Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 17:09
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Teatr jest jak paliwo, które mnie napędza

Aleksandra Olesiejuk z Białej Podlaskiej jest aktorką musicalową, obecnie gra w dwóch sztukach w Teatrze Adria w Koszalinie. Pisze teksty piosenek, komponuje muzykę, ma też zacięcie do tworzenia scenariuszy. W planach ma nagranie płyty. Obecnie kształci się na kierunku wokalno-aktorskim na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku.
Teatr jest jak paliwo, które mnie napędza
Aleksandra Olesiejuk z Białej Podlaskiej jest aktorką musicalową, obecnie gra w dwóch sztukach w Teatrze Adria w Koszalinie

Autor: archiwum Aleksandry Olesiejuk

Aleksandra Olesiejuk gra obecnie w sztuce pt. „In the Heights” w Teatrze Muzycznym Adria. Jest też w obsadzie spektaklu pt. „The Bodyguard” również w Teatrze Muzycznym Adria w Koszalinie. Początkowo zagrała Iris w spektaklu pt. „Fame” w tym samym teatrze. Była to jej pierwsza rola, grała baletnicę. – Wymagało to ode mnie wiele pracy, zwłaszcza jeśli chodzi o układy taneczne. Pomogli mi w tym przyjaciele ze studiów. Zastanawiałam się nie tylko nie tylko nad tym, jak zagrać konkretną scenę, ale też jak życie mojej bohaterki wyglądało wcześniej, boto motywowało jej konkretne działania. Iris początkowo wydawała się chłodna, ale po głębszej analizie uświadomiłam sobie dlaczego zachowuje się w taki sposób, a nie inny – mówi Aleksandra Olesiejuk. Sztuka była wystawiana przez rok. W zeszłym miesiącu została zamknięta.

SPRAWDŹ: Nowe wydanie Słowa Podlasia już gotowe! Sprawdźcie, o czym piszemy

Obecnie aktorka jest na kierunku wokalno-aktorskim. Studiuje musical na trzecim roku, na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. – Udaje mi się pogodzić pracę w teatrze z nauką na uczelni, gdyż mamy bardzo wspierających pedagogów, którzy pomagają mi znaleźć balans. Jeśli zajęcia kolidują ze sobą, jest możliwość przejścia na tryb indywidualny. Uczelnia ma charakter artystyczny, więc wspiera swoich studentów, którzy dostają role w sztukach teatralnych – tłumaczy.

Wyjaśnia, że przygotowania do sztuki pt. „In the Heights” zajęły dwa miesiące. Na początku odbyło się ustawienie scen, a następnie miały miejsce próby muzyczne, czyli rozczytanie nut, podjęcie decyzji, kto gdzie stoi na scenie. Kolejno zorganizowano przymierzanie strojów i przeprowadzono próby z nagłośnieniem.

Przygoda z "Chwilką"

Aleksandra w Białej Podlaskiej skończyła dwa stopnie szkoły muzycznej. W klasie fortepianu. Dokształcała się też śpiewając w zespole „Chwilka” prowadzonej przez Ireneusza Parafiniuka. Nauczyciel zabierał swoich podopiecznych na liczne warsztaty wokalne w Warszawie, organizował je też w Białej Podlaskiej.

– To było bogate doświadczenie, które zaczęło się kiedy miałam osiem lat, a trwało aż do momentu ukończenia liceum, więc w sumie w „Chwilce” śpiewałam jedenaście lat. Nadal czuję się członkinią „Chwilki”, gdyż występuję z zespołem w związku z koncertami jubileuszowymi i innymi wydarzeniami. W tercecie wystąpiłam w „Must be the music” w 2012 r. Miałam trzynaście lat i mogłam sprawdzić swoje umiejętności na scenie przed telewizyjnymi kamerami – przekazuje wokalistka.

ZOBACZ: ZPiT Podlasie zaprezentują najpiękniejsze melodie oraz tańce regionu

Dodaje, że dzięki śpiewaniu w „Chwilce” udało jej się zwiedzić znaczną część świata, gdyż wyjeżdżała na zagraniczne festiwale i konkursy. Była w Bułgarii, gdzie wraz z „Chwilką” zdobyła Grand Prix na Festiwalu „My XXI Wiek”, miała też okazję pojechać do Włoch na Festiwal „Magia Italiana”, gdzie zdobyła trzecią nagrodę, a „Chwilka” pierwszą nagrodę. Wzięła też udział w festiwalu muzycznym na Litwie „Kaunas Talent”, gdzie śpiewała wspólnie z Julią Trojanowską i Aleksandrą Smerechańską.

Po ukończeniu liceum wybrała studia lingwistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie uczyła się języka angielskiego i niemieckiego. Na trzecim roku dostała się na studia musicalowe w Gdańsku, więc równocześnie studiowała dwa kierunki. Licencjat zaliczyła na ocenę bardzo dobrą.

Gra aktorska i balet

Na studia musicalowe chciała dostać się już wcześniej, ale tuż przed egzaminami doznała kontuzji nogi, więc nie mogła wziąć w nich udziału. – Zajęcia na gdańskiej uczelni rozwinęły moje umiejętności wokalne, udało mi się poszerzyć skalę głosu, a także świadomość jeśli chodzi o śpiew, którego uczę się w klasie dr Beaty Koski. Dodatkowo uczę się ruchu scenicznego. Rozwinęłam się jeśli chodzi o taniec, gdyż na studiach mamy podstawy baletu, taniec współczesny, step, podstawy pracy z choreografem, taniec musicalowy – wymienia aktorka.

Dodaje, że aktorstwa uczyła się już wcześniej, przez dwa lata w Warszawie na warsztatach Doroty Zięciowskiej i Wiesława Kalety. – To dało mi bardzo dużo,  a na uczelni mogę poszerzać moje umiejętności – zaznacza.

PRZECZYTAJ: "Tworzenie to forma magii". Sylwia Kalinowska o swojej pasji

Zaczęła też pisać autorską muzykę, którą spróbuje w niedługim czasie wydać. Tworzy też scenariusze. – Studia pozwalają na zdobycie nie tylko umiejętności, ale też cennych inspiracji i znajomości na całe życie – zaznacza.

Zebrała materiał na płytę, udało jej się nakręcić pierwszy teledysk. Jest to muzyka liryczno-poetycka z nowoczesnym zacięciem. Pisze w różnych językach. – To zaczęło się bardzo wcześnie, bo już w szkole podstawowej. Ireneusz Parafiniuk dawał mi okazję śpiewać moje własne kompozycje na koncertach. Były one na innym poziomie niż teraz, ale dodało mnie to pewności siebie. Inspiruje mnie życie i ludzie, którzy są wokół mnie. Najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy, kiedy jadę zmęczona autobusem – wyjaśnia Aleksandra.

Zmieniła mnie "Wiosna"

Zauważa, że wystarczy by zobaczyła przepiękny kolor kwiatów, czy zaobserwowała ludzie relacjewokół niej, by powstała piosenka. – Za moje największe osiągnięcie uważam występ, który na zawsze zapadł mi w pamięć. Jak miałam sześć lat w przedszkolu śpiewałam piosenkę pt. „Wiosna” Eleni. Tamto wydarzenie otworzyło mi oczy i zmieniło moje postrzeganie świata. Konkurs udało mi się wygrać. Ten moment, pomimo, że to było osiemnaście lat temu, jest dla mnie niezwykle ważny, a odwaga śpiewania przed publicznością została ze mną – wspomina Aleksandra Olesiejuk.

Muzyka jest dla niej formą, w której swobodnie oddycha. – To bezpieczne miejsce, w którym nikt mnie nie ocenia, które daje mi poczucie błogości, niezależnie czy śpiewam czy też komponuję lub piszę teksty piosenek – zaznacza.

POLECAMY: To będzie bluesowa jazda bez trzymanki! Biała Blues Festival już 21 maja

Dodaje, że dużym wsparciem jest dla niej rodzina, szczególnie rodzice i brat, którzy chętnie słuchali i słuchają jak śpiewa, niezależnie od tego czy to były dziecinne piosenki, czy te obecne, pochodzące z teatralnej sceny. – Miałam też wielu wspaniałych instruktorów, był wśród nich Ireneusz Parafiniuk, który poprowadził mnie muzycznie, istotna była dla mnie też relacja z Dorotą Zięciowską, która uczyła mnie aktorstwa w Warszawie – podkreśla.

Pytana o plany na przyszłość i marzenia, odpowiada, że chciałaby pracować na scenie grając w musicalach. – Planuję pisać scenariusze, a w dalszej perspektywie chciałabym zająć się też reżyserią. Na pewno pragnę mieć kontakt ze sceną. Nie jest teraz ważne, czy jestem w zespole czy gram rolę, teatr jest dla mnie jak paliwo, które mnie napędza do dalszego działania – zdradza wokalistka. W ten sposób zdobywa motywację do działania. – Ważne jest też wydanie płyty, mam nadzieję, że uda się to w ciągu najbliższych lat. Planuję się też w tym czasie kształcić, mam dużą potrzebę by się rozwijać – podsumowuje na koniec.

CZYTAJ TEŻ: 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama