tajnej broni, dzięki której Niemcy mieli odnieść sukces w walce powietrznej i dokonać rewanżu na Anglii.
Przekazywał, że niemieccy naukowcy pracują dniem i nocą nad wynalazkiem mającym przesądzić wynik II wojny światowej. Rakiety V-2 miały zasięg rażenia do 400 km, mogły latać na wysokości 20 km. Prace nad pociskami prowadzili w ścisłej tajemnicy, początkowo w Peenemünde w okolicach Świnoujścia. W wyniku nalotu alianckich bombowców na Peenemünde, ich produkcję przeniesiono do poligonu Blizna, położonego między Dębicą a Kolbuszową na dzisiejszym Podkarpaciu. Wojskowego obiektu pilnował Wehrmacht, przez to trudno było o zdobycie jakichkolwiek informacji, o które starał się polski i angielski wywiad.
AK wsparli okoliczni mieszkańcy
Z pomocą przyszli mieszkańcy wsi, przekazując to, co wiedzą o poligonie i sposobie jego funkcjonowania, wywiadowcom Armii Krajowej. Wówczas dowiedziano się, że rakiety V2 przewożone są pociągami, w przystosowanych do tego wagonach. Z Blizny wystrzeliwano dwa rodzaje pocisków. W ramach prób odbywały się eksplozje małych bomb i dużych o zasięgu nawet do 300 km. AK-owcy pozyskali informację, że rakiety latały na wysokości 20 km, pod kątem 40 stopni, a ich prędkość osiągała 1700 metrów na sekundę.
Pociski wystrzeliwano w różnych miejscach, m.in. w okolicach Żyrardowa, Sokołowa Podlaskiego, Sandomierza, Tarnobrzega, Dęblina i Kozienic. Do wybuchów najczęściej dochodziło w okolicach Sarnak. Testowanie nowoczesnej broni było objęte ścisłą tajemnicą, ukrywano zasięg rakiet, rodzaj paliwa, ładunki wybuchowe, pole rażenia czy sterowanie.
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 28 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze