W środku dnia, wpadł do apteki i ukłuł igłą farmaceutkę, wykrzykując, że zakaził ją żółtaczką. To miała być zemsta za odmowę sprzedaży leku, którego wcześniej żądał. Agresje wyładował też na lekarzu pogotowia ratunkowego.
W ubiegły piątek (11 sierpnia) w aptece całodobowej przy ul. Sidorskiej doszło do napaści na farmaceutkę. – Z relacji zgłaszającej wynikało, że nieznany mężczyzna wszedł do apteki i zażądał sprzedaży leku na receptę. Pracownice apteki odmówiły, wówczas sprawca stał się agresywny. W pewnym momencie podbiegł do jednej z kobiet i ukłuł ją igłą, krzycząc, że skoro nie chciała sprzedać mu leku, to teraz zaraził ją wirusem WZW, po czym uciekł z apteki – informuje Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że napastnik, 27-latek z Białej Podlaskiej, aptekę odwiedzał bardzo często. Mężczyzna, który napadł na farmaceutkę, po takie specyfiki zaglądał dość często. Również feralnego dnia. Gdy przyszedł po raz kolejny, zażądał relanium. - Nie miał oczywiście recepty, więc leku nie dostał. Jak opowiadały koleżanki, był mocno pobudzony. Wychodząc, z wściekłości przewrócił półkę z ekspozycją – opowiada jedna z bialskich farmaceutek.
Niestety po chwili wrócił...
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 33
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze