Orlęta Radzyń Podlaski - Cracovia II 1:5 (1:2)
Orlęta: Maksymowicz – Błasik (46 Szczygieł), Duchnowski, Chaliadka (74 Kuźma), Żukowski (74 Zając), Madembo (84 Walków), Kamiński, Skrzyński, Obroślak (74 Roguski), Rycaj, Maj.
Cracovia: Hamulewicz - Mróz, Kociołek, Konieczny (68 Ziewiec), Bociek - Doba, Nowicki (54 Pieńczak), Ożóg, Gut, Wojtysko (77 Tkaczuk) - Strózik
Bramki: Maj 44 - Bociek 16, Strózik 29, 89, 90, Doba 66
Żółte kartki: Ożóg, Gut, Wojtysko.
Widzów: 100.
W pierwszej połowie, mimo dwóch świetnych szans na objęcie prowadzenia, Orlęta nie potrafiły znaleźć drogi do bramki Cracovii II. Gospodarze najpierw przestrzelili z pięciu metrów, a w kolejnej sytuacji dobrze zachował się Kasper Hamulewicz, golkiper przyjezdnych. Kwadrans gry piłkarzy z Radzynia Podlaskiego, mógł podobać się kibicom zgromadzonym na stadionie. Natomiast w 16 minucie skutecznością wykazał się Krystian Bociek, który po celnej wrzutce od kolegi z bocznego sektora boiska, pokonał Maksymowicza i było 1:0 dla gości. Po stracie gola Orlęta Radzyń Podlaski cofnęły się. Cracovia II poszła za ciosem i skwapliwie korzystała z dośrodkowań w pole karne, bo w 29 minucie po centrze z prawego skrzydła, Sebastian Strózik skierował futbolówkę do siatki gospodarzy i było 2:0. Piłkarze Pawła Babiarza starali się szybko reagować na obrót spraw na boisku. Zwiększona agresja w grze i doskok do zawodników przyjezdnych, opłaciły się, bo tuż przed przerwą, po koronkowej akcji całej drużyny Orląt i krótkim ostatnim podaniu, sytuację bramkową wykorzystał w 44 minucie Arkadiusz Maj, który pokonał Hamulewicza i było 1:2 do przerwy.
W drugiej połowie obraz gry znacząco się nie zmieniał, bo tempo dalej dyktowali krakowianie, którzy często pojawiali się na połowie gospodarzy. W 66 minucie Orlęta nie były w stanie wybronić kolejnych ataków Cracovii i straciły gola na 1:3 po trafieniu Szymona Doby. Tempo meczu po stronie gospodarzy wyraźnie spadało. Cracovia II skutecznie odbierała nadzieję gospodarzom na korzystny wynik w ostatnim spotkaniu ligowym sezonu 2022/2023. Końcowe pół godziny było szansą dla tych zawodników Orląt Radzyń Podlaski, którzy nie zagrali w sezonie dostatecznej liczby minut. Centry ze skrzydeł były mocnym punktem rezerw Cracovii w sobotnim spotkaniu, bo gracze Mirosława Kality nieustannie zaskakiwali takimi zagraniami gospodarzy. W 73 minucie przed kapitalną szansą bramkową, stanęła drużyna przyjezdnych. Po dograniu z lewej strony boiska w pole karne gospodarzy, gola z około dziesięciu metrów mógł zdobyć znów Strózik, ale zawodnik trafił w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Maksymowicza.
Ostatnie piętnaście minut rywalizacji w Radzyniu Podlaskim było lepsze dla Orląt, pod względem nie tylko posiadania piłki, ale i kluczowych odbiorów. Efektowną wrzutką w tym fragmencie meczu popisał się Madembo, który szukał w polu karnym Maja. W 75 minucie trener Paweł Babiarz motywował jeszcze swoich zawodników do strzelenia kontaktowej bramki i apelował o odbudowę ustawienia w defensywie. Natomiast gospodarze najbardziej mogli liczyć w tym meczu na swoje szanse z szybkiego ataku. Niedokładne podania Orląt, uniemożliwiały jednak strzelenie kolejnej kontaktowej bramki w sobotę, a Cracovia II nie rezygnowała z ataków. Przyjezdni chcieli jeszcze odnotował zadowalający występ przed rozwiązaniem drużyny.
Konsekwencja piłkarzy Kality została wynagrodzona w 89 minucie, kiedy Strózik zdobył gola na 4:1 strzałem z popularnego woleja. Po dokładnej wrzutce, piłka idealnie spadła na nogę strzelca, który posłał futbolówkę obok lewego ramienia Maksymowicza. Ta wpadła tuż przy prawym słupku. Bardzo szybko rezerwy Cracovii zdobyły jeszcze gola na 5:1, wykorzystując doliczony czas gry. Doskonałą przytomnością umysłu w sytuacji bramkowej wykazał się po raz trzeci Sebastian Strózik, który ustrzelił w sobotę hat-tricka, przesądzając o wygranej Cracovii II nad Orlętami Radzyń Podlaski aż 5:1!
ROZMOWY PO MECZU:
Arkadiusz Maj (strzelec honorowej bramki):
- Moje dziesiąte trafienie w lidze nie jest dużym pocieszeniem, patrząc na to, jak wyglądała runda wiosenna w naszym wykonaniu. Każda bramka w jakiś sposób cieszy, ale trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu. W pewnych momentach, w polu karnym, brakowało mi zimnej krwi, bo mogłem dołożyć jeszcze kilka bramek. Na ten moment nie chcę mówić o swoich planach. Skupiam się na odpoczynku i na przygotowaniu do kolejnego sezonu. W najbliższym czasie moja przyszłość będzie znana - mówi Arkadiusz Maj, strzelec honorowej bramki dla Orląt Radzyń Podlaski.
Paweł Babiarz, szkoleniowiec Orląt Radzyń Podlaski:
- Mecz był dość wyrównany w pierwszej części, bo trzeba zaznaczyć, że to my mieliśmy najpierw dogodne sytuacje do otwarcia wyniku w spotkaniu z rezerwami Cracovii. Drugą połowę rozpoczęliśmy także niewykorzystanymi szansami bramkowymi. Myślę, że to zaważyło na takim obrazie gry. Motorycznie odbiegaliśmy od przeciwnika i byliśmy słabszym zespołem w ostatnich dwudziestu minutach. Paradoksalnie w tym spotkaniu stworzyliśmy więcej sytuacji niż w tych poprzednich, bo było ich około ośmiu. Cracovia II wygrała zasłużenie - mówi Babiarz.
Mirosław Kalita, trener rezerw Cracovii:
- Spotkanie mogło rozpocząć się dla nas zupełnie inaczej, bo to Orlęta najpierw miały dwie sytuacje bramkowe. Uratowało nas pudło i bramkarz Kasper Hamulewicz. Zdobyliśmy swoje dwie bramki, ale powinniśmy strzelić kolejne, a straciliśmy gola do przerwy i było nerwowo. Zmieniliśmy ustawienie po przerwie, uszczelniliśmy przedpole i wyprowadzaliśmy mądre kontry zakończone golami. Spotkanie było atrakcyjne dla oka. Na pewno kibice Orląt nie mogą być zadowoleni. Na tę chwilę rezerwy Cracovii nie zostały zgłoszone do rozgrywek, a zespół będzie rozwiązany. Zawodnicy będą musieli poszukać sobie nowych pracodawców - mówi Kalita.
Napisz komentarz
Komentarze