Ostatnie podwyżki za energię cieplną i ciepłą wodę obciążyły portfele bialczan zaledwie 2 miesiące temu. Zostały wprowadzone po tym jak PEC podwyższał ceny już w listopadzie ubiegłego roku, a wcześniej w ramach nowej taryfy na 2021 rok – w lipcu.
Tym razem bialska spółka postanowiła podnieść ceny jeszcze raz, i to znacznie. Cena ciepła będzie od 1 kwietnia wynosić 77,90 zł/GJ (obecnie jest 49,39 zł/GJ). Te kwoty podane w taryfikatorze, to oczywiście wartości netto i bez kwoty przesyłowej. Z wyliczeń przygotowanych przez BSM ZGODA, do tej kwoty, należy dodać 23,70 zł ceny za przesył zmienny oraz 5 proc. VAT. Wówczas kwota za 1 GJ ciepła wyniesie w rzeczywistości 106,68 zł. Przy odmrożeniu stawek VAT, gdy wrócą do wysokości 23%, cena GJ ciepła wynosić ma, jak podaje BSM Zgoda – 124,90 zł.
Dla porównania, przed 12 lipca, czyli dniem, gdy rozpoczęła się seria podwyżek cen ciepła w mieście 1 GJ kosztował, według wyliczeń ZGODY, brutto 56,32 zł.
- W listopadzie 2021 roku, kwota opłaty za centralną ciepłą wodę w czynszu za 3 metry sześc. /m-c to było 58,20 zł. Teraz od 1 kwietnia przy zakładanych podwyżkach przygotowanych przez PEC, to będzie 103,87 zł dla trzech metrów sześciennych wody, czyli dla średniego zużycia w naszych lokalach mieszkalnych – przedstawiał wyliczenia spółdzielni jej prezes Jerzy Adamski. - Jeśli chodzi o kwoty czynszów w przykładowym mieszkaniu, to chociażby blok Anny Jagiellonki 10: czynsz za 50-metrowe mieszkanie wzrośnie do 766 zł, z czego za samo ciepło i ciepłą wodę kwota w tym czynszu wyniesie 420 zł. To 54,7 procenta całego czynszu.
Więcej o wyliczeniach czynszów w lokalach BSM ZGODA, po podwyżce planowanej przez PEC, pisaliśmy TUTAJ
PEC ma inne wyliczenia
Po tym jak BSM ZGODA poinformowała mieszkańców swoich zasobów, jak kształtować się będą czynsze, po podwyżkach wprowadzonych przez PEC od 1 kwietnia, władze Przedsiębiorstwa zorganizowały konferencję prasową. Prezes Sebastian Paszkowski stwierdził, że chce opisać sytuację wywołaną przez „jedną ze spółdzielni mieszkaniowych”, „wyjaśnić półprawdy, niedopowiedzenia i często mijanie się z prawdą”. Mówił o problemach z kontraktowaniem węgla, ale też zrębków, które mają zapewnić pracę przygotowywanej do uruchomienia biociepłowni, o drastycznym wzroście cen paliw do obu ciepłowni (węglowej i na zrębki) oraz o wzroście kosztów emisji CO2. Jak podaje PEC, w 2021 roku koszty zakupu uprawnień do emisji CO2 w ogólnych kosztach produkcji ciepła wyniosły 41proc. (19 mln zł), gdy w 2019 roku było to 13 proc. (3,7 mln zł). W 2022 roku ten udział szacuje się na 30 proc. Zwraca też uwagę, że w tamtym roku rząd zarobił na uprawnieniach do zakupu emisji CO2 25 mld złotych. – Złotówka nie wróciła do systemu. To jest bezpośredni przychód dla budżetu państwa. Nikt o tym nie mówi – wytyka Sebastian Paszkowski. Koszt zakupu miału węglowego w kosztach produkcji ciepła w 2019 roku wynosił 30 proc., a w 2022 roku ma wynieść 39 proc. – A wiecie państwo ile u nas poszedł prąd w górę od końca września tamtego roku? PGE nas nie pyta, nie konsultuje się z nami, czy może nam podnieść opłaty. Podwyżki wyniosły z 280 zł za MWh (megawatogodzina) do 1100 zł. – dodaje prezes PEC.
Zwraca też uwagę na to, że ministerstwo klimatu rozporządzeniem z 24 kwietnia 2021 roku zezwoliło firmom ciepłowniczym na uwzględnienie w taryfach pełnego kosztu związanego z zakupem uprawnień do emisji, miału węglowego, biomasy oraz energii elektrycznej z przyczyn obiektywnych, niezależnych od tych przedsiębiorstw. Z tego co mówi, sytuacji zbytnio nie poprawi również uruchomienie biociepłowni. – Myśmy wyliczyli jakie byłyby w tym roku koszty gdybyśmy palili samym węglem, a jakie gdy będziemy palić biomasą i węglem. To będą takie same koszty przy obecnych cenach, a nie wiemy co będzie dalej. Już słyszymy, że przy zamknięciu rynków na wschodzie, będziemy kupować węgiel z Australii albo Kolumbii, tylko po jakich cenach? – mówi prezes Paszkowski.
