Święto Przemienienia Pańskiego obchodzone 18 i 19 sierpnia jest bardzo ważne w Cerkwii prawosławnej na całym świecie. - Święto na Świętej Górze Grabarce jest uroczyście czczone przez polskich prawosławnych, ale też tych z zagranicy, gdyż Grabarka słynie z wielu cudów. Kult rozpoczął się w 1710 r. kiedy to jedna z osób miała widzenie, by przyjść na tę górę i postawić krzyż. Dzięki temu okoliczna ludność uratowała się w czasie panującej epidemii. Od tego momentu to miejsce jest szczególne. Związane jest też z ikoną Przemienienia Pańskiego, która tu się znajduje i słynie z cudów. Przyjęte jest, że na święto Spasa czyli Przemienienie Pańskie święcone są owoce. W czasie święta odbywają się nabożeństwa wieczorne jak nabożeństwo całonocnego czuwania z 18 na 19 sierpnia, czytane są też akatysty do Matki Boskiej przed ikoną. Sprawowane są również nabożeństwa w intencji zmarłych czyli panichida. Głównym punktem uroczystości jest święta liturgia sprawowana 19 sierpnia, przez metropolitę Sawę w asyście biskupów – wyjaśnia ks. Marcin Gościk koordynator 31. pielgrzymki z Jabłecznej na Świętą Górę Grabarkę. Wskazuje, że święto Przemienienia Pańskiego związane jest z wydarzeniem opisanym w Ewangelii, kiedy Jezus wziął ze sobą uczniów na górę Tabor i tam dokonało się przemienienie, zajaśniała światłość i zobaczyli go w blasku i usłyszeli głos Boga Ojca: To jest mój syn umiłowany! Na Świętej Górze Grabarce jest też monaster żeński, mieszkają tu siostry zakonne, które przez cały rok się modlą w intencjach pielgrzymów. - Miejsce nazywane jest też Górą Krzyży, gdyż pielgrzymi przynoszą tu swoje krzyże wotywne w różnych intencjach – przekazuje ks. Marcin Gościk. Dodaje, że pątnicy niosą je całą pielgrzymkę, a potem wkopują na górze Grabarce. To forma modlitwy, by Bóg pomógł rozwiązać ich problemy, troski. - My też co roku wyruszamy ze szczególnego miejsca na południowym Podlasiu, z monasteru pw. św. Onufrego w Jabłecznej. Szli z nami pielgrzymi z diecezji lubelsko-chełmskiej i wielu pielgrzymów z różnych miejsc z Polski np. ze Szczecina. Na Świętą Górę Grabarkę, z Jabłecznej przyszło w sumie 130 osób – mówi ks. Marcin Gościk. Trasa prowadziła przez Kodeń, Kostomłoty, Terespol, Janów Podlaski, Serpelice. Przez Bug pątnicy przeprawili się promem do Mielnika. W sumie przeszli ok. 130 kilometrów.
Katarzyna Rabczuk pielgrzymowała z Jabłecznej siedemnasty raz, przyznaje, że szła z intencją prośby o zdrowie, powodzenie i boże błogosławieństwo. – Mamy bardzo dobrą atmosferę, czujemy się zjednoczeni po tych pięciu dniach, gdyż spędziliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Stąd jesteśmy zintegrowani, też w aspekcie duchowym. Myślę, że na Świętej Górze Grabarce wszyscy czujemy się bardzo dobrze, do tego stopnia, że nie chce nam się wracać do domów – mówi Katarzyna.
Olga Kuprianowicz z Lublina ma przodków z południowego Podlasia, dlatego pielgrzymuje co roku na Świętą Górę Grabarkę z Jabłecznej od dziewięciu lat. – Każdy pielgrzymując chce zanieść tu swoje prośby, podziękowania, przebłagania. Mamy pielgrzymów w różnym wieku. Najstarsi uczą nas pielgrzymować w sposób miły Bogu. Przykład jest przekazywany kolejnym pokoleniom. To czas kiedy jesteśmy razem i zwracamy więcej uwagi na drugiego człowieka i wspieramy się w pątniczym trudzie. Kiedy dotarliśmy, poczuliśmy radość, że jesteśmy na miejscu, a z drugiej strony odczuwamy smutek, że to już koniec pielgrzymki i z wieloma osobami zobaczymy się dopiero za rok. Święta góra Grabarka jest miejscem, które uratowało przed epidemią i innymi nieszczęściami, a teraz ratuje nas przed naszymi bolączkami – zauważa.
Czytaj także: Historia wyjątkowej kapliczki. Tam modlili się unici z Zabłocia i Swór
Czytaj też: Ludzie z pasją: Malownicza okolica Husinki wciąż go inspiruje
Napisz komentarz
Komentarze