Stella Łukaszuk jest córką trenerki siatkówki Izabeli Łukaszuk, więc od najmłodszych lat trenowała razem z mamą siatkówkę. – Po zakończeniu zajęć w przedszkolu szłam z mamą na trening, więc można powiedzieć, że siatkówka była od zawsze w moim życiu – mówi Stella Łukaszuk. Dodaje, że jej starsza siostra także trenowała siatkówkę.
Stella już w drugiej klasie szkoły podstawowej zaczęła chodzić na treningi ze swoimi rówieśnikami. Uczyła się w klasie sportowej w Szkole Podstawowej nr 9 w Białej Podlaskiej od 4 do 6 klasy, następnie zapisała się do klasy sportowej w gimnazjum również przy ul. Królowej Jadwigi. W liceum trenowała pozalekcyjnie i dodatkowo z drużyną Akademii Wychowania Fizycznego. Jeździła na zgrupowania kadry, na turniej Nadziei Olimpijskich, na turnieje wojewódzkie, grała też w piłkę plażową. Trenowała również w UKS Jagiellończyk, od 4 klasy podstawówki 2012 r. do końca liceum czyli do 2021 r.
Wyjazd do Stanów Zjednoczonych
– Moje koleżanki, które były ze mną na zgrupowaniach zaczęły wyjeżdżać na stypendia do Stanów Zjednoczonych, żeby grać. Ja też zawsze chciałam grać za granicą albo na wyższym poziomie, więc po ukończeniu liceum, zdecydowałam napisać do agencji, z którą wyjeżdżały moje koleżanki. Okazało się, że mam szansę na stypendium, po tym jak wysłałam swoje CV w formie wideo z kadrami z meczy. Agencja pomogła mi się skontaktować z trenerami. Dokładnie 14 czerwca 2022 r. podpisałam umowę stypendialną z uczelnią – wyjaśnia Stella Łukaszuk.
Do Stanów Zjednoczonych wyjechała 21 lipca 2022 r. Była tam od lipca do grudnia, a następnie przyjechała do Polski na przerwę świąteczną, a na początku stycznia wróciła do Stanów Zjednoczonych na drugi semestr. – Do Fort Pierce przyjechałam bardzo późno w nocy, a na drugi dzień rano miałyśmy wspólne wyjście z drużyną żeby się lepiej poznać. Pojechałyśmy na sprzątanie wysp, które są wokół Fort Pierce, gdzie znajduje się college. Następnie zabrano nas łodzią na rejs, byśmy mogły poskakać do oceanu. To było wspaniałe doświadczenie. Dzięki temu nie czułam się wyobcowana i z daleka od domu – wspomina Stella.
Trenuje trzy razy dziennie
Dodaje, że na początku ciężko było jej zmienić sposób trenowania. – Jest bardzo dużo ćwiczeń na siłowni, biegania, więc trudno było mi się przyzwyczaić, ale zrobiłam wszystko, co w mojej mocy by sprostać wymaganiom, bo bardzo chciałam zostać na Florydzie – przyznaje siatkarka. Wskazuje, że pierwszy sezon nie poszedł jej drużynie najlepiej, ale miała okazję by zżyć się z innymi zawodniczkami. – Teraz nie tęsknię za Polską, tylko za Stanami Zjednoczonymi, gdyż tam się czuję w swoim żywiole, lubię, to co robię – zaznacza sportsmenka. Zauważa, że na jej samopoczucie wpływa pogoda, która na Florydzie jest przeważnie słoneczna. – Nawet, jak mam zły dzień, to jak wyjdę na dwór poprawia mi się humor – zauważa.
Mieszka w Fort Pierce znajdującym się dwie godziny od Miami. Uczy się w Indian River State College, na kierunku biznes i administracja, a gra w drużynie Women’s Volleyball Team (Pioneers). Dodaje, że miała też oferty z dwóch innych uczelni - z Iowa i z Indiana. Ostatni uniwersytet wybrała, ze względu na to, że zaproponował pełne stypendium czyli opłacanie nauki, zakwaterowania i posiłków. – Dzięki temu płacę jedynie za loty – tłumaczy.
