Jak to już wiemy z poprzedniej opowieści, do małżeństwa Hieronima Floriana Radziwiłła nie doszło. Nie zmartwiło to ani potencjalnego pana młodego, ani jego matki, gdyż cel, jakiemu miało służyć małżeństwo z Sulbachówną, został w zasadzie osiągnięty. Dzięki sprytnej klauzuli zawartej w intercyzie przedślubnej Radziwiłłowie odzyskali znaczną część dóbr neuburskich.
Równocześnie z podpisaniem w Grodnie intercyzy, Radziwiłłowa w sprawie owych dóbr "ubiła" jesienią 1730 r. za 200 tys. złotych reńskich osobny interes z Augustem II, uzyskując tzw. list wlewkowy na rzecz syna odnośnie części dóbr neuburskich. A gdy w kwietniu 1731 r. palatyn reński Karol Filip w pełni zaaprobował zapisy intercyzy, nic już nie stało na przeszkodzie, aby Hieronim Florian wraz z matką mogli 27 lutego tego roku odbyć triumfalny wjazd (intromisję) do Słucka, głównego ośrodka tzw. księstwa słuckiego, należącego do dóbr neuburskich. Odtąd Słuck stał się drugim po Białej miejscem, w którym młody Radziwiłł najchętniej przebywał.
Księżna szuka synowej
Z chwilą, gdy Hieronim Florian przejął z rąk matki należne mu po ojcu dobra, stosunki między nim a matką zaczęły się stopniowo, lecz bardzo wyraźnie ochładzać. Księżna nie rezygnowała jednak ze sterowania życiem najmłodszego syna. Z właściwą sobie energią rozpoczęła poszukiwania kandydatki na synową. Kandydatek mogło być wiele, gdyż Hieronim Florian był kawalerem niezwykle atrakcyjnym ze względu na posiadanie ogromnego majątku.
Wiele rodzin magnackich, nie zważając na coraz bardziej widoczne przywary charakteru młodego Radziwiłła, chętnie przyjęłoby go jako zięcia. Wybór księżnej kanclerzyny padł jednak na Teresę Sapieżankę, córkę podskarbiego litewskiego Józefa Franciszka Sapiehy i Krystyny z Branickich.
Z Sapiehami Radziwiłłowie byli skonfliktowani od co najmniej 2. połowy XVII wieku. Wprawdzie pretensje Sapiehów do dóbr neuburskich zostały przez Radziwiłłową okupione kwotą dwóch milionów złotych, ale zadawnione animozje pozostały. Radziwiłłowa sądziła, iż poprzez związki małżeńskie swoich dzieci z Sapiehami uda się definitywnie pogodzić oba rody. Swoją córkę Konstancję Franciszkę w 1717 r. wydała za Jana Fryderyka Sapiehę z linii kodeńskiej tego rodu, zaś w dziesięć lat później mężem Karoliny Teresy został Kazimierz Leon Sapieha z linii różańskiej. Kolejna z córek Radziwiłłowej, Tekla Róża, za mąż wychodziła trzykrotnie, a jej trzecim mężem był Michał Antoni Sapieha (ślub w 1745 r.), także z linii różańskiej.
Posag Teresy Sapieżanki
Józef Franciszek Sapieha, przyszły teść Hieronima Floriana, był głową rodu Sapiehów linii różańskiej (czerejskiej). Intercyzę obie strony podpisały w Boćkach 19 sierpnia 1740 r., zgodnie ustalając datę ślubu na 30 sierpnia tego roku w tamtejszym kościele, wzniesionym z fundacji Sapiehów. Rodzice przyszłej panny młodej zapisali swojej jedynaczce cały swój majątek, tak dobra ojczyste, jak i macierzyste. W rezultacie Teresa Sapieżanka otrzymała imponujący posag.
Intercyza zawierała jednak klauzulę, że wszystkie te majętności Teresa Sapieżanka otrzyma po śmierci rodziców. Natomiast, gdyby Sapieżanka zmarła, nie pozostawiając potomstwa lub tylko nieletnie dzieci, majątki te miały wrócić do rodu Sapiehów. W posagu Teresa Sapieżanka wnosiła ponadto klejnoty, złoto, srebro, których wartość oszacowano na 110480 złp, a także wyprawę (ubrania, zastawy stołowe itp.) wycenioną na 54376 złp oraz w tzw. gotowiźnie 50000 złp.
Wiano Hieronima Floriana
Wobec tak imponującego posagu, Hieronim Florian nie mógł jako Radziwiłł zachować się skromniej. Wiano i przywianek, które stanowiły zarazem zabezpieczenie posagu, przedstawiały się nie mniej imponująco, gdyż wyniosły łącznie 2875336 złp. Tę ogromną kwotę Radziwiłł gwarantował żonie na swoich majątkach: Niechniewicze z atynencjami w województwie nowogródzkim, Derewna i Chotów w województwie mińskim (także z przyległościami) oraz na hrabstwie sławatyckim ze wszystkimi należącymi do niego folwarkami (Kuzawka, Jabłeczna, Dołhobrody, Czersk, Domaczewo, Karolin i Hanna) w województwie brzeskim.
