Spotkanie nie rozpoczęło się jednak dyskusją, ale happeningiem, który był wyrazem oburzenia rolników związku z brakiem działań. Do sali Starostwa wprowadzono wypchaną głowę dzika oraz manekina z podpisem "Łowczy okręgowy". Na dodatek radny Marek Sulima zagroził, że nikt nie wyjdzie z sali, dopóki nie padną konkretne odpowiedzi. Na drzwi symbolicznie założono łańcuch.
Dużo zarzutów pojawiło się w kierunku łowczego okręgowego Romana Laszuka, z racji miernych efektów odstrzału dzików, oraz powiatowego lekarza weterynarii. Według rolników odstrzał sanitarny dzików nie istnieje i nie ma propozycji, co robić dalej. Rolnicy punktują też brak skuteczności pomimo zachowania bioasekuracji oraz niewypłacanie odszkodowań za straty. – Nie możemy pozwolić na niszczenie rolnictwa na naszym terenie. To już poszło za daleko. To nie chodzi o to, kto rządzi. Tu chodzi o słabość naszego państwa. Nigdy nie potrafili nas obronić. Mieliśmy 11 mln świń, teraz mamy ledwie 7 mln. Hańba i wstyd! Jeżeli nie podejmiemy strategicznych decyzji, powiatu bialskiego nie będzie! – grzmiał radny powiatu Marek Sulima.
W podobnym tonie wypowiadali się zdesperowani rolnicy, żądający konkretnych decyzji, by ratować ich gospodarstwa. – Młodzi rolnicy zwijają interesy. Zniszczyliście ich, co oni mają dalej robić? Wybiliście wszystkie wsie dookoła. Ludzie pozaciągali kredyty i co mają teraz robić? Zachowujecie się jak gestapo! Zawiązaliście młodym rolnikom sznurek na szyję! A nas z torbami puścicie! – grzmiała Krystyna Danik, rolniczka z Husinki.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 26.
Maciej Maciejuk
Napisz komentarz
Komentarze