Franciszek Afaltowski, były prezes PEC, obecnie doradca zarządu dodaje, że sytuacja nie dotyczy tylko bialskiego przedsiębiorstwa ale całej branży ciepłowniczej w Polsce. – Założenia były takie, że 50 proc. pieniędzy z handlu emisjami CO2 powinno było trafić do przedsiębiorstw, które są w instalacjach handlu emisjami, takich jak my. Trafiły do rządu, a nie powinno tak być. My swoich pieniędzy nie mamy, musimy więc wprowadzić podwyżki – twierdzi były prezes PEC.
Natomiast Sebastian Paszkowski uważa, że planowane przez PEC podwyżki ciepła nie są tak wysokie, jak wskazała to spółdzielnia ZGODA. – To jest nieprawda. W tych taryfach maksymalną podwyżką jest 37 proc. – twierdzi prezes PEC, a wskazane przez ZGODĘ wysokości podwyżki w czynszu upatruje w podniesieniu przez spółdzielnię własnych kosztów eksploatacji o 18 proc. – My też mamy takie koszty. Ja pracownikom nie wypłaciłem nagród rocznych, nie podniosłem pensji nawet. A z nieoficjalnych informacji wiemy, że w „Zgodzie” zostały wypłacone premie.
Zarząd PEC dodaje, że wszystkie decyzje są dokładnie weryfikowane przez URE, a podwyżki taryf kalkulowane zgodnie z wytycznymi Urzędu. – Jest dokładna procedura dotycząca kształtowania taryf. URE ma wszystkie nasze sprawozdania, jeżeli coś byłoby nie tak, bylibyśmy ciągani po sądach. A jeśli ktoś nie rozumie obecnej sytuacji, która jest teraz w ciepłownictwie, no to przepraszam bardzo. To się zaczęło już w tamtym roku przy emisjach CO2 – twierdzi prezes Paszkowski.
Grzegorz Cybulski, główny inżynier w PEC przypomina natomiast, że PEC nie raz w rozmowach z zarządem BSM ZGODA mówił, że ma świadomość pewnych ograniczeń. – Mówiliśmy, że wiemy iż mieszkańcy pewnych kosztów nie będą w stanie ponieść. Na to co jest teraz nie mamy jednak wpływu. Widać niestety, że zarząd chce przy okazji parę procent w czynszu dołożyć od siebie – stwierdził Grzegorz Cybulski.
Radni mają obradować
Sytuacja jest poważna i błędem byłoby jej spłaszczanie tylko do konfliktu spółdzielni mieszkaniowej i monopolisty na bialskim rynku produkcji ciepła. Ceny taryf mogą bowiem w niedługim czasie znów pójść w górę, jeszcze przed lipcem, gdy swoją trwałość kończy taryfa zatwierdzona w poprzednim roku. Grzegorz Cybulski przyznał bowiem, iż ceny ciepła mogą wzrosnąć przed lipcem, jeśli PEC będzie musiał w obecną taryfę wkalkulować cenę zakupionych zrębków do biociepłowni.
W najbliższy czwartek (31 marca) nad sytuacją związana z podwyżkami energii cieplnej w mieście, na wniosek BSM Zgoda, pochyli się rada miasta. Do przewodniczącego Bogusława Broniewicza pismo wystosowali senator Grzegorz Bierecki i poseł Dariusz Stefaniuk. Proszą o podjęcie pilnych działań kontrolnych w miejskich spółkach, monitoring ewentualnych działań naprawczych oraz kontrole sprawowanego przez prezydenta miasta nadzoru właścicielskiego nad spółkami.
