Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 16:05
Reklama
Reklama

Magiczna "Czeladońka". Teatr, który chce ocalić dawne zwyczaje od zapomnienia

Odwiedziny kolorowych cyganów w Koszołach, puszczanie wianków nad Wisłą w Warszawie i wizyta czarownic z Łysej Góry na zbiornikach wodnych w Łomazach. Tak Teatr Obrzędowy „Czeladońka” im. Kazimierza Kusznierów w Lubence rozpoczął tegoroczny sezon. – Mamy napięty grafik. Szykujemy się m.in. do dużego widowiska pt. „Wereja”, które pokazuje, jak dawniej wyglądały żniwa – mówi kierowniczka teatru Karolina Kwiatkowska.
Magiczna "Czeladońka". Teatr, który chce ocalić dawne zwyczaje od zapomnienia
Teatr obrzędowy z Lubenki tworzą ludzie pełni pasji

Autor: Czeladońka

Przypomnijmy, teatr „Czeladońka” istnieje ponad 40 lat. Jego założycielem i prowadzącym był do 2020 r. Kazimierz Kusznierów. Po jego odejściu stery przejęła siostrzenica artysty Karolina Kwiatkowska. 

– Jeszcze za życia wujek często powtarzał, że bardzo chciałby, abym po nim prowadziła teatr. Aczkolwiek mówił też, że na pewno nie zechce mi się jeździć z Białej Podlaskiej, że jestem za młoda i nie do końca rozumiem, jak ważne jest podtrzymywanie dawnych tradycji i obyczajów – opowiada Karolina Kwiatkowska.

Chcę spełnić marzenia 
 

– Szczerze mówiąc, nie myślałam wówczas, że podejmę się tego twórczego zadania. Tego, co wujek robił, tworzył, w co wkładał tyle pracy, energii i zdrowia. Teatr był jego największą pasją, częścią jego samego. Teatr przejęłam przypadkiem, a może to siła wyższa...? – zastanawia się siostrzenica artysty. – Zaczęło się od tego, że wójt Jerzy Czyżewski zaproponował po śmierci wujka organizację Sobótki, na otwarcie zbiorników wodnych, po dawnej cegielni w Łomazach. To był nasz pierwszy występ bez tak ważnej osoby, nie tylko dla mnie, ale również dla wszystkich aktorów. Dzięki przygotowaniom i występowi zdałam sobie sprawę, że chcę się tym zająć, chcę pielęgnować pamięć o nim, o dawnych zwyczajach i obrzędach. Dziś, niestety, to wszystko jest coraz bardziej zapominane i coraz mniej doceniane. Uświadomiłam sobie, że chcę spełniać nasze wspólne marzenia. Doceniłam jeszcze bardziej jego pracę i śmiało mogę powiedzieć, że wujek stworzył coś naprawdę pięknego, niepowtarzalnego. Wiem, że dopóki żyje teatr, żyje i on – podkreśla Karolina Kwiatkowska.

Karolina Kwiatkowska (na zdj. pierwsza od lewej) ma jeszcze dużo planów i chce, aby teatr dalej pokazywał dawne zwyczaje i wierzenia, fot. archiwum
Wróżby, wianki i ognisko
 

Po dwóch latach pandemii „Czeladońka” może znów występować i zachwycać widzów pięknymi widowiskami. W tym roku, po raz pierwszy wystąpiła 11 czerwca, podczas Biesiady Ludowej w Koszołach. Wydarzenie zorganizowało Koło Gospodyń Wiejskich z Koszoł. Aktorzy oczarowali publiczność pięknymi cygańskimi strojami i piosenkami. Nie lada atrakcją dla zebranych okazały się też wróżby cyganek, które wywołały na twarzach uczestników biesiady szczere uśmiechy.

Nie przeminął jeszcze blask cudownych wspomnień nocy w Koszołach, a nasi aktorzy zachwycili warszawską publiczność „Baśnią o Nocy Świętojańskiej”. – To było spełnienie marzeń wujka. Wzięliśmy udział w największym w Polsce wydarzeniu przypominającym noc Kupały. „Wianki nad Wisłą w Warszawie” to było dla nas ogromne wyzwanie, ale też życiowa przygoda – opowiada Karolina Kwiatkowska.

