Zagraniczne wnioski o udostępnienie danych właścicieli aut, którzy złamali prawo drogowe, trafiają do Krajowego Punktu Kontaktowego. I jest ich bardzo dużo. Zła wiadomość dla naszych kierowców jest taka, że zagraniczne mandaty lepiej zapłacić, żeby uniknąć poważnych kłopotów.
PRZECZYTAJ TEŻ: Ustawa antylichwiarska groźna dla rynku. Gdzie ludzie będą pożyczać pieniądze?
Wykroczeń więcej niż w kraju
Unijny system ściągania należności mandatowych od zagranicznych kierowców – przypomina auto-swiat.pl – działa od 2015 roku. Procedura jest następująca: uprawnione instytucje kontaktują się ze swoimi odpowiednikami w krajach, z którego pochodzą właściciele samochodów, którymi popełniono wykroczenie np. zarejestrowane przez fotoradary.
W 2021 r. liczba zagranicznych zapytań kierowanych do Krajowego Punktu Kontaktowego przekroczyła 2 miliony. W tym roku polscy kierowcy idą na rekord – już jest ich 1 mln 414 tys. I co dzień napływają nowe.
Dla porównania – polski system CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym) w 2021 r. zarejestrował 1 mln 471 tys. naruszeń przepisów. Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku 522 tys., czyli mniej więcej jedną trzecią wykroczeń polskich kierowców za granicą!
Wynika z tego, że po przekroczeniu granicy polscy kierowcy nie jeżdżą bezpieczniej niż w kraju. Albo – jak sugeruje auto-swiat.pl – zagraniczne fotoradary i inne pułapki są skuteczniejsze niż polskie.
Zapytań w drugą stronę, czyli z Polski za granicę, jest z kolei bardzo mało. W 2021 r. było ich zaledwie 17,5 tys., a w pierwszej połowie tego roku tylko 6,5 tysiąca.
Jako przykład polskie służby podają litewskiego kierowcę, który musiał zapłacić 19 mandatów naraz, bo tyle razy został w ciągu roku sfotografowany przez fotoradar.
PRZECZYTAJ TEŻ: Polska nie była gotowa na taki kryzys gospodarczy [SONDAŻ]
Lepiej zapłacić, żeby uniknąć poważnych kłopotów
Procedura karania zagranicznych kierowców jest zbliżona do krajowej. Właściciel samochodu jest informowany o zarejestrowanym wykroczeniu. Może przyjąć proponowany mandat i go zapłacić przelewem albo wskazać, kto w tym czasie dysponował samochodem.
Zagraniczne służby są przy tym bardzo sprawne: na odpowiedź z zagranicy czy też przysłanie mandatu-zapytania osobie wskazanej przez właściciela samochodu nie trzeba długo czekać.
W razie odmowy zapłaty na wniosek z zagranicy może zostać wszczęta krajowa procedura egzekucji należności. Zwykle jednak kierowcom wystarcza realna groźba, że jeśli nie zapłacą, a zostaną zatrzymani przy kolejnej wizycie w kraju, w którym popełnili wykroczenie, będą wtedy mieli poważne kłopoty.
Przeczytaj:
- Tabletki z jodkiem potasu trafiły do komend PSP - również w naszym regionie
- Wkrótce pojadą zmodernizowaną drogą. Umowa podpisana
- Proceduralny galimatias. Czy w Grabanowie chcą scalenia, czy wymiany?
- Ekonomista Maciej Samcik: Do Polaków jeszcze nie dotarło, w jakiej sytuacji jesteśmy
- Powstał sklep ze smakami z Ukrainy. To nowy pomysł Caritas
Napisz komentarz
Komentarze