– Po godzinie 8, policja otrzymała zawiadomienie o tym, że w jednym z domów w miejscowości Kożuszki znalezione zostały dwie najprawdopodobniej martwe osoby. Na miejsce wezwana została także karetka pogotowia ratunkowego – informuje Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Niestety na ratunek było już za późno. Przybyły na miejsce lekarz z zespołu pogotowia ratunkowego stwierdził zgon 81-letniej kobiety i jej 47-letniego syna. Starsza kobieta mieszkała razem z synem w środku wsi. Mieszkańcy Kożuszek są poruszeni śmiercią sąsiadów. Nikt nie spodziewał się, że w sąsiedztwie mogło dojść do takiej tragedii.
Choć policja oficjalnie wstrzymuje się z podawaniem przyczyn śmierci matki i syna, wiele wskazuje na to, że był to ulatniający się z kuchenki gaz. - Podobno kuchenka była włączona, a na palniku stał jeszcze garnek z jedzeniem. Nie wiem jak to się stało? Może zapomnieli wyłączyć i położyli się spać? Pani była schorowana, ale nią i jej synem opiekowała się rodzina. Córka i zięć tej pani przyjeżdżali do nich codziennie i doglądali. Z tego co wiem to właśnie zięć odwiedził ich dzisiaj rano i to on wezwał pomoc - mówi nam jeden z mieszkańców Kożuszek.
Policjanci pod okiem prokuratora wykonali szereg czynności prowadzących do wyjaśnienia zdarzenia. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich. Ciała matki i syna na polecenie prokuratora zabezpieczono w prosektorium.
Monika Pawluk
Więcej na ten temat w papierowym lub elektronicznym wydaniu "Słowa" 8 sierpnia.
Napisz komentarz
Komentarze