Dane są niepokojące, bo jak wskazuje badanie przeprowadzone przez epanel.pl, jeszcze rok temu emigrację zarobkową rozważało 16,1 proc. ankietowanych. Dziś to już 17,8 proc. Także mniej respondentów opowiedziało się za pozostaniem w kraju. Teraz to 67,6 proc. podczas gdy 12 miesięcy temu było ich aż 81,2 proc.
Dyrektor zarządzająca Gi Group Temporary & Permanent Recruitment Anna Wesołowska ocenia, że wynikiem takiego nastawienia są rosnące w Polsce koszty życia i brak stabilności.
Polacy najchętniej wyjechaliby do Niemiec (31,9 proc. osób rozważających wyjazd) i Holandii (17,9 proc.). Mniejszym niż rok temu powodzeniem cieszy się Wielka Brytania, ale nadal pracę dla siebie widzi ta, 6,4 proc. zapytanych o zdanie.
Dotkliwy brak
Do tych danych ktoś może podchodzić z dystansem, mając na uwadze, że zamiar to jeszcze nie podjęcie decyzji. Ale już kolejne liczby mogą przestraszyć. Chodzi o lekarzy.
Nie jest tajemnicą, że ich w Polsce brakuje. Nie jest tajemnicą, że kolejki do specjalistów w dużej mierze wynikają z braku medyków. Nie jest też tajemnicą, że lekarzy kształcimy za mało.
PRZECZYTAJ: Wakacje kredytowe. Czym straszą banki i czy jest się czego bać?
Zgodnie z najnowszym raportem OECD „Health at a Glance 2020” zajmujemy ostatnie w Europie miejsce, jeśli chodzi o liczbę medyków przypadającą na mieszkańca. W Polsce na tysiąc mieszkańców mamy jedynie 2,4 lekarza.
Tymczasem Naczelna Izba Lekarska podlicza, że średnio co miesiąc 70 medyków wchodzi na ścieżkę, prowadzącą do uzyskania dokumentów zezwalających na pracę za granicą.
– Jeśli tendencja się utrzyma, to liczba zaświadczeń w 2022 r. może przekroczyć 800. Dla porównania, w całym ubiegłym roku lekarze złożyli 486 wniosków, a w 2020 r. – 505. Z kolei przed pandemią, w 2019 r. były to 617 zaświadczenia, w 2018 r. – 649, a w 2017 r. – 747. Rekordowy był rok 2005 – wówczas lekarze pobrali 2086 zaświadczeń. Od tego czasu, zainteresowanie wyjazdami rok do roku spadało, jednak - za wyjątkiem lat epidemii - utrzymuje się na poziomie około 600-800 zaświadczeń rocznie – alarmuje serwis prawo.pl.
Kredyt i praca
Dlatego właśnie Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło specjalny program bankowo-kredytowy. Fundusz Kredytowania Studiów Medycznych obejmuje:
- dopłaty do oprocentowania kredytów na studia medyczne,
- całkowite lub częściowe umorzenia kredytów na studia medyczne,
- poręczenia kredytów na studia medyczne.
O taki kredyt mogą ubiegać się jedynie studenci płatnych kierunków lekarskich na polskich uczelniach wyższych.
Pieniędzy będzie można nie oddawać, ale zobowiązanie trzeba będzie odpracować. Trzeba będzie po studiach:
- wykonywać zawód lekarza na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w ramach praktyki zawodowej lub w podmiocie leczniczym udzielających świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, przez 10 lat w okresie 12 kolejnych lat liczonych od dnia ukończenia studiów, w łącznym wymiarze czasu pracy odpowiadającym co najmniej równoważnikowi jednego etatu;
- w okresie, o którym mowa wyżej uzyskać tytuł specjalisty w dziedzinie medycyny uznanej za priorytetową w dniu rozpoczęcia przez niego szkolenia specjalizacyjnego.
CZYTAJ TEŻ: Nie tylko na węgiel. Rząd chce dopłacać też do LPG i drewna
Napisz komentarz
Komentarze