Łukasz Białasz, jeden z organizatorów akcji w Okopach mówi, że gest Ukrainy nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, tj. z przepisami, jakie zostały wypracowane na linii UE-Ukraina już w ubiegłym roku.
– Zupełnie nie rozumiemy tych zapowiedzi, ponieważ umowa ta stanowiła, że zezwolenia na wjazd zostają zniesione dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej. Zatem to oczywiste, że również dla nas. Tymczasem, o czym mówiliśmy, rozpoczynając nasz protest, polscy kierowcy karani są za brak dokumentu mandatem. Kwoty nie są małe, ponieważ wymiar pojedynczej kary to ok. 1000 Euro – mówi Białasz.
Kierowca uważa, że gest strony ukraińskiej odczytywać należy jako przyznanie się do błędu. Egzekwowano bowiem przepisy, które nie obowiązywały. Niemniej jednak nałożone mandaty zostały już zapłacone. Jeśli bowiem opłata nie zostałaby uiszczona, samochody nie mogłyby powrócić do Polski.
Jutro od południa protest na granicy Kozłowicze-Kukuryki. Możliwe utrudnienia na DK2 i DK 68
– Protest trwa. Jesteśmy umówieni na rozmowę z wojewodą lubelskim i ministrem transportu. Spotkania zaplanowane są jeszcze dzisiaj – deklaruje przewoźnik.
Niestety, przebieg całej akcji przynosi również przykre incydenty.
– Dwóch ukraińskich kierowców groziło nam dzisiaj śmiercią, jeśli pojawilibyśmy się na terenie ich kraju. Nie zostawimy tak tego. Chcemy złożyć oficjalne zawiadomienie na policję – komentuje na bieżąco Białasz.
Przypomnijmy, niezadowolenie społeczne spowodowane polityką rządu wobec sytuacji na Ukrainie rośnie. Po fali protestów producentów rolnych swój sprzeciw wobec zaproponowanych rozwiązań postanowili wyrazić również przewoźnicy. Akcja w Okopach, jaka rozpoczęła się 4 maja, to kontynuacja protestów, jakie miały miejsce we wrześniu ubiegłego roku. Przewoźnicy zadeklarowali, że na ulicy mogą pozostać nawet miesiąc.
Ministerstwo jest bierne, więc wyszli na ulicę
Zanim sznur ciągników siodłowych ruszył w kierunku słynnego już skrzyżowania w Okopach, kierowcy i przedsiębiorcy związani z branżą transportową spotkali się na „końskim targu” w Rudce. Liderzy strajku wyjaśnili, dlaczego zdecydowali się na tak radykalny krok i dlaczego postanowili kontynuować, w pewnym sensie, misję zapoczątkowaną przez rolników.
Rafał Mekler, przewoźnik, jeden z liderów Konfederacji w Województwie Lubelskim mówił, że przedsiębiorcy odbyli właśnie szereg rozmów w Ministerstwie Infrastruktury i zostali poinformowani o tym, że tymczasem niekorzystne regulacje muszą pozostać w mocy. O jakie przepisy chodzi? Polscy kierowcy narzekają przede wszystkim na to, że zniesiony został dla ukraińskich firm przewozowych obowiązek posiadania zezwoleń na wjazd do Polski. Nakłada się na to również i ten fakt, że firmy zza naszej wschodniej granicy zaniżają znacząco stawki i jeżdżą wysłużonymi ciągnikami. Pojazdy te nie spełniają obowiązujących obecnie norm związanych z emisją spalin, jeżdżą na słabej jakości ogumieniu i niejednokrotnie nie posiadają aktualnych przeglądów technicznych. Samochody oznakowane jako te, które przewozić mają pomoc humanitarną, przewożą niejednokrotnie zwykłe towary i w ten sposób unikają kontroli odpowiednich służb.
– Zapewniano nas o tym, że nasza sytuacja nie może ulec poprawie, ponieważ wiele regulacji zależnych jest od UE. Tym samym uświadomiliśmy sobie, że nasza suwerenność jest bardzo ograniczona. Obecną sytuację porównujemy z rokiem 2008, kiedy zaczynał raczkował kryzys. Widzieliśmy wówczas, że w gospodarce dochodzi do bardzo niepokojących zjawisk. Branża transportowa jest pewnym swoistym „barometrem” sytuacji rynkowej. To po niej właśnie widać najbardziej intensywność przepływu towarów na rynku. Obecnie naszą sytuację definiują dwa aspekty – walka o ładunki i kolejne zlecenia oraz nieuczciwa konkurencja w postaci ukraińskich firm transportowych, które zaniżają ceny – mówił podczas konferencji prasowej poprzedzającej akcję protestacyjną Mekler.
Mówił również o tym, że ukraińskich kierowców nie dotyczy wiele rozwiązań, które uderzają jednocześnie w polskich przedsiębiorców z branży transportowej. Nie dotykają ich regulacje związane z pakietem mobilności, Polski Ład czy podatek od środków transportu.
– Domagamy się przywrócenia systemu zezwoleń na wjazd. Bardzo często jeżdżę trasą Warszawa-Lublin. Niejednokrotnie mijam tam lory, na których ustawione są fabrycznie nowe samochody. Jest to transport typowo komercyjny, zatem powinien podlegać zezwoleniu. Rozumiem wyłączenie z tego obowiązku transportów humanitarnych czy militarnych, ale wszystkie pozostałe powinny być tym obowiązkiem bezwzględnie objęte – wskazywał na konkretne rozwiązania przedstawiciel Konfederacji w regionie lubelskim.
Mandaty przelały czarę goryczy
Na tym lista zarzutów się jednak nie kończy. Kierowcy mówią, że czują się pokrzywdzeni również z tego powodu, że karani są na Ukrainie wysokimi mandatami, które sięgają niejednokrotnie blisko 1000 Euro. Za co? Za brak stosownego zezwolenia. Jeśli nie uiszczą nałożonej kary w stosownym terminie, nie mogą wrócić do Polski. Przedsiębiorcy pytają zatem wprost – jak to jest, że nie ma zezwoleń, ale mandaty pozostały? Wszystkie te problemy sprowadzają się, zdaniem protestujących, do zasadniczego pytania o naszą międzynarodową pozycję. Skłaniają do zadawania zasadnych pytań o to, czy Polska jest krajem silnym i niezależnym, czy też podległym. Czy nasi przedsiębiorcy mają stosowną przestrzeń do tego, aby się rozwijać i pomnażać kapitał czy też dokłada się im wciąż to nowych, wynikających z prawa, obowiązków.
– Zniesienie zezwoleń od początku budziło nasz głęboki sprzeciw. Obawialiśmy się, słusznie zresztą, że strona ukraińska zaleje nasz rynek swoimi usługami związanymi z branżą transportową, oferując zaniżone stawki. Ładunki komercyjne, tzw. przerzuty, wykonywane są przez ukraińskie przedsiębiorstwa po terenie nie tylko samej Polski, ale całej niemal UE. Skutkuje to oczywiście tym, że nie możemy pozyskać nowych zleceń, nasze usługi przestały być konkurencyjne. Nie możemy konkurować, ponieważ koszty utrzymania kierowców w Polsce i na Ukrainie są nieporównywalne – dodał ze swojej strony Łukasz Białasz, przewoźnik, jeden ze współorganizatorów akcji.
Napisz komentarz
Komentarze