Protest aktywistów z Euromaidan Warszawa trwa już drugi dzień. – Jesteśmy tu, na granicy w Kukurykach po raz 3. Blokujemy ciężarówki, które wiozą swoje towary na teren Rosji i Białorusi. Robimy to po to, aby Unia Europejska przestała handlować z Rosją. Dopóki UE nie przestanie tego robić, my będziemy prostestować – deklaruje liderka akcji Natalia Panchenko. Ukrainka podkreśla, że ich zgromadzenie jest legalne. – Jest to protest pokojowy, bo się nie godzimy na taką politykę UE. Na razie przepuszczamy TIR-y, które jadą do Kazachstanu, Azerbejdżanu lub Uzbekistanu. Nie mamy problemu z tym, żeby ludzie jechali do swoich domów. Nie stoimy tu przeciwko kierowcom – dodaje Ukrainka.
Chcemy normalnie pracować!
Protestujący stoją na drodze krajowej nr 68. Mają ze sobą transparenty i flagi ukraińskie. Mimo deszczu i silnego wiatru stoją i pilnują, aby ciężarówki z towarem do Rosji nie przejechały dalej. Na miejscu wyznaczono ok. 400-metrową strefę buforową. Kierowców ciężarówek od protestujących oddzielają funkcjonariusze policji. Policja stoi też po drugiej stronie blokady, w kierunku terminala. Tam oficjalnie protestują z kolei przewoźnicy z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewożników w Białej Podlaskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Aktywiści już na granicy. Kolejna blokada TIR-ów w Koroszczynie
Protest w Koroszczynie. "Ludzie mają dość!"
Przyjechali nie tylko z Białej Podlaskiej, ale też Międzyrzeca Podlaskiego, Łukowa i Siedlec. – Mamy tu dyżury. Wczoraj było nas kilkadziesiąt, dziś jest kilkanaście, ale po popołudniu dojadą następni. Pilnujemy, aby przejście graniczne UE działało. Walczymy o życie swoich rodzin, życie polskich rodzin. Przecież płacimy podatki, pomagamy Ukraińcom. Chcemy normalnie pracować, nic więcej! – mówią zdenerwowani przewoźnicy. Według nich trzeba pomagać uchodźcom, ale nie takim kosztem .
– Jak mamy funkcjonować, skoro nie możemy pracować? A przecież pomoc uchodźcom wypłacana jest z naszych podatków. Jeśli nie będziemy zarabiać, nie będziemy mieli z czego pomagać. Proszę sobie wyobrazić młodego przedsiębiorcę, który się tutaj wychował, kupił ciężarówkę i dopiero zaczyna jeździć na granicę. Zderza się z tą trudną sytuacją, czyli blokadą przejścia granicznego. Od razu bankrutuje – tłumaczą przewoźnicy.
Kierowcy czekają w złych warunkach
Członkowie OSP Biała Podlaska twierdzą, że na polsko-białoruskim przejściu w Kukurykach trwa włoski strajk, co i tak znacznie opóźnia odprawę ciężarówek i wydłuża kolejkę. A blokada jeszcze pogarsza sytuację. – A przecież w TIR-ach czekają kierowcy. Po pierwsze, musimy im zapłacić. Po drugie, funkcjonują w bardzo złych warunkach. Nie mają toalet, nie mają się jak umyć, kończy im się jedzenie. Jest nerwowo. Niektórzy czekają już w kolejce od 7 dni. To jest sytuacja kreowana sztucznie, bo gdyby celnicy normalnie odprawiali ciężarówki, to by tu nie było kolejki i nie byłoby kogo blokować – opowiadają.
WARTO PRZECZYTAĆ: Blokada dostaw towarów do Rosji? Zapytaliśmy, co na to rząd
Przewoźnicy mają też żal do policjantów, że nie zapewniają im należytej ochrony. – Ukraińcy protestują bezprawnie, blokują krajową drogę. Więc dlaczego służby nie reagują? Druga sprawa, dlaczego nie możemy podejść do Ukraińców i z nimi porozmawiać, bo funkcjonariusze od razu wychodzą z tarczami i gazem? – pytają przewoźnicy. – Czujemy się poniżeni i zignorowani, A przecież to my protestujemy legalnie i chcemy być chronieni – tłumaczą rozżaleni przewoźnicy.
Komisarz Barbara Salczyńska Pyrchla z bialskiej KMP wyjaśnia, że funkcjonariusze pilnują porządku na miejscu protestów. Czuwają też, aby drogi dojazdowe do przejścia granicznego były przejezdne.
– Media nas blokują, nasze zdanie się nie liczy. Proszę zauważyć, że dziś na proteście aktywstów są osoby młode, studenci, którzy nie pracują i przyjeżdżając tu, nic nie tracą. A wręcz przeciwnie – dostają za to pieniądze. A my mamy rodziny, obowiązki. Stoimy tu i nie zarabiamy pieniędzy. Niech doprowadzą nas do bankructw! Będzie głód i zobaczymy, jak państwo nam pomoże! – kończą przedsiębiorcy.
Rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie Michał Deruś informuje, że że na dzisiejszej zmianie dziennej (według stanu na godz. 14) na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze na kierunku wywozowym z Polski odprawiono 105 pojazdów ciężarowych, a w kolejce do odprawy oczekuje 1300 ciężarówek. – Szacunkowy czas oczekiwania to 43 godziny. Natomiast na kierunku przywozowym do Polski odprawiono 153 pojazdy ciężarowe. W kolejce do odprawy oczekuje około 70 ciężarówek, a szacunkowy czas oczekiwania to 3 godziny – mówi Michał Deruś.
Napisz komentarz
Komentarze