Wydarzenia rozpoczęła msza święta w intencji poległych. Potem odbyła się część artystyczna w wykonaniu uczniów Szkoły Podstawowej w Woskrzenicach Dużych, którą przygotowały Elżbieta Ceniuk i Małgorzata Dawidziuk. Następnie przemaszerowano pod pomnik upamiętniający pomordowanych mieszkańców Husinki.
– Powodem pacyfikacji była pomoc, jakiej mieszkańcy Husinki udzielili zbiegłym jeńcom z pobliskiego obozu w Kaliłowie. Żandarmi otoczyli wieś i wygonili na plac wszystkich ich mieszkańców. Na miejscu rozstrzelano sześć osób, pięciu mężczyzn zabrano do koszar policji w Białej Podlaskiej, pozostali trafili do obozu zagłady na Majdanku. Kobiety zwolniono stamtąd po roku, zaś większość mężczyzn zginęło w obozie. Po pacyfikacji wieś rozebrano, zniszczono szesnaście budynków mieszkalnych, dwadzieścia osiem stodół i osiemnaście obór – przypomina tragiczne wydarzenia Bożena Lesiuk, nauczycielka w Szkole Podstawowej w Woskrzenicach Dużych.
PRZECZYTAJ TEŻ: Nowe Słowo Podlasia już w sprzedaży!
Jak mówi Krzysztof Radzikowski, skarbnik gminy Biała Podlaska, wydarzenia z 27 września 1942 r. są wciąż żywe. – Dlatego dziś oddajemy hołd poległym. Jestem szczególnie związany z tą miejscowością, bo z tej wsi pochodzi mój tato i dziadek, którzy tutaj się urodzili i mieszkali. Pamiętam, jak mój dziadek, kiedy jeszcze żył, opowiadał mi o tej pacyfikacji, jak mordowano ludzi. Dziadek uszedł z życiem, bo akurat walczył w szeregach Armii Krajowej – opowiada Krzysztof Radzikowski skarbnik gminy Biała Podlaska.
Krzysztof Borkowski, sołtys wsi Husinka cieszy się, że uroczystość miała tak wyjątkową oprawę. – Z pewnością dzisiejsze obchody wprowadzają ducha wspólnoty i patriotyzmu – zaznacza.
Zdaniem pochodzącej z Husinki Marleny Kępki, pamięć o ofiarach pacyfikacji wsi Husinka jest bardzo ważna.
– W taki sposób możemy oddać hołd poległym. Śmiało można powiedzieć, że naszym obowiązkiem jest pamiętać o heroicznej postawie tych ludzi, którzy mieli wielką odwagę pomagać jeńcom sowieckim, ryzykując tym samym swoje życie. Jest to piękna lekcja człowieczeństwa dla nas, z której powinniśmy czerpać niezależnie od czasów w jakich żyjemy – podkreśla.
Jak przypomina Maria Chodyka, córka Piotra Panasiuka, który został 27 września 1942 r. zabrany do obozu zagłady na Majdanku i tam zginął, rozstrzelani na miejscu mieli być wszyscy mieszkańcy Husinki. – Wtedy miejscowy nauczyciel Taszkiewicz, który znał język niemiecki, zwrócił się do dowódcy SS z prośbą o oszczędzenie kobiet i dzieci. Ten wyraził na to zgodę. W ten sposób ocalałam ja, trzyletnie wówczas dziecko, moja mama Olga Panasiuk i moje dwie siostrzyczki – wspomina ten tragiczny dzień, sprzed 80 lat, Maria Chodyka.
Przeczytaj:
- Ruszają wypłaty dodatku węglowego. Wiemy, kiedy będą przelewy
- Tabletki z jodkiem potasu trafiły do komend PSP - również w naszym regionie
- Wkrótce pojadą zmodernizowaną drogą. Umowa podpisana
- Ekonomista Maciej Samcik: Do Polaków jeszcze nie dotarło, w jakiej sytuacji jesteśmy
- Limity zużycia prądu. Sprawdź, czy się "załapiesz" na tańszy prąd
Napisz komentarz
Komentarze