Ślub i... problemy małżeńskie
Sprawy potoczyły się jednak zupełnie inaczej niż to planowały obie strony. Ślub wprawdzie odbył się zgodnie z wcześniejszymi uzgodnieniami, bo 30 sierpnia 1740 r. w rzymskokatolickim kościele w Boćkach. W dniu ślubu panna młoda, urodzona w 1727 r., miała dopiero 13 lat, zaś pan młody był w już w pełni dorosłym mężczyzną, liczył sobie bowiem 25 lat. Ani różnica wieku między małżonkami, ani wczesnodziewczęcy wiek Teresy Sapieżanki nie mogą budzić zdziwienia – w tamtych czasach za mąż wydawano nawet jeszcze młodsze dziewczęta.
Bez wątpienia trzynastoletnia dziewczynka – zwłaszcza w tamtych czasach – nie była jeszcze mentalnie gotowa do zamążpójścia. W przypadkach, gdy tak młodą panienkę wydawano za mąż, przechodziła ona spod opieki matki pod opiekę teściowej. Teresa zdecydowanie odmówiła współżycia z mężem. Uskarżał się na ten fakt sam Hieronim Florian, pisząc w tzw. Punktach informacyjnych (dokument przedstawiony podczas procesu rozwodowego), że żona znienawidziwszy sobie stan małżeński ze mną, prędko po zaszłym ślubie /.../ żadną miarą artykułom małżeństwu służącym nie chciała być posłuszną.
Po ślubie małżonkowie zamieszkali w Białej. Mieszkała tu też matka Hieronima Floriana.
Pasje i brak uczuć księcia
Tej niechęci, wrogości czy wręcz obrzydzenia Teresy do Hieronima Floriana nie da się wytłumaczyć tylko bardzo młodym wiekiem księżnej. W XVIII w. trzynasto-, czternastolatki nierzadko zostawały już matkami. Wstrętu do męża, a zwłaszcza współżycia z nim należy upatrywać raczej w cechach charakteru Hieronima Floriana. Żonie i matce, a także innym domownikom książę poświęcał niewiele uwagi, a jeszcze mniej czasu. Po uzyskaniu samodzielności majątkowej z upodobaniem oddawał się swoim pasjom, a wśród nich trzy miały bezwzględny priorytet. Należało do nich przede wszystkim myślistwo – książę uganiał się za zwierzyną łowną w puszczy bialskiej i lasach w pobliżu Słucka. Drugą pasją Hieronima Floriana były musztry paradne jego prywatnego wojska i milicji.
Uwielbiał też muzykę, a ta owocowała bardzo pozytywnie – książę zorganizował w Białej i Słucku orkiestry symfoniczne. Zatrudniał renomowanych w kraju i zagranicą muzyków i śpiewaków.
W stosunku do żony (a także dwóch następnych), domowników i służby miał tylko polecenia i rozkazy, którym wszyscy musieli się bezwzględnie podporządkować. Apodyktyczność (bez wątpienia odziedziczona po matce), bezwzględność i brak umiejętności okazania najmniejszej nawet czułości – to cechy charakteru księcia, które mogły aż tak bardzo zrazić do niego młodziutką żonę.
Unieważnienie małżeństwa
W tej sytuacji nie może dziwić, że Teresa Radziwiłłowa wyjechała z Białej i schroniła się u rodziców w Boćkach. Nie mogąc podporządkować sobie żony, Radziwiłł uznał, że nie będzie sprzeciwiał się wystąpieniu żony z pozwem o unieważnienie ich małżeństwa. W 1743 r. ruszył proces przed sądem konsystorskim za pozwem Teresy Radziwiłłowej o unieważnienie jej małżeństwa z Hieronimem Florianem. Zeznania zaprzysiężonych świadków na ogół zgodnie potwierdzały, że księżna Teresa została zmuszona przez swoich rodziców (zwłaszcza ojca) do małżeństwa z Hieronimem Florianem.
W przypadku małżeństwa Teresy i Hieronima Floriana znalazł się jeszcze jeden powód – ważniejszy od poprzedniego. W toku procesu okazało się, że w przypadku Radziwiłłów zdarzyło się, co w prawie określano jako matrimonium ratum non consumatum (małżeństwo fizycznie zawarte nie zostało skonsumowane). Aby ten fakt potwierdzić z całą pewnością, Radziwiłłowa została poddana badaniu przez dwie akuszerki, które stwierdziły, iż księżna – mimo zawartego małżeństwa – wciąż pozostaje dziewicą. Potwierdzenie faktu zachowania dziewictwa przez mężatkę stawał się bezwzględną przyczyną unieważnienia małżeństwa. Wobec takiego dowodu, jak nieskonsumowanie małżeństwa, sąd mógł podjąć tylko jedną decyzję: orzec unieważnienie małżeństwa (rozwód) Radziwiłłów, co nastąpiło w 1745 r.
Całą historię przeczytacie w 40 numerze Słowa
Jerzy Flisiński
Napisz komentarz
Komentarze