Mamy koniec czerwca, a na temat Budżetu Obywatelskiego do tej pory w przestrzeni publicznej nie pojawiły się żadne komunikaty. Rok temu BO ruszał w połowie maja i do połowy czerwca mieszkańcy mieli czas na zgłaszanie wniosków na inwestycje, które chcieliby w ranach tego programu zrealizować. Od połowy czerwca do połowy lipca trwała ocena złożonych wniosków, a 20 lipca prezentowana była już lista tych, które spełniły wymogi formalne i mogą przejść dalej. Po tym terminie do 10 sierpnia trwała procedura odwoławcza, od decyzji magistratu. W okolicach 23 sierpnia publikowana była ostateczna lista projektów zakwalifikowanych do głosowania mieszkańców. Bialczanie mieli czas na oddanie głosów na wybrane projekty do 6 września na kartach do głosowania i do 10 września poprzez głosowanie w internecie. Jeszcze w tym samym miesiącu poznaliśmy wyniki.
Budżet z poślizgiem
Tymczasem w tym roku zbliża się koniec czerwca a budżet obywatelski w Białej Podlaskiej nie ruszył. Okazuje się, że dopiero 29 czerwca, podczas sesji rady miasta radni podejmować będą decyzję w sprawie zmian w dotychczasowych przepisach regulujących funkcjonowanie BO w mieście. Miasto chce, by od teraz mieszkańcy składali wnioski w trzech kategoriach, na projekt mały, średni i duży. Projekty małe będą mogły liczyć na finansowanie od 20 tys. zł do 200 tys. zł. Na projekty średnie pula wynosić będzie od 200,001 zł do 500 tys. zł, a na duże od 500,001 zł do miliona. Do realizacji wybrany ma zostać jeden projekt duży, i jeden średni. Pozostała kwota z sumy przeznaczonej na BO – 2 mln 40 tys. zł, ma sfinansować najlepsze małe projekty.
CZYTAJ TAKŻE: Akademia Bialska najlepsza w kraju. Już po raz piąty
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu zmian w uchwale o BO: „ Projekt (...) jest rezultatem wniosków wyciągniętych z realizacji poprzednich edycji, konieczności aktualizacji kwoty budżetu obywatelskiego zgodnie z zapisami ustawy o samorządzie gminnym oraz licznych uwag mieszkańców dotyczących zasad, przejrzystości oraz dostępności procesu przeprowadzania budżetu obywatelskiego(...)”.
Jeśli radni przyjmą uchwałę pod koniec czerwca, dwa tygodnie minie, zanim jej przepisy wejdą w życie.
– Faktycznie wychodzi na to, ze wnioski do BO będą musiały być tworzone w środku wakacji. To może stanowić utrudnieni – przyznaje radny Marek Dzyr, który jest współautorem tzw. dużych projektów, które wygrywały da lata z rzędu. Nie umie odpowiedzieć, czemu tak późno doszło do przygotowywania zmian w przepisach dotyczących budżetu partycypacyjnego. – Zgodnie z nowymi przepisami wymaganą liczbą osób popierających składany wniosek projektowy ma być teraz 20. Nawet w wakacje można znaleźć tyle osób, które poprą przygotowywany projekt. Natomiast rzeczywiście może być problem z mobilizacją mieszkańców do tworzenia wniosków, ale i promocja BO w środku lata może nie dotrzeć do ludzi – zastanawia się radny, choć on sam, jak przyznaje, ma już kolejny pomysł, który złoży w postaci wniosku.
Zmiany lepsze czy gorsze
Radny zauważa jednak plusy proponowanych zmian. - Plusem jest w moim mniemaniu to, że na duży projekt zaplanowano 1 mln zł (w poprzednich edycjach projekty duże mogły liczyć na finansowanie od 301 tys. zł do 600 tys. zł – przyp. red.). Za milion można zrobić coś naprawdę konkretnego, co będzie służyło całemu miastu – mówi radny Dzyr. To co go niepokoi w proponowanych zmianach, to zapisy w projekcie mówiące o możliwości finansowana z BO budów lub przebudów infrastruktury miejskiej. - Boję się, żeby nie zaczęło się wyręczanie miasta za pomocą środków z BO, z jego powinności względem mieszkańców – przyznaje Marek Dzyr i zapowiada, że rozważa poddanie pod dyskusję kwestii wyłączenia z finansowania budżetem obywatelskim inwestycji drogowych i chodnikowych. - Po to tworzyliśmy Białe Księgi dróg, listy chodników do remontów i budów i po to w budżecie miasta są na to przeznaczone co roku odpowiednie środki, by nie wyręczać się budżetem obywatelskim – twierdzi radny.
WARTO PRZECZYTAĆ: Ruszają wakacyjne koncerty na placu Wolności. Wystąpi 9 zespołów
Na razie jednak o tym, na co będą składane w tym roku wnioski mowy być nie może, bo zanim miasto uruchomi tegoroczną edycję, wielu bialczan może wyjechać na wakacje. – Z zaangażowaniem w BO zawsze był problem – przyznaje radny. W ubiegłym roku zagłosowało łącznie nieco ponad 14 proc. (8166 głosów) mieszkańców miasta. - Jeśli w tym roku miasto nie opracuje sposobu na dobrą kampanię promocyjną, wielu mieszkańców może w ogóle nie wiedzieć o całym przedsięwzięciu – dodaje radny Dzyr. W ubiegłym roku na zwycięski duży projekt, dotyczący parku linowego, którego radny był współautorem, głos oddało 2 tys. 607 bialczan.
Napisz komentarz
Komentarze