Słowo Podlasia poprosiło prezydenta Michała Litwiniuka o komentarz do sytuacji związanej z cenami ciepła w mieście i kondycją podległej miastu spółki. - Bialska spółka ciepłownicza, tak jak wszyscy inni polscy producenci energii, znalazła się w sytuacji drastycznych podwyżek, powszechnej drożyzny i horrendalnych cen węgla, wobec których samorządy lokalne są bezbronne. Spółki ciepłownicze stanęły w obliczu wielkiego problemu i zostały zmuszone do podjęcia działań związanych z tym, że cena ciepła dostarczanego mieszkańcom błyskawicznie rośnie - tak samo jak rosną koszty ponoszone przez właścicieli domów prywatnych. Ci za ekogroszek, węgiel czy drewno płacą już nawet o 200 proc, więcej - twierdzi prezydent Michał Litwiniuk. - Spółka jest odpowiedzialna za utrzymanie ciągłości dostarczania ciepła mieszkańcom i świadczenie swoich usług także w następnym i kolejnych sezonach grzewczych. Obecna regulacja cen została wymuszona zmiennymi warunkami otoczenia rynkowego: zmianą cen uprawnień do emisji CO2, cen opału, wzrostem cen energii elektrycznej. Ta sytuacja wymusza reakcję spółek ciepłowniczych w całej Polsce już dziś.
Dariusz Stefaniuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości
Zupełnie nie rozumiem tej sytuacji, czyli kolejnych podwyżek, które się w PEC pojawiły. Przedsiębiorstwo jako monopolista na naszym rynku było zawsze tą złotą spółką, która była w stanie wypracowywać zyski i przekazywać miastu dywidendy na działalność kultury i sportu w mieście.
Na wdrożeniu w przewidywanym czasie ciepłowni na zrębki, której budowę wdrażałem jako prezydent miasta wraz z poprzednim zarządem PEC, by uciec od kosztów emisji CO2, zaoszczędzilibyśmy do dziś na trzech sezonach myślę że do 30 mln zł, gdyby inwestycja ruszyła na czas. Ciepłownia nie została oddana do użytku do dziś. Kto jest odpowiedzialny za taki blamaż związany z uruchamianiem tej ciepłowni? PEC zużywa 28 do 30 tys. ton węgla w roku, to około 56 tys. ton CO2. Jeżeli policzymy każdy certyfikat po 80 euro, czyli cenie obecnej, wychodzi nam około 11,5 mln zł oszczędności za rok, gdyby ciepłownia działała i nie trzeba by uprawnień kupować. Oczywiście słychać głosy, że budowa ciepłowni na zrębki była nietrafiona, bo trzeba było od razu budować elektrociepłownię. My w poprzedniej kadencji mieliśmy to w dalszych planach, najpierw realizując inwestycję w biociepłownię, korzystając z możliwości szybkiego pozyskania funduszy. Kolejnym etapem miała być elektrociepłownia, czyli inwestycja trudniejsza, dłuższa w realizacji. Gdybyśmy wówczas zdecydowali się na budowę elektrociepłowni, to patrząc na obecną sytuację z biociepłownią, tamta inwestycja do dziś by nie powstała przy zarządzaniu obecnej ekipy. Zdobycie szybkich środków na biociepłownię miało po pierwsze doprowadzić do zmniejszenia emisji CO2 o 60 proc., co pozwalało na sięgniecie po środki unijne, z programów premiujących ekologiczne gminy. W czasie działania biociepłowni, by ograniczyć ceny zrębków, planowaliśmy wyjść do naszych rolników z terenu, by sadzili wierzbę energetyczną, a my ją zakontraktujemy, na potrzeby biociepłowni. Czy obecna ekipa coś zrobiła, by zapewnić sobie paliwo do nowej ciepłowni w dobrej cenie?
Dziś to co widzimy, w kwestii zarządzania PEC jest po prostu tragiczne. Ci ludzie, którzy rządzą spółką powinni być natychmiast odwołani. Poprzedni prezes mający duże doświadczenie w branży ciepłowniczej, Aleksander Kompa miał wizję rozwoju tego przedsiębiorstwa. Obecny prezes Sebastian Paszkowski, tego doświadczenia nie ma i działalność spółki kompletnie położył.
Trzeba mieć świadomość, że paliwa będą obarczone bardzo wysoką podwyżką cen, gdyż cała UE skłania się ku embargu węglowodorów ze wschodu. Musimy być na to gotowi. Tutaj nie ma dobrych rozwiązań, bo w Białej Podlaskiej to co miało przynieść dobre skutki już zepsuto. Długoterminowo można by się zastanowić nad wsparciem rynku energetycznego, gdy do Polski przyjdą pieniądze z funduszu odbudowy, którego UE wciąż Polsce nie uruchomiła. Jako parlamentarzysta bym za takim wsparciem ciepłowni optował.
Natomiast wracając na bialskie podwórko, to co rekomendowałbym na już, by sytuację związaną z podwyżkami wdrażanymi przez PEC opanować, to możliwość dofinansowanie tych podwyżek z budżetu miasta, tak by ludzie za to nie płacili. Nie wiem jakiego rzędu mogą być to kwoty, nigdy takiego ruchu w Białej Podlaskiej nie było, ale też nigdy nie było takiego wzrostu cen.
Napisz komentarz
Komentarze