Wojewódzki Urząd Konserwatora Zabytków przekazał Muzeum Południowego Podlasia znalezione niedawno w powiecie parczewskim szelągi koronne i litewskie. Do zbiorów działu archeologii MPP trafiła też ozdoba z okresu kultury łużyckiej, datowana na 800-500 lat przed Chrystusem, znaleziona w gminie Terespol, ceramika z Bork oraz element strzelby wydobyty z ziemi podczas prac budowlanych przy ul. Dokudowskiej.
Znalazcy na medal
To zabytki archeologiczne, które trafiły do nas od znalazców. Zostały odkryte przypadkowo lub w wyniku poszukiwań. Skarb tzw. boratynek to depozyt z Zaniówki w powiecie parczewskim, odkryty przypadkowo przez właściciela działki. To gliniany garnek, siwak wypełniony właśnie boratynkami, w ówczesnym czasie powszechną monetą obiegową, groszową, używaną w handlu – prezentował oddawany MPP depozyt Arkadiusz Bojczuk, szef bialskiego delegatury WUKZ w Białej Podlaskiej. - Przekazujemy także ceramikę z Bork pozyskaną w wyniku prac archeologicznych, fragment fuzji znalezionej przy ul. Dokudowskiej oraz fragment ozdoby z Polatycz w gm. Terespol, z okresu kultury łużyckiej.
W przypadku znaleziska w Zaniówce, konserwator poinformował, że urząd konserwatorski wystąpi do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o nagrodę dla znalazcy. Podkreśla bowiem, jak cenna dla muzealników i archeologów jest współpraca z osobami świadomymi tego, że takie znaleziska są ważne dla historii i kultury i ich świadomość faktu, że należy je do odpowiednich instytucji przekazywać. Przypomina również, że: – Wszystkie elementy archeologiczne są własnością Skarbu Państwa. Po znalezieniu takiego skarbu czy nawet pojedynczych monet należy zawiadomić konserwatora zabytków i przekazać znalezisko.
A jak dodaje Mieczysław Bienia, szef działu archeologicznego przy MPP, taka postawa, jak ta z Zaniówki, wcale nie jest powszechna. - Chwała za to odkrywcy, bo to rzadko się dziś zdarza, takie obywatelskie zachowania. Dziś częściej znaleziska znajdujemy na aukcjach – przyznaje Bienia.
CZYTAJ TEŻ: Danuta Koszołko - artystka totalna pochodząca z Wenus
Tajemnica nie do końca odkryta?
Zapowiadając artefakt z Zaniówki, jaki urząd konserwatorski postanowił przekazać MPP, prezydent Białej Podlaskiej, Michał Litwiniuk mówił: - To 3 kg historii, bo tyle waży około 1000 szelągów koronnych i litewskich z XVII wieku. Nie jest to skarb należący do zamożnego człowieka i monety nie przedstawiały wielkiej wartości w czasach, gdy służyły jako środek płatniczy. Dziś są dla nas ogromnym skarbem historycznym i jako takie zostaną przedstawione naszej społeczności podczas najbliższej Nocy Muzeów.
O znalezisku z Zaniówki opowiedział więcej Paweł Zieniuk, starszy inspektor ds. ochrony zabytków archeologicznych z bialskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków,
- Podejrzewamy, że skarb był intencjonalnie ukryty przez deponenta i prawdopodobnie miał być później podjęty. Na mapach Zaniówka jest poza zabudową historyczną. W sąsiedztwie znajduje się natomiast kaplica drewniana, można się więc spodziewać, że historia tej miejscowości może kryć więcej – mówi archeolog.
Szef działu archeologicznego w MPP, Mieczysław Bienia, pod którego pieczę artefakty zostały przekazane, przyznaje że okolice Zaniówki budzą zainteresowanie archeologów. – Już gdy zaczynałem pracę, od ówczesnego leśniczego z tamtych terenów dostaliśmy informację o kurhanach. Miało być ich 3, ale nie udało się ich znaleźć do dziś – mówi Mieczysław Bienia.
Skarb odkryty w Zaniówce to siwak wypełniony szelągami.
- Dla mnie ciekawym elementem w tym skarbie jest fragment tkaniny wystający spod monet. Zastanawiam się, czy nie warto prześwietlić dzbanka i zobaczyć co jest w środku. Te badania pozwoliłyby rozstrzygnąć, czy pozostawić znalezisko tak jak zostało odkryte, czy warto rozcalać wszystko przy konserwacji – mówi Paweł Zieniuk. Nie wyklucza bowiem, że w zawiniątku wystającej tkaniny może znajdować się coś więcej, niż miedziane monety.
CZYTAJ TEŻ:
- Brutalne pobicie 18-latka w Białej Podlaskiej. Co udało się ustalić?
- "Wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem". Jest wyrok za zabójstwo Pawła Adamowicza
- Termin składania wniosków na renowację zabytków przedłużony
- Powiat ogłasza przetarg, bez zmian w dokumentach miasta
- Nasi renciści, emeryci i inwalidzi potrafią się doskonale bawić. Zobaczcie sami
- Te monety, które widzimy były w tamtym czasie w powszechnym obiegu. Były wynikiem panującej wówczas inflacji, zaczęto wówczas bić tanią miedzianą monetę, ale te monety były również podrabiane. Rozwarstwienie znaleziska i obliczenie ile jest monet fałszywych i prawdziwych, pozwoliłoby na precyzyjniejsze wydatowanie tego znaleziska – dodaje bialski konserwator Arkadiusz Bojczuk, a archeolog Mieczysław Bienia przyznaje, że to dylemat między zapatrywaniem muzealnika i archeologa właśnie.
- Też się zastanawiam, patrząc na ten skarb, czy nie warto zostawić go tak jak jest, dla ekspozycji. Z drugiej strony nie wiadomo co jest w środku. Być może coś tam jeszcze jest, może monety srebrne. Nie badanie tego dla archeologa byłoby karygodne – przyznaje Mieczysław Bienia.
Siwak z monetami z Zaniówki pozostanie nienaruszony na pewno jeszcze przez kilka miesięcy, bo jak zapowiedział dyrektor MPP, Rafał Izbicki, w takiej formie, w jakiej został wydobyty z ziemi, będzie eksponowany podczas majowej Nocy Muzeów, po jego wstępnym zabezpieczeniu.
Artefakt pradziejowy
Mieczysław Bienia wskazuje, że dla niego najcenniejszym przedmiotem, jaki właśnie zasilił zbiory działu archeologii w MPP, dzięki przekazanemu przez urząd konserwatorski depozytowi, jest ozdoba z okresu kultury łużyckiej.
- Ta ozdoba to przedmiot pradziejowy. Możemy ją datować na 800 – 500 lat przed Chrystusem. Nazywamy to zawieszką bineklowatą, mogła być to bransoleta lub też szpila. Trudno powiedzieć jaką pełniła funkcję. To bardzo powszechny zabytek w kulturze łużyckiej, których w naszych zbiorach zbyt dużo nie mamy. Została znaleziona na terenie nadbużańskim, gdzie jak wiemy przebiegał szlak komunikacyjny od najstarszych czasów. To dowód na istnienie handlu i wymiany kulturowej. Ważne, że to przedmiot również przekazany przez przypadkowego znalazcę – mówi Bienia.
Mieszkańcy naszego regionu będą mieli już wkrótce okazję, by przekazane artefakty obejrzeć.
- Wszystkie zasilą niemały zbiór archeologiczny naszego muzeum. Każda taka rzecz wzbogaca znaczenie naszego muzeum. Wystawa "Jaświeckie Eldorado", planowana na tegoroczną Noc Muzeów, będzie okazją, by te wszystkie artefakty obejrzeć. Wystawa bazować będzie na pracy Muzeum Okręgowego w Suwałkach, które odkryło wczesnośredniowieczne cmentarzysko Jaćwingów, i tam znaleziono wiele ozdób z epoki – mówi Rafał Izbicki, dyrektor MPP.
A Mieczysław Bienia dodaje, że wiele z zaprezentowanych podczas tej wystawy znalezisk z cmentarzyska Jaćwingów poddana została jedynie konserwacji ogniem, gdyż pochodzą ze stosów całopalnych.
Napisz komentarz
Komentarze