– Operacja odbędzie się w Krakowie, więc potrzebne są fundusze na dojazdy oraz na późniejszą żmudną rehabilitację – przyznaje Małgorzata Kalinowska. Dodaje, że obecnie sytuacja jest stabilna, jeśli chodzi o zdrowie jej męża, ale zagrożenie amputacją wciąż istnieje.
– W wyniku wypadku doszło do wieloodłamowego złamania otwartego kości piszczelowej z ubytkiem kostnym 5 cm oraz kości strzałkowej, przerwania tętnicy ścięgien i mięśni. Na początku usłyszeliśmy diagnozę, że niezbędna jest amputacja nogi Marcina, ale postanowiliśmy się nie poddawać i znaleźć specjalistę, który go uratuje – mówi Małgorzata.
Nie ukrywa, że była to droga przez mękę, nie tylko ze względu na ograniczone finanse, ale też trudnością było znalezienie lekarza chcącego się podjąć operacji. – Początkowo lekarz z Lublina zestabilizował kości i założył szwy na ranę. Gojenie się rozległych ran z częstymi zakażeniami wynikającymi z braku kości trwało 4 miesiące. Od tamtej pory szukaliśmy lekarza, który podjąłby się walki o normalne funkcjonowanie męża. Byliśmy u wielu specjalistów, jednak żaden nie dawał nadziei – mówi.
Przekazuje też, że obecnie marzeniem jej męża jest by pracować i utrzymać rodzinę, żeby godnie żyć. – Proszę wszystkich ludzi, którym los Marcina nie jest obojętny o pomoc – apeluje. Dotychczas zebrano 12 851 zł z 50 000 zł, do końca zbiórki zostało 43 dni, dotychczas Marcina Kalinowskiego wsparło 100 osób.
Zrzutkę można znaleźć pod hasłem "Uratujmy nogę Marcina".
Dla osób, które chciałyby wesprzeć zrzutkę zwykłym przelewem bankowym podajemy dane do przelewu:
Małgorzata Kalinowska
Nr 39 8055 0006 0005 9082 4000 0001
W tytule należy wpisać nazwę zrzutki czyli: Uratujmy nogę Marcina
PRZECZYTAJ TEŻ: Rodzinne spotkanie, fantastyczne koncerty i pomoc Wiktorkowi
CZYTAJ TEŻ: Sylwia walczy z nowotworem. Potrzebuje naszego wsparcia!
Napisz komentarz
Komentarze