Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:28
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Chciała pomóc spłacić kredyty ojcu, teraz grozi jej utrata domu

Katarzyna Łucyk planowała pomóc ojcu, który zaciągnął liczne pożyczki, więc zgodziła się na podpisanie wspólnej umowy kredytowej z Jolantą T. W ten sposób rodzina zobowiązała się do spłaty wysokiej kwoty, bez dotrzymania warunków przez Jolantę T. Obecnie grozi im licytacja domu przez syndyka. W wyniku czego rodzina Łucyków zostanie bez dachu nad głową. W sprawę zaangażował się polityk i dziennikarz Piotr Ikonowicz, który pomógł napisać Łucykom zażalenie do prokuratury w tej sprawie.
Chciała pomóc spłacić kredyty ojcu, teraz grozi jej utrata domu
Katarzyna Łucyk planowała pomóc ojcu, który zaciągnął liczne pożyczki, więc zgodziła się na podpisanie wspólnej umowy kredytowej z Jolantą T.

Autor: archiwum Katarzyny Łucyk

Wydarzenia, których skutkiem jest licytacja domu Łucyków z Zalesia, zaczęły się w 2010 r. 

- Mój ojciec miał kilkanaście kredytów i chciał je skonsolidować, ale w zwykłym banku nie miał zdolności kredytowej. Wtedy kolega polecił mu Jolantę T.  Kobieta powiedziała, że ojcu pomoże. Z tym, że będzie musiał przepisać na mnie swój dom. Ojciec to zrobił, pojechaliśmy do Chełmna w kujawsko-pomorskim, tam przed notariuszem podpisaliśmy wspólnie z Jolantą T. umowę. Obiecywała, że za kredyt, który weźmiemy wysokości 130 tys. zł spłaci kredyty ojca i otworzy chlewnię, w której mnie i moją rodzinę zatrudni, więc będziemy mogli z pensji spłacać kredyt – przekazuje Katarzyna Łucyk. 

Zaznacza, że było to jedno wielkie oszustwo. Rodzina Łucyków została ze spłatą kredytu, którego nie dostali na swoje konto. 

Rodzina Łucyków w wyniku oszustwa może wkrótce stracić dach nad głową. Fot. archiwum Łucyków

Pieniądze wpłynęły, ale na czyje konto?

Pieniądze być może wpłynęły, ale nie mamy dostępu do tego konta. Obecnie odsetki wynoszą ok. 400 tys. zł. To przekracza wartość naszego domu, który w wyniku zawarcia umowy ma być zlicytowany przez syndyka. W ten sposób zostaniemy bez dachu nad głową – mówi Katarzyna Łucyk.

Sprawa dwukrotnie została zgłoszona do prokuratury, która za każdym razem odmówiła podjęcia się działań w tym temacie. – Piotr Ikonowicz pomógł nam napisać pismo do prokuratury, ale zgłoszenie zostało odrzucone, więc wspólnie z adwokatem Piotra Ikonowicza  przygotowaliśmy zażalenie od tej decyzji – wyjaśnia Katarzyna Łucyk. Wskazuje, że nie miała wglądu w umowę kredytową, a po jej podpisaniu, bez przeczytania, nie dostała dokumentu poświadczającego, że wzięła kredyt. Umowę dostała po dziesięciu latach od jej sygnowania i upomnieniu się o  ten dokument. Przekazuje, że kredyty jej ojca nie zostały skonsolidowane i spłacone, chlewnia nie powstała, a jedynie został kredyt do spłacenia, którego nie dostała na swoje konto, ani też jej rodziciel. Obecnie Jolanta T. przebywa w więzieniu. Z kolei Mirosław D., którego firma udzieliła wspominanego kredytu odmówił wypowiedzi na łamach Słowa Podlasia.   

Sprawą zajął się Piotr Ikonowicz

Sprawą rodziny Łucyków z Zalesia, zajął się Piotr Ikonowicz polityk, dziennikarz i działacz społeczny na rzecz praw człowieka. - Odwiedziłem Katarzynę Łucyk dwa razy, oglądałem nieruchomość, widziałem się z jej ojcem. Sytuacja jest dramatyczna, bo to jest jedyny dach nad głową tej rodziny – zaznacza Piotr Ikonowicz

Podkreśla, że w przypadku tej rodziny dopuszczono się wyłudzenia. 

- Nie mogę pojąć dlaczego sądy i prokuratura tego nie widzą. Byliśmy w prokuraturze z telewizją Polsat, obiecano nam zajęcie się sprawą, zabezpieczenie nieruchomości, bo jeżeli dom zostanie zlicytowany dojdzie do niepowetowanej straty. Niezależnie czy winny zostanie skazany czy nie, ludzie zostaną na ulicy. Ręce nam opadają bo śledztwo zostało umorzone . Nie wiemy, jak tych ludzi uratować, mając przekonanie, że oni nie są kredytodawcy nic winni. Ten człowiek nie ma żadnego dowodu, że on im te pieniądze przekazał. Zawarł umowę, w której obiecał dokonanie przelewu bankowego, którego nie dokonał. W systemie bankowym nie ma śladu takiego przelewu. Może gdzieś zrobił przelew, ale nie na konto rodziny Łucyków. On jest po prostu oszustem – zauważa Piotr Ikonowicz

Padli ofiarą oszusta?

Dodaje, że nie tylko Łucykowie padli jego ofiarą. - Ma za sobą długą drogę oszukiwania ludzi. Jest bardzo dziwne, że prokuratura nie chce kogoś takiego powstrzymać, by kolejnych ludzi już nie krzywdził. Ten człowiek nie tyle, co współpracował z Jolantą T., ale to jedna ręka. W innych sprawach to wychodzi, że oni działają wspólnie i w porozumieniu. To nie jest jedyna sprawa, którą ma na sumieniu. Oni grasują i pozbawiają ludzi majątku, a prokuratura, która ma stać na straży porządku lekceważy swoje obowiązki – wskazuje Piotr Ikonowicz. - Lubię te tereny i ludzi, którzy tu mieszkają, ale nie zazdroszczę im bo nie jest to jedna sprawa, takich spraw jest setki. To jest walka o przetrwanie, to walka o byt, by ta rodzina się nie rozpadła. Chodzi o to, by dzieci pozostały razem z rodzicami. Wiemy, że kiedy rodzice tracą dach nad głową, to państwo dba o to, żeby dzieci nie były bezdomne. W przypadku utraty siedliska, rodzice tracą dzieci, a dzieci rodziców, bo zostaną umieszczone w pieczy zastępczej – mówi Piotr Ikonowicz. 

Dodaje, że zamiast pomóc rodzinie przetrwać, zapewnić dach nad głową, to idzie się na łatwiznę i odbiera dzieci. - Konsekwencje będą przerażające. Mówimy, że w Polsce dba się o rodziny, a w tym przypadku nie ma żadnej pomocy. Wystarczyłoby, by prokuratura zabezpieczyła nieruchomość poprzez wstrzymanie komornika, do czasu aż sprawa się wyjaśni. W tym czasie ten człowiek, ze swoją współpracownicą obłupią ileś osób, a prokuratura będzie czekała na nie wiadomo na co – podkreśla dziennikarz. 

Przekazuje, że pomógł rodzinie złożyć zażalenie w tej sprawie. - Jakbyśmy odwołali się do sądu w innym regionie Polski miałbym większe nadzieje. Liczę, że nie jest tak w tym przypadku, ale są takie powiązania między różnymi zawodami prawniczymi, że często procedura, która w innych regionach skutkuje, na Podlasiu nie skutkuje – stwierdza.

CZYTAJ TAKŻE:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Tatar 18.05.2023 11:20
Ubierać się skromnie zakrywac wiekszosc golego ciała. Gez dekoltu

Pozdrawiam 18.05.2023 11:19
Modlic sie nie poddawać w życiu. Chyba jesteście wychowani ale naiwni. Bez Boga się dzieci nie wychowa. Nie miejcie dzieci. Trzymam kciuki za was.

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama