Ależ to były emocje! Pierwszoligowi piłkarze ręczni AZS AWF Biała Podlaska znowu w decydującym momencie zachowali więcej zimnej krwi i po dramatycznej końcówce spotkania pokonali u siebie rywali z SPR PWSZ Tarnów.
Po dwóch kolejkach spotkań zarówno bialczanie, jak i tarnowianie mieli na koncie dwa zwycięstwa. Szykowały się wielkie emocje, a po zakończeniu spotkania mieliśmy szał radości w zespole AZS AWF i na trybunach. Bialski zespół nadal pozostaje w tym sezonie niepokonany, jako jedyny wśród pierwszoligowców w grupie B. I z trzema wygranymi na koncie zajął pozycję lidera tabeli.
Podobnie jak poprzednie spotkania, z ASPR Zawadzkie i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, tak też mecz z tarnowianami był wyrównany i zacięty. Po pięciu minutach było 2:2, po kwadransie 8:8, a cztery gole miał już na koncie Łukasz Kandora. Żadna ze stron nie była w stanie uciec rywalom na więcej niż dwie bramki, ale w drugiej połowie bliżej sukcesu wydawali się być przyjezdni, którzy prowadzili 20:18 w 35 minucie, 22:20 w 40 minucie i 27:25 w 45 minucie. A na dziesięć minut przed końcem wyszli na prowadzenie trzema bramkami: 29:26. Najskuteczniejszy w ekipie SPR PWSZ był 37-letni Michał Kubisztal, zawodnik, który po osiemnastu latach wrócił do Tarnowa, w przeszłości występował w miejscowych drużynach – Pałacu Młodzieży i Unii. To były czterokrotny król strzelców Superligi, były reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw świata i Europy, mający na koncie mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin i grę w Lidze Mistrzów. A także występy w niemieckiej Bundeslidze w barwach Fuchse Berlin.
- Graliśmy słabiej w obronie i Tarnów to wykorzystał, karcili nas z drugiej linii - komentuje Marcin Stefaniec, kapitan AZS AWF. - Ale w końcówce zmieniliśmy obronę na trochę wyższą, parę piłek przechwyciliśmy i udało się przeciwnika skontrować. Dobrze zaczęliśmy nowy sezon, ale stąpamy twardo po ziemi, jeszcze dużo meczów przed nami.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 39.
Arkadiusz Kielar
Napisz komentarz
Komentarze