Film Jerzego Skolimowskiego podbił serca jury w Cannes. Jest też zwycięzcą 25. edycji Polskich Nagród Filmowych Orły 2023. Zdobył statuetki aż w sześciu kategoriach. Uznano go za najlepszy film. Teraz powalczy o Oscara! Produkcja została nominowana w kategorii „Film Międzynarodowy”.
"IO" jako obraz współczesnego świata
Jak czytamy na stronie dystrybutora filmu,
„IO to zapierająca dech w piersiach odyseja, porywające kinowe doświadczenie i nakręcony z imponującym rozmachem obraz współczesnego świata. Film Jerzego Skolimowskiego stał się sensacją festiwalu w Cannes, skąd wyjechał z Nagrodą Jury. Opowieść o nas samych, odbijających się w wilgotnych oczach pewnego osiołka, zachwyciła artystyczną brawurą i młodzieńczą energią, choć firmuje ją swoim nazwiskiem 84-letni mistrz europejskiego kina. Historia IO za sprawą niezwykłego zwierzęcego bohatera wykracza poza ludzką perspektywę, ale to przede wszystkim film głęboko humanistyczny – manifest w obronie tego, co pozostało w nas niewinne. Podróż, w jaką zabiera nas Skolimowski, wiedzie przez całą Europę: od cyrku przez stadiony i parkingi dla tirów, po pałace. Od głupoty, przez przemoc, po przebłyski dobra i solidarności. Ten portret zbiorowy, który jednak nie traci z oczu pojedynczej mrówki, łączy realistyczne i wizjonerskie, przyziemne i metafizyczne, krytyczne i empatyczne. Swoim rozmachem przypomina najwspanialsze obrazy Hieronima Boscha i Pietera Bruegla”.
Łomazianin w filmie „IO” nominowanym do Oscara
Wojtek Andrzejuk pochodzi z Łomaz, ale na co dzień mieszka w Warszawie.
CZYTAJ: Ludzie z pasją: Reżyser z rock&rollowym pazurem
To z zamiłowania scenarzysta, aktor i reżyser z wykształcenia. Jego przygoda z telewizją i wielkim ekranem zaowocowała licznymi rolami. W produkcji „IO” zagrał postać Bully'ego, kibola jednej z drużyn piłkarskich, na której mecz trafił osiołek IO. Drużyna przeciwna uwiązała osiołka sznurkiem do wozu strażackiego a Bully go uwolnił.
- W Białej Podlaskiej i Terespolu znaleziono niewybuchy. Interweniowali saperzy z Chełma
- Pasażerowie skorzystają z nowego peronu w Białej Podlaskiej
- Kobieta Niezwykłej Odwagi z Białej Podlaskiej
- Lubelskie: W mieszkaniu ktoś porzucił 4 pytony i anakondę
Wojtek Andrzejuk w rozmowie ze Słowem Podlasia opowiada, jak dostał się na plan filmu „IO”.
– Ada – moja agentka odezwała się do mnie wiosną 2021 r. z informacją, że mam propozycję zagrania w nowej fabule pana Skolimowskiego, ale muszę przejść próbne zdjęcia. Był to czas kiedy takie castingi były robione online. Dostałem na maila scenariusz i określoną scenę ,którą muszę przygotować. Nagrałem się na domową kamerę i wysłałem. I dokładnie 11 maja dostałem informację, że z grupy kilku zaproponowanych aktorów właśnie mnie wybrał pan Jerzy i zdjęcia mam na Mazurach, jeszcze w maju – mówi Wojtek Andrzejuk. – Tak się składa, że człowiek wolnego zawodu nie wie, kiedy otrzyma jakąś propozycję i nic nie może zaplanować. Tak było i tym razem... Tak, plany miałem duże, bo w dniu zdjęć, a dokładnie kiedy kręciliśmy sceny zabijania osiołka, a było to 23 maja, odchodziłem. 50 urodziny – i by było ciekawiej – moja córka Iga miała w tym dniu I Komunię św. a starsza Nikola 18. urodziny. Oczywiście byłem nieobecny na tych uroczystościach – opowiada aktor z Łomaz. – Nie było czasu na świętowanie, trzeba było iść na plan. I wtedy stało się coś nieoczekiwanego. W trakcie zdjęć moje spodnie uległy uszkodzeniu. Podczas sceny kiedy uwalniałem IO, spodnie „puściły w tym właśnie akurat miejscu”. Były szybko zszywane, ale nic to nie dało, ale tu pan Jerzy tylko rzucił: „mi to nie przeszkadza – życie” – wspomina Wojtek Andrzejuk.
Aktor filmu "IO": chcę nakręcić film o zagładzie Żydów
Zapytaliśmy też artystę, czym zajmował się w ostatnim czasie oprócz grania w produkcji „IO”.
– Jesienią podczas pewnej fabuły pracowałem jako drugi reżyser. Zagrałem tam też epizod. Tu, co dla mnie jest bardzo ważne, zadebiutowała moja córka Nikola jako charakteryzatorka. Fajny epizod a właściwie to drugi plan zaliczyłem w serialu dla platformy Netflix. Mam na myśli serial „Królowa”, gdzie byłem tańczącym górnikiem Morusem, u boku samego Andrzeja Seweryna.
Drugi serial dla tej platformy i też taneczna rola to „Brokat”. Trafiły mi się też epizody w „Barwach szczęścia”, „Na sygnale” czy „Dzielnicy strachu” – opowiada Wojtek Andrzejuk i podkreśla jednocześnie, że w branży filmowej raz jest praca a raz jej nie ma. Wtedy bierze się co dają – np. artysta pełni funkcję asystenta lub drugiego reżysera w kilku innych komercyjnych serialach telewizyjnych. – Pracuję też jako pierwszy reżyser przy teledyskach i reklamach. Reżyseruję od roku dla stacji Polsat takie seriale, jak „Na ratunek 112”, „Trudne sprawy” oraz nowy format - ale nie mogę jeszcze podawać tytułu – zaznacza.
Pochodzący z Łomaz artysta zdradza nam jednak swoje plany.
– Znalazłem wreszcie producenta i jak to zwykle bywa, pierwszym krokiem jest szukanie pieniędzy i szykuję właśnie do złożenia w pewnej stacji telewizyjnej swój autorski scenariusz o zagładzie Żydów w moich rodzinnych Łomazach. To będzie pełna fabuła, czyli mój pełnometrażowy kinowy debiut. I czekam z „IO” na Oscara! – podkreśla Wojtek Andrzejuk.
Gala rozdania Oscarów 2023 odbędzie się z niedzieli na poniedziałek, z 12 na 13 marca.
Napisz komentarz
Komentarze