Cracovia II - Podlasie Biała Podlaska 0:1 (0:0)
Cracovia II: Hamulewicz - Bociek, Bracik, Pieńczak, Stachera, Wiśniewski, Wojtysko (46 Budziński), Zaucha, Ożóg (57 Gut), Strózik, Kapek.
Podlasie: Misztal - Arak, Kot, Kozłowski (32 Nojszewski), Pigiel, Salak, Andrzejuk (80 Kurowski), Podstolak (63 Bahonko), Lepiarz, Niewiarowski, Kosieradzki
Bramka: Filip Arak 92
Żółte kartki: Bociek, Pieńczak (dwie, w konsekwencji czerwona), Wojtysko - Lepiarz
Od początku sobotniego spotkania pewnie z piłką czuła się Cracovia, która konstruowała swoje ataki lewą stroną boiska. Podlasie Biała Podlaska stosowało pressing i z czujnością wyczekiwało na ewentualne przechwyty piłek. W pierwszych dziesięciu minutach rywalizacji z rezerwami Cracovii, piłkarze Renkowskiego szukali głębokich wrzutek w pole karne gospodarzy. Lewą stroną boiska w Podlasiu szarżował Jarosław Kosieradzki, ale krakowianie trzymali dyscyplinę w obronie. Gra wyrównała się po dwudziestu minutach, ale jedni jak i drudzy nie mogli znaleźć sposobu na przełamanie solidnej gry przeciwnika. Goście mimo krótkiego czasu posiadania piłki, dążyli w swoich staraniach do zdobycia bramki. Ataki konstruowane przez przyjezdnych, były przeprowadzane z dużą dynamiką i agresją, ale nie mogły przeforsować defensywny Cracovii II.
Pod koniec pierwszej połowy Cracovia szukała gry bokami boiska i miała kapitalną szansę po przejęciu piłki, ale jej nie wykorzystała. W doliczonym czasie pierwszej połowy ruszyła błyskawiczna kontra Podlasia, która skończyła się faulem na zawodniku gości. Przed zejściem do szatni bialczanie mieli jeszcze rzut wolny, ale piłkę wypiąstkował bramkarz Cracovii.
Obraz gry w drugiej połowie znacząco się nie zmienił, bo gospodarze z Krakowa znowu byli częściej przy piłce. Podlasie broniło się przed atakami, będąc jednocześnie głodne rewanżu za niekorzystny wynik (1:3) z rundy jesiennej. W 50 minucie zawodnicy Podlasia i Cracovii atakowali już ze zmiennym szczęściem. Kapitalną szansę miał po raz kolejny Kosieradzki, ale piłka uderzyła w blok obronny Cracovii, znajdujący się w polu karnym.
Od 72 minuty piłkarzom Cracovii bardzo spieszyło się do tego, żeby zdobyć zwycięskiego gola, a Podlasie grało cierpliwą piłkę i wyczekiwało na swoje kontry i nieprzepisowe zagrania gospodarzy. Wzajemna walka obydwu drużyn odbywała się w środku pola, a gra nie przynosiła bezpośrednich korzyści obu stronom. W 82 minucie przed szansą z szesnastu metrów stanął skuteczny w tym meczu Jarosław Kosieradzki, ale piłka po egzekwowanym przez niego rzucie wolnym, poszybowała nad bramką gospodarzy.
Od 80 minuty Podlasie podchodziło wysoko pod pole karne rywala, ale także zagrywało długie zagrania prostopadłe, przeszywające linię pomocy Cracovii II. Aktywna była w tym czasie prawa strona boiska gości. Końcowe dziesięć minut to nerwowe ruchy w obronie gospodarzy i wysoka determinacja gości. Wola walki Podlasia została nagrodzona już w doliczonym czasie.
Z wywalczonego rzutu rożnego skorzystali w 92 minucie bialczanie, bo po wrzutce na głowę Filipa Araka padł gol, który przesądził o wygranej Podlasia. Gospodarze z Krakowa, w prawdzie mieli jeszcze swoją szansę na wyrównanie wyniku, ale piłkę pewnie w koszyczek złapał Rafał Misztal i sędzia zagwizdał po raz ostatni!
-Pracujemy konsekwentnie od stycznia nad taktyką. Ostatnie wyniki nie zmieniają stałego podejścia do taktyki i treningu. Chcemy sprawdzić naszą granicę potencjału. Do 60 minuty graliśmy swoim stylem gry. Udało się zaskoczyć Cracovię na sam koniec spotkania i było ono dobre w naszym wykonaniu - mówi na gorąco po meczu Artur Renkowski, szkoleniowiec Podlasia.
W następnej kolejce Podlasie Biała Podlaska zagra ostatni mecz u siebie w tym sezonie (10 czerwca, godzina 17:00). Do Białej Podlaskiej przyjedzie Wiązownica. -Na pewno mamy teraz trochę oddechu i idziemy do przodu. Częściej w tej rundzie nam wychodzi i mamy nadzieję na zwycięski mecz na własnym stadionie. Jan Kozłowski zszedł z kontuzją i Wiktor Niewiarowski pauzuje za kartki - mówi Renkowski.
Napisz komentarz
Komentarze