Gmina Międzyrzec Podlaski do tej pory była jednym z nielicznych już obszarów w powiecie bialskim, gdzie wirus nie dotarł. Choć na ewentualność, że ASF prędzej czy później może się tutaj pojawić, władze gminy były już od dłuższego czasu przygotowane. I jeszcze w ubiegłym tygodniu, zaraz po tym, jak duże ognisko wirusa wykryto w Kąkolewnicy w powiecie radzyńskim, w Wysokim zorganizowano spotkanie z rolnikami i powiatowym inspektorem weterynarii.
Ognisko ASF stwierdzono w niewielkim gospodarstwie w miejscowości Bereza, w którym utrzymywane były dwie świnie. – Wykonujemy wszystkie zadania związane z zabezpieczeniem przed dalszym rozprzestrzenianiem się wirusa. Rozstawione zostały maty dezynfekcyjne, które są na bieżąco uzupełniane wodą przez jednostkę z OSP Rzeczyca. Monitorujemy sytuację, współpracujemy ze służbami weterynaryjnymi. Na spotkaniach i na stronie internetowej Urzędu Gminy informujemy rolników o zasadach bioasekuracji i tym, jakie środki bezpieczeństwa należy przedsięwziąć – mówi Maria Szmytko, sekretarz gminy Międzyrzec Podlaski.
To 59 ognisko ASF (36 w tym roku) ujawnione na terenie kraju. Wirus stwierdzono na podstawie wyników badań otrzymanych 21 lipca z krajowego laboratorium referencyjnego ds. ASF Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. W gospodarstwie, w którym wyznaczono ognisko ASF, wdrożone zostały procedury związane z likwidacją choroby.
W strefie zagrożonej znalazły się również miejscowości w gminie Drelów, po tym jak w w ubiegłym tygodniu u znalezionego w Wolce Łózeckiej martwego dzika stwierdzono ASF. – Stosujemy się do wymogów służb weterynaryjnych. Chcemy przestrzegać rolników, ponieważ wirus to realne zagrożenie zwłaszcza po tym, gdy wykryto go w sąsiednich gminach – stwierdza Piotr Kazimierski, wójt gminy Drelów.
W strefie zagrożonej hodowanych jest ok. 7 tys. świń, a w całej gminie może być ich blisko 15 tys. Władze gminy obawiają się, że sytuacja w branży hodowli świń, związana z włączeniem terenu do strefy zagrożenia wirusem, może przełożyć się również na producentów mleka, bydła ubojowego i drobiu, w którym specjalizuje się gmina Drelów. – Mam informacje od hodowców bydła czy drobiu, że zdarzają się przypadki, że skupujący zwierzęta wycofują się z odbioru i ma to związek z obawami przed tym, ze strefa zagrożenia u nas już jest. W innych gminach kolejne ogniska ujawniły się po sianokosach i po żniwach, gdy rolnicy zwieźli z pól do gospodarstw słomę i siano, gdzie mogły np. znajdować się szczątki martwego dzika z wirusem. Boimy się, żeby i u nas tak się nie stało – dodaje Kazimierski.
W środę 2 sierpnia o godz. 9 w Gminnym Centrum kultury w Drelowie odbędzie się spotkanie powiatowego lekarza weterynarii z rolnikami.
Monika Pawluk
Napisz komentarz
Komentarze