Niedawno zakończyły się prace na trzech nagrobkach cmentarza rzymskokatolickiego przy ul. Janowskiej. Prace były prowadzone dzięki pieniądzom zebranym podczas ubiegłorocznej zbiórki Koła Bialczan. W zbliżające się Święto Zmarłych również odbędzie się kwesta.
Ile cennych nagrobków uda się odremontować w nadchodzącym roku? Waldemar Godlewski, prezes Koła Bialczan, już teraz zapowiada, że w trwającą dwa dni zbiórkę włączy się blisko stu wolontariuszy, więc można się spodziewać kolejnych sporych sum.
Pierwszy z odnowionych nagrobków pochodzi z 1854 roku. Spoczywa w nim były sekretarz powiatu bialskiego Albin Bończa-Tomaszewski (zm. w 1907 roku) z żoną. – Ten nagrobek był mocno przechylony do tyłu, więc został naprostowany. Był w złym stanie, kamień był osłabiony. Chodziło o to, żeby zakonserwować go w ten sposób, by nie zrobić nowego nagrobka, tylko uszanować to, co było. Jest wyczyszczony, ale pierwotny wygląd został zachowany – relacjonuje Agnieszka Andryszczak. Prace rozpoczęły się w czerwcu i trwały do połowy października.
Dzięki datkom bialczan odnowiono także grób Stanisława Dybowskiego, który żył zaledwie 17 lat i zmarł w 1884 roku. O spoczywającej tam osobie nie znaleziono śladu w źródłach historycznych, a renowacji podjęto się ze względu na wiek nagrobka.
W trzecim odnawianym grobie spoczywa Edward Kamiński, który zmarł w 1928 roku. Podobnie jak o Dybowskim, również o Kamińskim niewiele wiadomo. Pracy w tym miejscu również wykonano wiele. – Wylewany był fundament, dokopaliśmy się do klęcznika – opisuje konserwator.
Poza renowacją grobów, za pieniądze ze zbiórki Koła Bialczan Andryszczak wykonała jeszcze jedną renowację historycznego grobu, tym razem było to zlecenie prywatne. Grób rodzinny Sobolewskich, byłych posiadaczy Zalesia, zyskał zupełnie nowy blask. Nagrobek jest jest wykonany z wielką precyzją i pełno w nim symboli. – Grób był w fatalnym stanie. Został dogłębnie wyczyszczony, zapiaskowany i zabezpieczony antykorozyjnie metodą cynkowania natryskowego. To warstwa cynku nanoszona specjalnym urządzeniem. Metoda stosowana jest przy konserwacji mostów, kadłubów okrętów, czyli tam, gdzie działa wilgoć. Wszystkie kraty na Wawelu i elementy metalowe były w ten sposób zabezpieczane – informuje Andryszczak.
Więcej przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa, nr 44
Justyna Dragan
Napisz komentarz
Komentarze