Impreza odbyła się na Podzamczu w Multimedialnym Parku Fontann. Teatr „Czeladońka” wystawił „Baśń o nocy świętojańskiej”. Aktorzy wystąpili w ludowych strojach, kobiety z wiankami z naturalnych kwiatów. Chłopcy skakali przez ognisko, a panny puszczały wianki. Dużo emocji wzbudziła też scena z czarownicami z Łysej Góry, które przyleciały na miotłach i rozbawiły publiczność. Ostatecznie kwiat paproci został odnaleziony. 

Mama pani Karoliny, Jadwiga Kwiatkowska pokazywała warszawiakom, jak stworzyć piękny wianek z żywych roślin

– „Baśń o Nocy Świętojańskiej” została wystawiona po raz pierwszy pod wujka kierownictwem w 1980 r. W dawnych czasach jednym z najważniejszych elementów nocy Kupały były ogniska. Palono je, by oświetlały dobrym duchom drogę do ludzkich gospodarstw i odpędzały złe moce. Tak jak w pieśni, którą śpiewamy na naszym widowisku. ,,Dziś pozbawim czarownice złych mocy...". Nierozłącznym elementem są też skoki chłopców przez ognisko, który oznaczały wypędzenie z nich zła oraz zapewnienie płodności. Natomiast palenie ziół w ognisku miało na celu zapewnienie zdrowia, urodzaju oraz dobrej pogody w nadchodzących żniwach – wyjaśnia Karolina Kwiatkowska.

Razem z „Czeladońką”, nasz region w stolicy reprezentowali: Zespół Śpiewaczy "Luteńka" z Koszoł, zespół "Na swojską nutę" z Zahorowa, Kapela Podwórkowa "Caravana" z Białej Podlaskiej oraz zespół "Malwy' z Ukrainy. – Ten występ był spełnieniem marzeń wujka i moich. Stresowałam się bardzo. Chciałam, żeby wszystko wyszło jak należy, żeby pokazać nasze widowisko z jak najlepszej strony. Tak aby warszawska publiczność wychwyciła najważniejsze momenty i przesłania. Oprócz widowiska nasze aktorki uczyły wicia wianków. Cała grupa włożyła w ten wyjazd i występ naprawdę dużo energii. Chciałabym podziękować wszystkim zaangażowanym w ten wyjazd – mówi kierowniczka teatru.

Czarownice z Łysej Góry wzbudziły wśród warszawiaków ogromne zainteresowanie, fot. Czeladońka
Gorący sezon nadal trwa
 

Z „Baśnią o nocy świętojańskiej” aktorzy wystąpili też 2 lipca w Łomazach na zbiornikach wodnych po dawnej cegielni. – To było niesamowite przeżycie. Z nieba siąpił deszcz, a nasze pochodnie płonęły. Z rozpalonego ogniska bił blask. Nasze widowisko ma w sobie dużo magii, bóstw i zaklęć, co się mocniej odczuwa, kiedy jest półmrok. Myślę, że widzowie też to czują, bo zbieramy na koniec pozytywne recenzje – mówi jedna z nowych aktorek Grażyna Tyszewska.

Gorący sezon teatru nadal trwa. W planach „Czeladońka” ma jeszcze występ ze sztuką „Cyganie” na biesiadzie ludowej w Terebeli i na dożynkach w Łomazach oraz widowisko „Wereja” w Koszołach. – Planów mamy naprawdę dużo, ale nie chcę ich na razie zdradzać. O wszystkich inicjatywach będę informować na profilu „Czeladońki” na Facebooku – wyjaśnia bialanka.

Teatr łączy pokolenia, w "Czeladońce" grają mali i duzi, młodzi i starzy

I  dodaje na koniec, że teatr obrzędowy z Lubenki tworzą ludzie pełni pasji i wiary, że razem można stworzyć coś pięknego i wartościowego. 

CZYTAJ TEŻ: Kino w Wisznicach zaprasza mieszkańców na darmowe seanse

CZYTAJ TAKŻE: Dodatek do węgla. Gdzie i kiedy złożyć wniosek?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ściekiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama