Miejski park w niedzielne popołudnie 10 września zamienił się w swoistą salę koncertową. Muzyczny program zapełniły polskie i białoruskie pieśni ludowe, a także znane przeboje muzyki estradowej w wykonaniu Orkiestry Dętej Kolegium Muzycznego w Brześciu.
To kolejne spotkanie terespolskiej publiczności z wykonawcami zza Buga. Podobnie jak za pierwszym razem, tak i teraz na koncert przybyła rzesza wielbicieli melodyjnych utworów. Na widowni znalazły się też młode osoby, co dowodzi, że muzyka ludowa cieszy się popularnością także wśród tej grupy wiekowej.
Orkiestra przygotowała w swoim repertuarze znane nie tylko starszemu pokoleniu tradycyjne przyśpiewki, jak "Szła dzieweczka do laseczka", ale też utwory patriotyczne. Muzycy sięgnęli też po przeboje światowej sławy zespołów muzyki rockowej. – Gramy pieśni białoruskie, ale przede wszystkim polskie utwory ludowe. Chcemy pokazać, że cenimy waszą tradycyjną muzykę. Zresztą pieśni naszych krajów są bardzo podobne, jesteśmy przecież sąsiadami – podkreśla Wiktor Władimirowicz Tychoniuk, kierownik zespołu i dyrygent.
Tychoniuk jest twórcą Orkiestry Dętej Kolegium Muzycznego w Brześciu, która jest reaktywacją orkiestry istniejącej przeszło 20 lat temu. – Po ukończeniu Akademii Muzycznej byłem nauczycielem gry na puzonie. Nasz pierwszy koncert wyjazdowy odbył się w Wisznicach w 1985 roku. Później była przerwa i w 2012 roku na nowo powołałem do życia tę orkiestrę. Zapełniłem to, czego nikt u nas nie robił – opowiada dyrygent.
Orkiestra składa się z młodych, edukujących się jeszcze muzyków i kilku nauczycieli. Do Terespola przyjechało łącznie z zespołem śpiewającym w sumie 40 osób. – Tego lata zagraliśmy w Polsce sześć koncertów. Do Terespola wróciliśmy, bo jest tu bardzo przyjemna publiczność, ludzie tutaj poważniej podchodzą do tego typu muzyki. Nasza młodzież ma okazję poznać waszą kulturę. A poza tym dzięki takim spotkaniom powstają między nami bliskie relacje – dodaje Tychomiuk.
O tym, jak dobrze bawili się terespolanie podczas koncertu, świadczą słowa jednego z uczestników: – Człowiek od razu robi się weselszy. Znamy większość utworów, więc w duchu możemy śpiewać razem z wokalistami. A nogi same rwą się do wystukiwania rytmu.
(sb)
Słowo Podlasia objęło patronat nad tym wydarzeniem.
Napisz komentarz
Komentarze