Najpierw z wnioskiem do radnych gminy Kąkolewnica, by zdecydowali o odebraniu mandatu radnego Krzysztofowi Grzeszykowi zwróciła się Fundacja Wolności. Radny jest właścicielem sklepu z artykułami papierniczymi, w którym realizowane były zakupy dla UG Kąkolewnica i trzech szkół gminnych. Fundacja z Lublina przedstawiła jako dowód 6 faktur z lat 2020-2021, na łączną kwotę 933,48 zł, które wystawione zostały przez sklep radnego Grzeszyka dla UG w Kąkolewnicy oraz 4 faktur wystawionych przez ten sam sklep trzem szkołom w Olszewnicy, Turowie i Żakowoli w roku 2020 i 2021. Te opiewają na niespełna 400 zł. Fundacja w złożonym do rady gminy wniosku cytowała wyrok NSA z 30.01.2020 roku: „Zapłata należności za wydany towar ze środków budżetu gminy należy zakwalifikować jako prowadzenie przez radnego działalności z wykorzystaniem mienia komunalnego”.
Radni na „nie”, wkroczył wojewoda
Jaka była odpowiedź rady gminy na wniosek złożony przez Fundację? Radni zagłosowali za niewygaszaniem radnemu mandatu. W uzasadnieniu uchwały, którą przyjęli, czytamy: „(…) faktycznie dochodziło do wykorzystania mienia komunalnego, jakim są pieniądze gminy, uzyskane przez radnego za sprzedane w sklepie towary, jednakże nie dochodziło do naruszenia zakazu o jakim w przywołanym przepisie, gdyż okoliczności sprawy wskazują, że wykorzystanie mienia nie miało charakteru preferencyjnego, w którym radny odniósłby rzeczywiste korzyści względem innych podmiotów korzystających z tego mienia. (…) zakup (…) następował w ramach wolnej konkurencji i powszechnej dostępności, a radny nigdy nie wykorzystał mandatu w celu ułatwienia mu dostępu do mienia gminnego, jakim są pieniądze za sprzedaż towarów (…)”.
CZYTAJ TAKŻE: Urzędnicy kupowali w sklepie radnego. Zakupy odbierała nawet wójt
Fundacja Wolności złożyła więc skargę na działalność rady gminy Kąkolewnica do wojewody lubelskiego. Nadzór prawny wojewody stwierdził, że radny Grzeszyk naruszył zakaz wynikający z art. 24f, ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym. Dotyczy on ograniczenia działalności gospodarczej radnego i mówi:
„Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności.”
Wojewoda Lech Sprawka wezwał więc radnych gminy Kąkolewnica do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu Krzysztofa Grzeszyka. Pismo wpłynęło 22 czerwca i rada miała miesiąc, by się do niego ustosunkować. 22 lipca zwołana więc została sesja nadzwyczajna, na której właśnie kwestię mandatu radnego rozstrzygano.
Radny: Czuję się niewinny
– Czuję się niewinny. Nigdy nie przychodziłem do gminnych urzędników z prośba, by robili u mnie zakupy. Nie składałem żadnych ofert w przetargach organizowanych przez urząd czy jednostki podległe. Nie podpisywałem z urzędem czy jednostkami żadnych umów na dostarczanie towarów – mówi radny Krzysztof Grzeszyk. – Jeśli z tych zakupów, które zostały poczynione w moim sklepie całego dochodu było dla mnie ze 300 zł, to wszystko. Ja zresztą nie wiedziałem, kto do sklepu przychodzi i co kupuje. Mam pracowników, nie siedzę sam w sklepie.
Wójt Anna Mróz zapewniła, że urzędnicy, jak i dyrektorzy jednostek podległych zostali poinformowani, że zakupów w sklepie radnego mają nie robić. Jednak, jak wskazali radni podczas sesji poświęconej mandatowi kolegi, już po nadaniu biegu sprawie zakupów w sklepie Krzysztofa Grzeszyka, wpłynęła kolejna faktura, za sprawunki zrobione tam przez pracowników szkoły w Polskowoli. – Pan nie wyciąga lekcji z całej sprawy – zarzucił radnemu kolega z rady, Leszek Jóźwiak, który usłyszał, że jako radny mógł uczulić dyrekcję szkoły w Polskowoli, by placówka zakupów w sklepie radnego nie robiła. – Ja znam swoje obowiązki, jako radny. Powinniśmy wiedzieć co można, a czego nie można. Nikt nie będzie nikogo pilnował w zakresie przestrzegania prawa – ripostował radny.
Radny Grzeszyk poinformował kolegów, że bez względu na to, jaką decyzję podejmą oczekuje, że sprawa rozstrzygnie się ostatecznie przed sądem. – Jeżeli uznacie, że jestem winny, to będę się od tej decyzji odwoływał do sądu. Jeżeli mandatu nie wygasicie, to zobaczymy co zdecyduje wojewoda – mówił.
Radni obronili mandat
Część radnych uznała, że sprawa nie jest skomplikowana, bo jeśli oni nie wygaszą mandatu, to zapewne postanowieniem zastępczym zrobi to wojewoda, a radny skieruje sprawę do sądu. Byli i tacy, którzy poddali w wątpliwość stopień wiedzy wojewody na temat zarzutów stawianych radnemu.
– Ciekawe co zrobi wojewoda, jak dowie się, jaką wagę ma ta skarga. Tu chodzi o jakieś 300 zł dochodu. Nie było żadnych malwersacji – stwierdził radny Piotr Jezierski. Błahe znaczenie całej sprawy podkreślał również przewodniczący rady gminy. – Kto z nas zdawałaby sobie sprawę, że tak niewielkie zakupy w sklepie radnego będą skutkować takimi konsekwencjami? - pytał retorycznie Mariusz Majczyna.
Ostatecznie radni opowiedzieli się przeciw wezwaniu wojewody do wygaszenia mandatu radnemu Krzysztofowi Grzeszykowi. Za pozbawieniem go mandatu głosowało 3 radnych, 9 było przeciw, nikt się nie wstrzymał. Teraz decyzję podejmie wojewoda, wydając zarządzenie zastępcze. Na jego decyzję radny może złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
WARTO PRZECZYTAĆ: Umowa podpisana! Kiedy przejedziemy S19 z Międzyrzeca do Radzynia?
Napisz komentarz
Komentarze