O wypełnienie kalendarza muzycznymi wydarzeniami na najwyższym poziomie w Białej Podlaskiej już od wielu lat dba Jarosław Michaluk i Bialskopodlaskie Stowarzyszenie Jazzowe. Jednym ze sztandarowych wydarzeń, które organizują, a które w tym roku obchodzi swoje 15. urodziny jest Biała Blues Festiwal. Jak na jubileusz przystało, impreza z pewnością pozostanie na długo w pamięci bialskiej publiczności, licznie zgromadzonej 22 maja w amfiteatrze w parku Radziwiłłów.
Bogata historia i największe gwiazdy
Na początek przypomnijmy pokrótce historię jednego z największych festiwali muzycznych w Polsce wschodniej.
Biała Blues Festiwal to jeden z najciekawszych festiwali bluesowych na ścianie wschodniej, który odbywa się nieprzerwanie od 2008 r. i jest wizytówką kulturalną Białej Podlaskiej. Od początku występują na nim gwiazdy bluesa z Polski i z zagranicy, jak również młodzi zdolni wykonawcy, którym festiwal stwarza możliwość dobrej promocji.
– Historia jest dość długa, bo przez te wszystkie lata podczas Biała Blues Festiwal wystąpiło dziesiątki wykonawców. Rozpoczęliśmy w 2008 roku właśnie w amfiteatrze, który wówczas nie był jeszcze zadaszony i muszę przyznać, że podczas dwóch pierwszych edycji, które się tutaj odbyły, mieliśmy pecha. Były anomalie pogodowe, dwa razy burza rozpędziła nam publiczność, choć wtedy przyjechały do Białej Podlaskiej wielkie gwiazdy. Byli muzycy z Kanady – Lester Kidson z zespołem, saksofonistka Patsy Gamble z Wielkiej Brytanii, która współpracowała m.in. z Mickiem Jaggerem i Rolling Stones czy Wanda Johnson & Shrimp City Slim Band ze Stanów Zjednoczonych – opowiada dyrektor artystyczny i pomysłodawca festiwalu, Jarosław Michaluk.
Oprócz gwiazd z całego świata, podczas BBF wystąpiła cała plejada największych bluesowych muzyków z Polski. To m.in. Martyna Jakubowicz, Magda Piskorczyk, Leszek Winder, Krzysztof Ścierański, Ewa Uryga, Kasa Chorych, Sławek Wierzcholski z Nocną Zmianą Bluesa, Sebastian Riedel & Cree czy Ania Rusowicz. – Później przenieśliśmy się do auli AWF, a po kilku latach powróciliśmy z festiwalem do amfiteatru w parku Radziwiłłów, który jest już zadaszony i dzięki temu niestraszna nam nawet deszczowa pogoda, plus miejsce ma dobrą akustykę – dodaje Jarek Michaluk.
Ogrom pracy i wielka satysfakcja
Przyznaje, że przygotowanie każdego festiwalu wymaga mnóstwa pracy i zaangażowania. Dodajmy, że harmonogram jest co roku napięty, bo w kalendarzu imprez, organizowanych przez Jarosława Michaluka i Bialskopodlaskie Stowarzyszenie Jazzowe, prócz Biała Blues Festiwal znajdują się też Podlasie Jazz Festiwal, Bialskie Zaduszki Jazzowe czy Mikołajki Jazzowe. – Od kiedy zacząłem się zajmować organizacją festiwali, muszę przyznać, że moje życie jest temu podporządkowane. Muszę być w ciągłej dyscyplinie, bo nie mogę przegapić niczego, co jest związane z organizacją wydarzeń. Mówię tu m.in. o pisaniu wniosków o dofinansowanie i pozyskiwaniu sponsorów, czym się zajmuję, a co jest bardzo pracochłonne. Później, w zależności od budżetu, dobieram artystów, zawsze staram się robić to na najwyższym poziomie. Zawsze dbając o jakość koncertów – zaznacza Jarek Michaluk.
Czytaj także: Było sentymentalnie i wzruszająco. Specjalna noc w Romanowie za nami
Dodaje, że pomimo tego, że organizacja muzycznych wydarzeń wymaga ogromu pracy to zawsze wiąże się też z wielką satysfakcją. – Gdyby nie było satysfakcji, nie byłoby motywacji. Kiedy jest ta radość, kiedy widzę wielokrotnie szczęśliwych ludzi, wychodzących z naszych koncertów, wzruszonych, to wiem, że warto – podkreśla muzyk i dyrektor BBF. Chwali przy tym bialską publiczność. – Ma wyrobiony muzyczny gust i jest przede wszystkim wdzięczna za muzykę. Słucha w skupieniu i nagradza obficie brawami, co nie jest bez znaczenia, bo dzięki temu nawiązuje się interakcja pomiędzy publicznością a muzykami, którzy widząc entuzjazm widowni, dają z siebie jeszcze więcej – mówi.
Magiczne bluesowe brzmienie
Tegoroczna edycja, podobnie jak poprzednie, była na niezwykle wysokim muzycznym poziomie. A to za sprawą artystów, którzy tego dnia wystąpili w amfiteatrze!
Lublin Street Band zaprezentował utwory ze swojej najnowszej płyty „Od mroku po wschód”, zabierając słuchaczy w imprezową, muzyczną podróż. – Zespół z Lublina, grający fuzję muzyki funk i jazzu, bluesa, soulu. Prezentują w większości swoje autorskie utwory, w tym z płyty, którą nagrali w ubiegłym roku. Występują z sekcją instrumentów dętych, która bardzo ubarwia całą muzykę i daje mnóstwo energii – opowiada Michaluk.
Po Lublin Street Band na scenie pojawił się Łukasz Gorczyca i Przyjaciele wraz z Siggy Davis, która porwała swoją charyzmą bialską publiczność. Widownia wcale się nie krępując, wyśpiewywała razem z nią wersety piosenek, w tym szlagier B.B. Kinga „Hey, The Blues Is Alright”. Jednym z utworów, które mogliśmy usłyszeć w klimatycznym wykonaniu było też „Georgia on My Mind” Raya Charlesa.
– Amerykańska wokalistka, która jest artystką wszechstronną, śpiewa jazz, ma też za sobą występy w musicalach na Brodway’u. Towarzyszy jej zespół Łukasza Gorczycy, który wielokrotnie już u nas występował. On ma taką niebywałą zdolność jako organizator. Tworzy bowiem projekty ze znanymi, sławnymi muzykami m.in. z gitarzystką Michaela Jacksona, Jennifer Batten, z Alvonem Johnsonem, z saksofonistką Patsy Gable czy z Jackiem Moore’em – wymienia Jarosław Michaluk.
Długie owacje zachęciły Łukasza Gorczycę oraz Siggy Davis do ponownego wyjścia na scenę. Niespodziankę sprawił kilkuletni Mikołaj, który wkroczył odważnie na scenę i zagrał na harmonijce z dedykacją dla Siggy Davis. Jego występ bialska publiczność nagrodziła gromkimi brawami i okrzykami, a sama artystka była zachwycona wykonaniem!
Jako ostatni na bialskiej scenie wystąpił wirtuoz gitary i nauczyciel pokolenia gitarzystów – Leszek Cichoński. – Muzyk pochodzi z Wrocławia, jest już prawdziwą bluesową legendą. Śpiewa, komponuje, jest świetnym gitarzystą. Jest też organizatorem znanego Thanks Jimi Festival. Jest inicjatorem bicia rekordu Guinessa, pod względem liczby gitarzystów, grających w jednym czasie utwór Jimiego Hendrixa. To postać, która bardzo dużo wniosła w promocję bluesa w Polsce – opowiada Jarek Michaluk.
Licytacja i nagroda od prezydenta
Ważnym aspektem jubileuszowego Biała Blues Festiwal była licytacja na rzecz Ukrainy. – Nam muzykom wojna na Ukrainie nie jest obojętna i mocno ją przeżywamy, dlatego chcąc dorzucić cegiełkę od siebie na pomoc Ukraińcom, zorganizowaliśmy aukcję, z której dochód przeznaczymy na Narodowy Szpital Dziecięcy w Kijowie – wyjaśnia dyrektor BBF. Do wylicytowania były płyty z podpisami muzyków, zdjęcia artystów w oprawach oraz festiwalowe grafiki autorstwa Lilli Wielgan-Michaluk. Licytacje poszczególnych przedmiotów były naprawdę zacięte, a ostatecznie kwota, którą udało się uzyskać za wszystkie fanty wyniosła 3600 złotych!
Warto też dodać, że z racji przypadającego również na ten rok 25-lecia Bialskopodlaskiego Stowarzyszenia Jazzowego prezydent Michał Litwiniuk wręczył na ręce prezesa Jarosława Michaluka Nagrodę Kultury. O jubileuszu stowarzyszenia natomiast z pewnością już niebawem przeczytacie na łamach Słowa Podlasia.
Zobacz też: Już od 40 lat pomagają chorym dzieciom
Wyśpiewali nagrody w XVII Powiatowych Prezentacjach Wokalnych
Napisz komentarz
Komentarze