Ogólnie wszędzie słychać, że każdy kolejny sezon jest gorszy od poprzedniego. W ostatnim tygodniu nastroje nad Jeziorem Bialskim jednak się poprawiły, bo zrobił się ruch w biznesie. – Niestety dopiero się zaczął, a mamy połowę wakacji – mówi Janusz Sutryk, administrujący pole namiotowe przy Domu Harcerza.
– Czy sezon udany? Przez ostatnie cztery dni kończymy dzień zmęczone, więc te dni były udane – śmieje się pracownica stoiska gastronomicznego nad jeziorem. – Początek lipca był tragiczny.
Beata Gonstał przyjeżdża tu co roku od wielu lat. Wcześniej z dziećmi, gdy mieszkała jeszcze w Radzyniu Podlaskim, teraz z Warszawy, już sama. – Ja jestem zadowolona. Mam camping praktycznie przy samym jeziorze. Woda jest czysta, świeci słońce, można wypocząć, spędzić miło czas. Są stoiska z gastronomią, więc jest gdzie zjeść i posiedzieć ze znajomymi – mówi urlopowiczka. – Oczywiście, można mieć wymagania. Tylko że nie oszukujmy się, to ile tu płacimy za camping albo domek, to są żadne wielkie pieniądze, więc nie oczekujmy kawioru.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 32
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze