„Nie na wszystko mamy wpływ. Putin jest nieprzewidywalny, ale dzięki konsekwentnej realizacji naszego programu – Tarczy Antyputinowskiej – będziemy robili wszystko, żeby zabezpieczyć Polskę i naszych sojuszników przed zagrożeniami, jakie niesie przyszłość” – ogłosił w piątek 18 marca premier Mateusz Morawiecki. W towarzystwie Henryka Kowalczyka, szefa resortu rolnictwa, oraz Anny Moskwy, szefowej Ministerstwa Klimatu i Środowiska, przedstawił szczegóły nowej tarczy.
– Wojna Rosji z Ukrainą wywołuje ogromne gospodarcze turbulencje na całym świecie. By z nimi walczyć zdecydowaliśmy się wprowadzić Tarczę Antyputinowską” – dodał szef rządu.
Co jest w tarczy?
- Walka z inflacją,
- tworzenie miejsc pracy,
- ochrona firm działających wcześniej na rynku rosyjskim,
- derusyfikacja polskiej gospodarki,
- dywersyfikacja energetyczna,
- zapobieganie wzrostowi cen żywności,
- wsparcie dla rolników.
A konkrety?
Co kryje się pod tymi hasłami?
Większość dotyczy wielkiej gospodarki, która ma pośredni wpływ na portfele Polaków. To np. gazociąg bałtycki i gazoport w Świnoujściu, który ma zostać powiększony do ponad 8 mld metrów sześciennych rocznej zdolności przyjmowania gazu. W planach jest także dokapitalizowanie kwotą 3 mld złotych firmy Gaz-System.
– To nasza odpowiedź i to nasza inwestycja w bezpieczeństwo energetyczne. To nasza nowa infrastruktura gazowa zapewniająca stabilność dostaw. To nasza nowa infrastruktura, która doprowadzi do zmniejszenia cen, bo poprzez odejście od możliwości szantażu przez Putina, poprzez tego typu działania my de facto wprowadzimy niższe ceny gazu – wyjaśnił premier.
Część działań Polacy mają odczuć bezpośrednio. W pierwszej kolejności rolnicy, a w następstwie tych działań także każdy konsument, bo chodzi o ceny żywności. Rząd chce wprowadzić dodatkowe dopłaty do upraw: 500 zł do każdego hektara do 50 hektarów użytków rolnych, a do łąk i pastwisk również do 50 hektarów – 250 zł.
Kolejne działanie dotyczy rachunków za gaz. Na początku roku wszystkich dotknęły podwyżki cen tego surowca. Anna Moskwa obiecała właśnie, że aż do 2027 roku będą utrzymane preferencyjne warunki cenowe dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych. W tej grupie są np. szkoły, szpitale, spółdzielnie mieszkaniowe czy organizacje pomagające najuboższym.
– To ma dać bezpośrednią ochronę przed gwałtownym wzrostem cen dla 7 mln gospodarstw domowych – powiedziała Moskwa.
Czytaj też: Dopłaty bezpośrednie - jest dodatkowa gotówka.
Czytaj też: Rolniku, weź pieniądze na produkcję i nawadnianie!
Napisz komentarz
Komentarze