Wyszedł na spacer
4 stycznia Emil S. wsiadł w samochód, zabrał ze sobą córkę i pojechał. Teściowej miał powiedzieć, że wybiera się na spacer. Po kilku godzinach bliscy zaczęli się martwić, że nie wracają, a z mężczyzną nie ma kontaktu. Zawiadomili policję.
– O zaginięciu zostaliśmy powiadomieni około godziny 15.30. Natychmiast wszczęto poszukiwania i ogłoszono alarm dla funkcjonariuszy. W poszukiwaniach uczestniczyli policjanci, strażacy z Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy dysponowali dronem z kamerą termowizyjną i quadami – informuje asp. Joanna Klimek, oficer prasowy biłgorajskiej komendy policji.
Kilka godzin później odnaleziono miejsce makabrycznej zbrodni. Nie żył ojciec i jego bezbronna córeczka. – Około godziny 19 w lesie na drodze szutrowej pomiędzy miejscowościami Dąbrowica a Ciosmy odnaleziony został samochód 37-latka. Niestety, w toku dalszych czynności, w niedalekiej odległości od pojazdu policjanci ujawnili ciała 37-latka i 3-letniej dziewczynki. Osoby te nie dawały oznak życia – wyjaśnia asp. Klimek.
Do późnych godzin nocnych na miejscu tragedii pracowali policjanci pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Ciała zostały zabezpieczone do badan sekcyjnych.
Tragedia rozegrała się w lesie
Tragedia wydarzyła się w lesie pomiędzy dwiema miejscowościami gminy Biłgoraj – Ciosmami a Dąbrowicą. To podmokły teren. Ciężko tam trafić. Do miejsca odnalezienia zwłok wiedzie szereg krętych, leśnych dróg. Po drodze usłane są krzyże i kapliczki. Nieopodal znajduje się punkt widokowy oraz leśny staw. To trasa tzw. Żurawianego Szlaku, wiodąca wśród torfowisk i bagien.
Gdzie doszło do zbrodni? Tego na razie śledczy nie potwierdzają. Nieoficjalnie mówi się, że ciało dziewczynki było oparte o drzewo, a dziecko miało mieć obrażania głowy. Mężczyzna miał się powiesić.
Na razie trudno jest spekulować, co mogło być powodem tej tragedii. Informacje wciąż są nieoficjalne. Mówi się, że mężczyzna leczył się psychiatrycznie, a w ostatnim czasie miał odstawić leki. Funkcjonariusze podkreślają, że w rodzinie nie odnotowano interwencji policyjnych związanych z przemocą.
CZYTAJ TAKŻE:
- Wieźli tony niebezpiecznych i nielegalnych odpadów. Zatrzymała ich KAS
- Nie ustąpiła pierwszeństwa "na zebrze". Piesza trafiła do szpitala
- Szczęśliwy finał poszukiwań. Odnaleziono zaginioną 83-latkę
- Skóry niedźwiedzi, wilka i żółw stepowy. Nieudany przemyt ze wschodu
- Nowi policjanci złożyli ślubowanie. Zasilą szeregi lokalnych komend
Mężczyzna był jednak poszukiwany przez policję. W sierpniu minionego roku rodzina zawiadomiła, że wyjechał z domu bordowym audi A3 i nie wrócił do domu. Dwa dni później został odnaleziony.
Katem był najbliższy
Do rodzinnych tragedii często dochodzi w czterech ścianach. W maju 2012 roku w Zamchu (gm. Obsza) na zwłoki 35-latka natknął się jego brat. Mężczyzna powiesił się w swoim nowo wybudowanym domu. Miał podcięte żyły. W łóżku na piętrze leżały przykryte kołdrą zmasakrowane ciała jego dwóch córek. Okazało się, że dziewczynki zginęły na skutek uderzeń zadanych w głowy siekierą. Rodzina była spokojna. Policja nigdy nie była wzywana. Mężczyzna miał jednak leczyć się psychiatrycznie. Wcześniej targnął się na swoje życie. Dwa dni przed tragedią starsza z córek przyjęła Pierwszą Komunię Świętą.
W 2019 roku rodzinna tragedia rozegrała się w Biłgoraju. Policję wezwali zaniepokojeni sąsiedzi, którzy zauważyli młodego mężczyznę z nożem w ręku. Okazało się, że 24-latek trzymał nóż, którym chwilę wcześniej zabił matkę i zaatakował ojca. Napastnik na co dzień mieszkał z rodzicami i leczył się psychiatrycznie.
Napisz komentarz
Komentarze