Zgodnie z tradycją w pierwszą sobotę sierpnia dawna siedziba Sapiehów gościła sportowców z różnych stron Polski, a także krajów. Osiemnasta edycja sportowo-rekreacyjnej imprezy zwanej Biegiem Sapiehów lub Piekielną Kodeńską Piętnastką przyciągnęła tłumy kibiców.
– Do biegu przylgnęło miano Piekielnej Piętnastki dlatego, że zawsze organizujemy go w samo południe i środek lata, kiedy zazwyczaj jest wysoka temperatura. Na trasie biegnie się między łanami zboża, co dodatkowo zwiększa trudność. Każdy, kto ukończy z powodzeniem bieg jest nagradzany medalem – mówi Włodzimierz Dawidziuk, sędzia główny biegu.
Niektórzy udział w biegu potraktowali jak wyzwanie. – Chciałem spróbować swoich sił. Od półtora roku biegam, przez ten czas pokonałem ponad tysiąc kilometrów. Do uprawiania tego sportu skłoniły mnie sprawy zdrowotne. Startuję pierwszy raz, chciałem sprawdzić, jakie mam możliwości. Wiem, że tu biegnie dużo zawodowców, ale najważniejsze aby spokojnie dobiec do mety, nie przekraczając granicy ryzyka. Pozytywne nastawienie musi być, ale to za mało – trzeba być dobrze przygotowanym – mówi Piotr Chryścienko z Piszczaca.
W pierwszej dziesiątce znaleźli się: Kacper Piech z Białej Podlaskiej (miejsce 4.), Marek Jaroszuk z Łomaz (miejsce 6.) i Leszek Stubiński z Piszczaca (miejsce 7.). Pełne wyniki podamy w przyszłym numerze Słowa Podlasia.
(sb)
Napisz komentarz
Komentarze