W czasie przedsezonowym odbywają się dwa treningi dziennie, to ćwiczenia na siłowni połączone z bieganiem, a następnie ma miejsce trening na hali.
– Po tygodniu ćwiczeń zaplanowane są trzy treningi dziennie, więc nie ma wtedy czasu na nic innego jak trenowanie, jedzenie i drzemki między ćwiczeniami. W sezonie odbywają się dwa razy w tygodniu mecze, więc w dniu kiedy mamy mecz, nie ma treningu, ale we wszystkie pozostałe dni, poza niedzielą, mamy treningi – na siłowni i hali. Jak mamy trudny tydzień, to trenerka przeprowadza ćwiczenie jogi zamiast treningu siłowego albo zajęcia z tańca – przekazuje Stella Łukaszuk.
Grała w Miami i Melbourne
Dotychczas jeździła na turnieje do Fort Myers, Miami, Tampa, Melbourne, Winter Haven, Daytona Beach, Gainesville, Pensacola, Salt Lake City. Dzień zaczyna o godz. 8:00, o godz. 9:30 idzie na zajęcia w college’u, po nich uczy się w bibliotece i odrabia lekcje, następnie je lunch w kafeterii uczelnianej. Kolejno idzie na trening na siłownię, potem ma 40 minut na odpoczynek, a po tym czasie zaczyna trening na hali. Po nim wraca do mieszkania, by zjeść wspólnie kolację z członkiniami drużyny i szykuje się do snu. – Jak mamy więcej czasu jeździmy na plażę obejrzeć zachód słońca albo tańczymy przy muzyce. W drużynie mamy Portorykankę, która udziela nam swojej żywiołowości i radości, więc dzięki niej słuchamy hiszpańskiej muzyki i tańczymy – mówi Stella.
Bialczanka jest w drużynie jedyną Polką, są w niej też zawodniczki z Niemiec, Bułgarii i z Turcji. – Najszybciej zaprzyjaźniłam się z dziewczyną z Bułgarii. Pierwszego dnia bardzo chciałam skoczyć do wody, ale bałam się sama, więc koleżanka z Bułgarii, która też się bała, zgodziła się żebyśmy wskoczyły do oceanu razem. Od tamtej pory jesteśmy nierozłączne – opowiada Stella Łukaszuk. Dodaje, że łatwiej jej było zaprzyjaźnić się z zawodniczkami spoza Stanów Zjednoczonych, bo wiedziały, przez co Stella przechodzi i jakie ma problemy.
Zmiany na lepsze
– Początkowo źle się czułam, że nie mogę pojechać na weekend do domu, a koleżanki spoza Stanów miały podobnie. Po pierwszym semestrze z drużyny zostało wyrzuconych kilka osób, gdyż nie spełniły oczekiwań, więc zostało nas osiem z piętnastu. Zbliżyłyśmy się z tym dziewczynami, które zostały jeszcze bardziej. Spędzamy wspólnie czas niemal przez całą dobę, ale nie mamy siebie dość. Odkąd przyjechałam na wakacje do Polski piszemy codziennie, wysyłamy zdjęcia. Z nimi zawarłam najlepsze przyjaźnie w moim życiu – przyznaje Stella.
Mieszka w czteropokojowym apartamencie z salonem i kuchnią. Wszyscy sportowcy mieszkają w tym samym obiekcie. – W poprzednim semestrze trenerka powiedziała mi, że nie wie czy jest dla mnie miejsce na kolejny semestr czy rok, więc musiałam się zmienić, bo chciałam zostać na Florydzie. Na koniec tego semestru dostałam informację, że bardzo się zmieniłam, mam szansę zostać kapitanem i trenerka jest ze mnie bardzo zadowolona – przekazuje Stella Łukaszuk. – Moim marzeniem jest to, by być dobrą zawodniczką, dostać stypendium na dłużej i bym dostała się na kolejny rok do innej szkoły w Stanach Zjednoczonych. Bez siatkówki czuje się niepełna. Może dlatego, że gram niemal całe życie – zaznacza bialczanka.
Napisz komentarz
Komentarze