Do pierwszej podwyżki stóp procentowych doszło jesienią 2021 roku. Miało to być działanie Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polskiego stopujące narastającą wtedy drożyznę.
Jedna podwyżka nie dała niestety oczekiwanych efektów, przed czym przestrzegało wielu ekonomistów. Stopy rosły z miesiąca ma miesiąc aż do poziomu 6,75 proc. w skali rocznej. W październiku po raz pierwszy od miesięcy RPP utrzymała wskaźniki na dotychczasowym poziomie.
CZYTAJ TEŻ: Będzie drożej. Tarcze antyinflacyjne niezgodne z unijnym prawem o VAT
Dlatego od kilku dni wszyscy zastanawiali się, co RPP zrobi w środę 9 listopada. I nie tylko chodzi tu o ekonomistów. Wysokość stóp ma bowiem kapitalne znaczenie dla kredytobiorców. Tych, którzy spłacają swoje domy i mieszkania, bo wysokość ich miesięcznej raty w przypadku wysokich stóp idzie w górę. A także tych, którzy chcą zaciągnąć w banku kredyt, bo wysoki wskaźnik ma wpływ na ich zdolność kredytową, często pozbawiając ich jakichkolwiek szans.
Dodajmy jeszcze, że skutkiem działań RPP jest to, że kredytobiorcy spłacają dziś o wiele wyższe raty niż jeszcze rok temu.
Wczoraj wieczorem (środa 9 listopada) RPP zdecydowała ostatecznie, że stopy zostają na obecnym poziomie. Czyli przez najbliższy czas stopa referencyjna będzie wynosiła 6.75 proc.
Analizując sytuację, trzeba jednak wziąć pod uwagę WIBOR. To kolejny czynnik mający wpływ na wysokość rat. Ten rośnie, nawet gdy Rada pozostawia stopy bez zmian, to przez WIBOR rata i tak rośnie.
Na przykład przy kredycie 300 tys. zł zaciągniętym na 25 lat podwyżka stopy o 0,25 proc. sprawia, że rata kredytu staje się wyższa o 51 zł. Ale uwzględniając WIBOR, daje to 117 zł do oddania co miesiąc do banku.
PRZECZYTAJ:
Napisz komentarz
Komentarze