Jest już wstępna lista koni arabskich, które będą wystawione na aukcjach Pride of Poland i Summer Sale w Janowie Podlaskim w dniach 14-15 sierpnia. Na razie nie ma podziału arabów na poszczególne aukcje, ale łącznie na listach aukcyjnych znalazło się 45 koni z państwowych i prywatnych stadnin.
„Znowu wyprzedaż najlepszych koni”
Wśród nich znalazło się 15 z SK Janów Podlaski.
– To jest kolejny rok, kiedy janowska stadnina na siłę będzie chciała załatać lukę budżetową, sprzedając to, co ma najlepsze. Dopiero pod koniec maja ukazała się lista, katalog ma być na 15 lipca, zaledwie miesiąc przed aukcją. Nic nie wróży, żeby to było wcześniej, bo to dopiero wstępna lista. Nie ma podziału, jakie konie idą na aukcję główną, a jakie na Summer Sale. Janów Podlaski wystawił 15 koni i to są naprawdę najlepsze ich klacze. Wśród nich np. Euzona, obecnie absolutnie najlepsza klacz pokazowa. 11-letnia, ona już była wiceczempionką Polski, była też wysoko notowana na pokazach zagranicznych. Nie wiem, czy w tym roku w związku ze sprzedażą wystawią ją na czempionat. Jeśli by go zdobyła, to jej cena zdecydowanie wzrośnie, ale jeśli go nie zdobędzie, to za jakie pieniądze pójdzie? – zastanawia się Alina Sobieszak z Araby Magazine.
Dodaje, że prócz Euzony na liście znalazły się też inne cenne klacze. – Atakama czy jedna z tych młodszych Basilia, które mogłyby w przyszłości jeszcze zabłysnąć i warto byłoby je zatrzymać w stadninie. Do tego Eulerta, jedna z lepiej rozrodczych klaczy. To są naprawdę najcenniejsze obecnie konie, a jak widać szykuje się ich wyprzedaż. To co się rodzi teraz jest coraz gorsze, nie oszukujmy się. Sukcesów większych raczej nie odniesie. Tyle dobrego, że zostają na razie Encarina i staruszka Palmeta, ale co dalej? Być może te konie, które zostaną sprzedane będą zdobywać sukcesy, ale już w rękach nowych właścicieli, a mogłyby jeszcze zyskać na wartości i pociągnąć hodowlę – mówi.
Zauważa, że póki co nie ma żadnej promocji aukcji, a przed laty wstępna lista koni, wystawionych na sprzedaż, była znana już w lutym. – W maju były robione zdjęcia, w czerwcu pojawiał się katalog i ruszała pełną parą promocja. Obecnie brakuje takich działań, choćby w internecie. Na razie nie ma żadnych konkretnych informacji – przyznaje Alina Sobieszak i dodaje: – Oczywiście trzeba coś wystawić i sprzedać, tylko trzeba robić to rozsądnie. Nawet jeśli te wystawione konie zostaną sprzedane w dobrych cenach, to jednak co zostanie w państwowych stadninach? Nikt niestety nie myśli o przyszłości. Wyprzedaż najlepszych koni to zgaszenie światła nad stajniami. Ja osobiście bardzo ubolewam nad tą listą.
"Znika polska hodowla"
Zastrzeżenia co do listy koni z Janowa Podlaskiego ma również prof. Krystyna Chmiel, specjalistka ds. hodowli koni. – Jeśli chodzi o całą listę, to zakwestionowałabym obecność tam 5 koni, w tym 3 z janowskiej stadniny, które w ogóle nie powinny się tam znaleźć. Przede wszystkim nie powinno się sprzedawać koni, które nie pozostawiły jeszcze po sobie godnego potomstwa w stadninach. Klacze z czystą krwią polską, a jest ich już bardzo mało, znalazły się na liście: 2 z Janowa, 1 z Michałowa i 1 z Białki. Poza tym martwi mnie chęć sprzedaży klaczy Atakama z janowskiej stadniny. To piękna, młoda klacz, która nie pozostawiła jeszcze w Janowie córki. Z tej rodziny i tak już jest dużo wyprzedane, uważam więc, że nie powinniśmy się tych koni wyzbywać – wyjaśnia.
Dodaje, że jej zdaniem rozpoczyna się niepokojąca tendencja w państwowych stadninach, która może doprowadzić do tego, że w perspektywie nie będzie koni o czystej polskiej krwi.
– Ponad 60 klaczy zostało pokrytych ogierem zagranicznym, a polskie ogiery stoją w boksach i patrzą w sufit. Będziemy mieli pogłowie przesycone obcą krwią, a całe 200 lat tradycji naszej polskiej hodowli diabli wezmą. To, z czego byliśmy zawsze sławni, co np. w amerykańskich pismach spotykało się z dużym uznaniem, teraz jest zagrożone. W Janowie jest teraz ok. 22 proc. klaczy takich „pure Polish”, w Białce 21 proc., więc co to jest? Teraz trzeba te konie trzymać pod kluczem i chuchać, żeby nie krzyżowały się z obcą krwią, bo przecież nasza polska hodowla jest sławna od 200 lat, a przez takie posunięcia staniemy się tego zaprzeczeniem – podkreśla prof. Krystyna Chmiel.
Wyjaśnia, że do tej pory hodowcy przyjeżdżali do Polski, by kupić to, czego nie mają u siebie, a jeśli tendencja się utrzyma przestaną przyjeżdżać do naszego kraju.
Jej zdaniem „lokomotywą”, która może pociągnąć aukcję, jest Euzona z SK Janów Podlaski. – Ma piękną głowę, piękny ruch, więc może osiągnąć wysoką cenę i jej sprzedaż naszemu programowi hodowlanemu nie zagraża. Ale już jeśli chodzi np. o Baskonię, która jest jedyną córką pięknego polskiego ogiera Palatino, to uważam, że nie powinno się jej sprzedawać. Moim zdaniem można było tę listę przygotować inaczej – mówi.
Poprosiliśmy o komentarz w sprawie wstępnej listy koni oraz zapytaliśmy o to, na jakim etapie są przygotowania do tegorocznej aukcji, prezesa SK Janów Podlaski Lucjana Cichosza. Niestety od prawie dwóch tygodni nie otrzymaliśmy odpowiedzi ze stadniny.
Przypomnijmy, zeszłoroczna aukcja Pride of Poland zakończyła się wynikiem 1,6 mln euro, sprzedano 14 koni. W tym roku główna aukcja odbędzie się 14 sierpnia, dzień później zaplanowano Summer Sale.
CZYTAJ TAKŻE: Koniec zakazu przebywania przy granicy polsko-białoruskiej
PRZECZYTAJ: Chrust plus, czyli kup chrust zamiast węgla. Tyle że i jego może zabraknąć
Napisz komentarz
Komentarze